Andrzej Sikorowski

MÓJ DZIENNICZEK POLSKI

Niedziela, 31 pa?dziernika


Jedna z masowo czytanych ilustrowanych gazet (tytu?u nie podaj?, by tego "dzie?a" nie reklamowa?) po?wi?ci?a sporo miejsca mojemu 50-leciu. Zamie?ci?a bowiem obszerny fotoreporta?, po którego obejrzeniu i przeczytaniu zrobi?o mi si? md?o. Dowiedzia?em si? zatem, ?e dosta?em z?ot? p?yt?, co jest marzeniem ka?dego piosenkarza, podczas gdy w rzeczywisto?ci wr?czy?em jeden ze swych platynowych kr??ków W?adkowi
Bartoszewiczowi za to, ?e od lat konsekwentnie wspiera rozmaite przedsi?wzi?cia artystyczne my?l?, mow? i uczynkiem. A przecie? ma na g?owie ca?e GSM Plus. Dowiedzia?em si? tak?e, ?e Andrzej Mleczko wyst?pi? podczas tej uroczysto?ci z ?on?, gdy wiem ponad wszelk? w?tpliwo??, i? takowej jeszcze sobie nie zafundowa?, chocia? gor?co go namawiam.

"Dowcipny" podpis pod zdj?ciem, na którym Adam Bujak wr?cza mi swój album, sugeruje, ?e w?a?nie fasuj? kolejn? flaszk?. Ale tu? obok materia? dotycz?cy zespo?u De Mono. Zatem fotografi? Roberta Chojnackiego, na której dzier?y saksofon, opatrzono zdaniem, ?e muzyk jest jak zwykle z tr?bk?. O stron? dalej jakie? ploty dotycz?ce Tatiany Sosny-Sarno, z której zrobiono sarn?, bo có? to za ró?nica. Zatelefonowa?em do sekretariatu redakcji szmat?awca i powiedzia?em, ?e je?eli na 2 stronach znajduj? 5 byków, to nie chc? my?le? o ca?o?ci licz?cej sobie tych stron prawie 80. Mi?a pani odrzek?a, ?e otrzymuj? gotowe materia?y od agencji serwisowych i po prostu drukuj?. A narodek to kupuje, czyta i g?upieje.

Dosta?em przemi?e zaproszenie, z którego ze wzgl?du na inne obowi?zki nie mog?em skorzysta?. Ale nie napisa? nie sposób. Zespo?owi Beale Street Band strzeli?o ?wier? wieku, wi?c urz?dza? z okazji srebrnego jubileuszu okoliczno?ciowy koncert. Jego ?ywio?owe muzykowanie zawsze nastraja?o pozytywnie do wykonawców i do ?wiata jazzu, który przywyk?o nazywa? si? tradycyjnym. Bo jak nie kocha? takiej zbieraniny orygina?ów. Sam Jurek Bo?yk to jedna wielka anegdota. Jest bowiem nie tylko pianist? i wokalist?, ale tak?e cyklist?, ufologiem i Bóg wie jeszcze kim. ?ycz? im wszystkim zdrowia i wielu, wielu lat grania, b?d?cego radosnym wytchnieniem w czasach ma?o ?askawych dla takich d?wi?ków. A przecie? w Krakowie, mie?cie piwnic przeró?nych, powinny s?czy? si? wraz z piwem.

Nie zd??y?em jeszcze zobaczy? "Pana Tadeusza", a ju? us?ysza?em na temat filmu tyle dobrego. Ciesz? si? niezmiernie. Naszemu kinu brakuje wszak prawdziwego, wielkiego obrazu. Ju? piosenka pilotuj?ca Wajdowsk? ekranizacj? narodowego eposu i teledysk ilustrowany fragmentami filmu przenosi?y w ?wiat ró?ny od "Kilerów", "Psów" i ca?ego tego wspó?czesnego ch?amu. Sojka zreszt? z Turnauem pi?knie ten Grze?kowy utwór za?piewali. A potem poszed?em do Muzeum Narodowego na rewelacyjn?, moim zdaniem, wystaw?, która jest prób? przybli?enia nam, profanom, atmosfery filmowego planu, pracowni scenografa, wreszcie staropolskiego dworu.

Urz?dzili t? ekspozycj? Ania i Jurek Trzeciakowie. Zrobili to ze smakiem, pomys?em, doskonale o?wietlili (rzadko?? w naszym ?yciu wystawienniczym). Ich wysi?ek przyniós? efekt w postaci miejsca, z którego nie chce si? wychodzi?. Gapi?em si? wi?c na rysunki i szkice Andrzeja Wajdy, o którym zapomina si?, ?e jest wytrawnym plastykiem, podziwia?em precyzyjne detale Alana Starskiego, zamy?li?em si? przed konterfektem przodka, który tam kiedy? na Litwie "pali? skrócicy, poloneza wodzi?" i piel?gnowa? tradycj?, czyli jedyn? gwarancj? przetrwania ka?dej nacji. Nie stan?? "Pan Tadeusz" w szranki festiwalu gdy?skiego i bardzo dobrze. Nie ma potrzeby, by wy?cigowa? si? z gniotami.

Zakopane jest zachwycaj?ce o tej porze roku. Zw?aszcza, ?e temperatury niespotykane zupe?nie i dzie? przed ?wi?tem Zmar?ych spacerujemy w samych koszulach. A jutro zap?on? cmentarze i b?dziemy wspomina?. I tylko rzesza tych wspominanych wci?? wi?ksza.



powrót do listy felietonów
powrót do publicystyki