Andrzej Sikorowski

MÓJ DZIENNICZEK POLSKI

Niedziela, 30 maja


W poniedzia?ek zobaczy?em "Z mi?o?ci do..." Tytu? sugeruje jakie? romansid?o b?d? melodramat. I rzeczywi?cie, jest to historyjka o uczuciach, tyle ?e osadzona w ?wiecie nowojorskich "koników". W oryginale nazywa si? zreszt? "Tylko bilet". Bo w?a?nie handel wykupionymi wcze?niej biletami stanowi ?ród?o utrzymania i nadziej? na lepsze ?ycie, granego brawurowo przez Andy'ego Garci?, kombinatora. Widzia?em w Toronto miejscowych "koników" w akcji. Dzia?o si? to przed wa?nym meczem bejsbolowym, i wierzcie - show, jaki robili ci faceci by? znacznie bardziej interesuj?cy od sportowej imprezy. Jakim cudem unikali policji, gdy jednocze?nie stawali na g?owie, by zwróci? na siebie uwag?, pozostaje ich zawodow? tajemnic?. Nie popieram takiej dzia?alno?ci, ale patrzy?em z podziwem. To przecie? rodzaj egzotyki, która zawsze nas urzeka?a. Najlepszym tego dowodem szalona popularno?? wszystkiego, co z innego ni? nasz grajdo?ka. Okazuje si? nagle, ?e moi rodacy kochaj? rytmy ba?ka?skie, wielbi? muzyk? cyga?sk?, adoruj? grajków ulicznych Ameryki Po?udniowej. Byle gdzie? by?o ciep?e morze, palmy, byle stwarza?o pozory beztroskiej egzystencji opartej na winie, kobietach i ?piewie. Nie zaliczy?em koncertu bosonogiej artystki z Wysp Zielonego Przyl?dka, która triumfalnie przemierza Europ?. Kupi?em natomiast p?yt? z jej najwi?kszymi przebojami i podda?em si? urokowi koj?cej muzyki. Nie ma w niej odkry?, s?czy si? znanymi latynoskimi rytmami, cieknie leniwie jak miód. I jest miodem dla zm?czonych wrzaskiem uszu. Cesaria Evora ?piewa zwyczajnie i tak prosto, ?e trudno si? nie zas?ucha?. Jej g?os ko?ysze mnie i usypia, niesie do innych krain, w których nie blokuj? dróg, nie okupuj? ministerstw, nie wydzieraj? sobie krzy?y.

Polskie Radio Kraków w nowym budynku. Ten nowoczesny gmach stan?? na rogu ulicy ?obzowskiej i alei S?owackiego. Na placyku, gdzie dawno temu kopa?em pi?k?. Posiada pi?kne studio koncertowe, tak?e ?wietnie wyposa?one pomieszczenia dla dziennikarzy, newsroomy, windy, wszystko l?ni i b?yszczy, pachnie nowo?ci?. Ale nie ma atmosfery z tamtej rozg?o?ni przy Szlaku. Tamtego bufeciku z kanapkami z past? jajeczn? nie zast?pi bowiem oszklona restauracja z widokiem na wielk? komunikacyjn? arteri?. Nie doczekali nowego radia Tadeusz Oszast, Jacek Stwora, Witold Zakulski. Ten ostatni zajmowa? si? na antenie sportem, by? tak?e zapalonym bilardzist?. Pami?tam bilardowy stó? w holu starego budynku Tarnowskich i przekle?stwa pana Witka po nieudanych karambolach. Pami?tam redakcj? gdzie powstawa?y programy muzyczne i rozrywkowe. W ma?ym pokoiku siedzieli, chodzili, montowali, pisali na maszynach, gadali przez telefon równocze?nie Basia Tomaszewicz, Antek Mleczko, Marek Pacu?a, Antek Krupa i do tego kot?a wpadali co chwil? znajomi, jak np. ni?ej podpisany, by co? za?atwi?, omówi?, przegra?. Cz?sto przynosi?o si? jak?? flaszeczk? i w?ród wrzawy dyskusji, w salwach ?miechu, oni klecili swoje audycje, kochane przez s?uchaczy. ?ycz? wszystkim pracownikom krakowskiego radia, by w nowym budynku nie opuszcza? ich stary zapa?.

Jest w Gliwicach ciekawe miejsce. To ruiny teatru po?o?one w centrum miasta. Przedwojenn? ?wi?tyni? sztuki spalili na odchodne ?o?nierze Armii Czerwonej i ten wypalony kaleki gmach pozosta? do dzi?. Fasada trzyma si? dzielnie zachowuj?c ?lady dawnej ?wietno?ci, widownia, która kiedy? mie?ci?a 700 osób straszy ?cianami z go?ej ceg?y, wygl?da troch? jak po wybuchu. To wszystko tworzy gotow? scenografi?, kuriozaln? nieco, ale niezwykle interesuj?c?. W takim w?a?nie wn?trzu wyst?pujemy podczas Pierwszego Maratonowego Spotkania z Piosenk? Autorsk?. Wcze?niej by? konkurs i m?odzie? popisywa?a si? pie?niami w?asnego wyrobu. Po?yteczna to inicjatywa gdy wokó? wszystko po?yczone i zma?powane. Takie cho?by jak festiwal Eurowizji. Brawa dla Mietka Szcze?niaka. Nie przypad? do gustu mi?dzynarodowemu jury i nie szkodzi. Wybrana przez nie szwedzka piosenka dowodzi, ?e impreza pozby?a si? jakichkolwiek ambicji, je?eli kiedykolwiek je mia?a. Skandynawski przebój sprzed lat, czyli "Waterloo" to by?a godna Nobla erupcja talentu, przy której obecny "wyczyn" wygl?da jak kiepski falsyfikat. Proponuj?, by do Sztokholmu wys?a? za rok gwiazd? naszego disco polo, Shazz?. Sukces murowany.

Tydzie? ko?czyny ma placu Zamkowym w Warszawie. Odbywa si? tutaj wielki uliczny festyn "Trakt". Zamkni?ty dla ruchu Nowy ?wiat, zamkni?te Krakowskie Przedmie?cie, atmosfera wielkiego pikniku. Kilka tysi?cy ludzi zgromadzonych pod kolumn? Zygmunta wypoczywa przy muzyce. Domagaj? si? by za?piewa? "Nie przeno?cie nam stolicy do Krakowa", twierdz? ?e nas (czytaj krakusów) kochaj?. A czy maj? inne wyj?cie?



powrót do listy felietonów
powrót do publicystyki