Andrzej Sikorowski

MÓJ DZIENNICZEK POLSKI

Niedziela, 25 maja


Pisz? w ?ó?ku. ?ó?ko w pokoju hotelowym. Hotel w Opolu. Za oknem hala sportowa, w której wczoraj odbywa? si? kabareton, czyli sp?d artystów estradowych z ca?ej Polski. Trwa?o to to od 20.00 do 3.00 nad ranem. Publika bawi?a si? z Pietrzakiem, Kryszakiem, Daukszewiczem, Da?cem, mam nadziej? - z nami tak?e, chocia? ja szczerze podziwiam widzów sk?onnych wysiedzie? 6 godzin na twardym krze?le. Wida? potrzeba ?miechu i odreagowania na rzeczywisto?? czyni cuda.

Miniony tydzie? rozpocz?? benefis Ry?ka Rynkowskiego w Teatrze Stu. Kiedy? filar popularnej grupy Vox, autor wielu, wielu przebojów, pianista i piosenkarz, promuje teraz sw? najnowsz? p?yt?. ?piewa ?wietnie, cho? mo?e ze wzgl?du na wiek, który stawia go poza kr?giem zainteresowa? "speców od naszej rozrywki", nie dostaje dyplomów i figurek. Do tego jest cudownym kompanem, wi?c jego wieczór telewizyjny gromadzi t?umy znajomych i przyjació?. ?piewam razem z Ry?kiem o tym, ?e urodzili?my si? jesieni?, bo on 9, a ja 10 pa?dziernika, a wi?c pod Wag?. Czy to ma jakie? znaczenie? Chyba nie, ale przecie? bliski memu sercu jest ten kole? z Elbl?ga, którego losy rzuci?y do stolicy. W benefisie jest spory fragment musicalu "Pan Twardowski" z Ry?kiem w roli tytu?owej. Stoi wi?c dekoracja, która tu, w tym miejscu zawsze b?dzie mi si? kojarzy? z J?drkiem Zauch?. On przecie? fruwa? kiedy? nad widowni? w kolorowym kogucie, zanim nie pofrun?? ca?kiem wysoko.
Tak?e w poniedzia?ek odby?a si? premiera "Sary" w kinie Wanda. Nie mog?em i?? z powodu wspomnianego benefisu, nie mog?em tak?e skorzysta? z zaproszenia na popremierowy bankiecik w "Arielu". ?a?uj?, z Lind? nie widzia?em si? ju? wiele lat, a przecie? ?wietnie pami?tam szczup?ego ch?opaka z krakowskiej szko?y teatralnej, prymusa zreszt?, z przylepionym do twarzy radosnym u?miechem i d?ugimi blond w?osami. Gdyby wtedy kto? mi powiedzia?, ?e to przysz?y kinowy "twardziel", pewnie bym si? u?mia?. Czas odmienia nasze oblicza i sylwetki.

W ?rod? w "Masce" urocza pogaw?dka z Mietkiem Gr?bk?. Kiedy? etatowy parodysta "Spotka? z ballad?", moim zdaniem najlepszy w tej sztuce w kraju, obecnie aktor, pedagog, re?yser, choreograf, cz?owiek wielu talentów. Dzisiaj te? nie jest patykowatym m?odzieniaszkiem, jakiego mam w oczach. Ciekawe, co my?li o moim wysokim czole? Mietek sporo czasu sp?dzi? w Londynie, w którym nigdy nie by?em, wi?c s?ucham zawzi?cie opowie?ci o tym mie?cie, o jego teatrach muzycznych, ?yciu estradowym itd.

W czwartek zacz??y si? Juwenalia. Poszed?em wi?c nazajutrz do Rynku, by zobaczy?, jak bra? akademicka zaw?adn??a miastem. A tam cisza, s?ycha? jedynie stukanie m?otków, bo szykuj? urz?dzenia do ulicznego turnieju koszykówki. Gdzie te czasy, gdy?my wylegali na ulice, obsiadali tramwaje i autobusy, grali i ?piewali, ta?czyli i bawili poprzebierani, wymalowani, obwieszeni napisami, nosz?cy transparenty z przeró?nymi has?ami? Wokó? by? re?im komunistyczny, a juwenaliowy pochód przebiera?ców p?yn?? przez miasto i naprawd? by?o na co popatrze?. Bo kiedy? studentom nie brakowa?o inwencji, by pokaza?, ?e bawi? si?, to nie znaczy zamkn?? w akademiku i wypi? transporter wódki.
Obok zdj?cia prezydenta Krakowa i "Najmilszej" z ubieg?ego roku "Gazeta Wyborcza" podaje tekst ?lubowania: ,.Nie b?d? si? uczy? najwy?ej do rana z dziewczynami na kolanach. Kolokwium mówi? nie, he, he, he! Kopsa? b?d? szlugi, ale tylko za zas?ugi. 1 ?lubuj?, ?e ka?dego zawetuj?." Czytam ten tekst i robi mi si? s?abo. Z powodu s?ów i braku reakcji na te s?owa. Je?li bowiem m?odzie? akademicka jednego z najstarszych uniwersyteckich miast ?wiata sk?ada ?lubowanie wi?zienn? grypser?, to ja takie juwenalia i takich studentów...
Co? domy?lcie si?, ?acy je?li starczy wam pomy?lunku.

Pi?tkowe popo?udnie to rodzinna wyprawa do kina. "Romeo i Julia" okazuje si?, niestety, ca?kowitym niewypa?em. Zastanawiam si?, czy mo?liwy jest w ogóle taki wspó?czesny Szekspir. Pi?kny j?zyk geniusza z Wysp Brytyjskich w ustach m?odzie?y poruszaj?cej si? ameryka?skimi kabrioletami, uzbrojonej po z?by w szybkostrzeln? bro?, wytatuowanej, ozdobionej kolczykami i "ponabijanej ?wiekami", brzmi ?le i groteskowo. Uniwersalne prawdy - mi?o??, nienawi??, honor, moralno?? zupe?nie zmieni?y swoje stare, klasyczne znaczenie. Szkoda. W kolejce po bilety ?ona mówi: spójrz, same ma?olaty i my. Mia?a racj?, wychodzili?my z kina w gromadzie ma?olatów, a nasza Majka rycza?a jak bóbr.

P.S. Nie zd??? dojecha? do Krakowa, by wzi?? udzia? w referendum konstytucyjnym. Trudno. W radiu s?ysz?, jak by?y prezydent mówi, ?e wesprze AWS "ca?om swojom m?dro?ciom". S?dz?, ?e sukces murowany.



powrót do listy felietonów
powrót do publicystyki