Andrzej Sikorowski

MÓJ DZIENNICZEK POLSKI

Niedziela, 21 listopada


"Ju? zima, ju? zima, ju? bia?e s? dachy,

ulice i drzewa, ko?nierze i czapy,

i ?adne dziewczyny s? ciep?o ubrane,

i okna przed mrozem szczelnie utkane".

To cytat z piosenki, która ko?acze si? po g?owie. Kto j? pami?ta? Us?ysza?em t? melodi? w Klubie Dziennikarzy dawno, dawno temu podczas gie?dy piosenki, która tam si? odbywa?a. Prowadzi? j? Andrzej Jaroszewski - dzi? zas?u?ony prezenter I programu Polskiego Radia, a wspomnian? ?piewk? nuci? Andrzej Becker. Przed momentem znalaz?em takowego w ksi??ce telefonicznej i po wystukaniu numeru us?ysza?em znajomy g?os. Nie kry?em wzruszenia. Do domu Beckerów w Dolinie Ko?cieliskiej je?dzi?em jako smyk podczas wakacji.

Ale przecie? opowiada? chc? o zimie, która dopad?a nas niespodziewanie. Kiedy wczorajszym rankiem brn??em do sklepu po zakupy, czu?em si? jak bohater opowiada? Londona - brakowa?o mi tylko rakiet ?nie?nych na stopach. Wie? przykryta bia?ym puchem ma niepowtarzalny urok. Pogr??ona jest w ciszy, zak?ócanej jedynie psim szczekaniem. Moja suka na widok zimnej pierzyny okrywaj?cej ogród oszala?a ca?kowicie i d?ugo nie mog?a si? zdecydowa?, czy zje?? t? ko?derk?, czy si? ni? otuli?.

Skoro ju? wspominam, to musz? napisa? par? s?ów o "S?owiankach". W?a?nie w tym tygodniu zespó? Pie?ni i Ta?ca UJ obchodzi? 40-lecie artystycznej dzia?alno?ci, daj?c z tej okazji galowe koncerty w Nowohuckim Centrum Kultury. Nie mog?em go oklaskiwa?, ogl?da?em jedynie w telewizji i podziwia?em werw?, zapa?, kunszt weteranów, którzy na t? okazj? cofn?li si? w czasie o wiele lat. Wika Bisztyga, Ania Klimas, Regina Cyganik, Micha? Pó?torak, Krzysiek Niewiara, znajome nazwiska móg?bym wymienia? d?ugo. I Ania Sza?apak, i Jurek Kunz. Ta?czyli, ?piewali, zachwycali urod? strojów i niewiast - w tylu miejscach, ?e trudno zliczy?, i niech robi? to dalej na przekór czasom ma?o ?askawym dla folkloru, pomylonym, je?li chodzi o muzyczne gusty.

W?a?nie s?ysz? w radiu przepi?kny przebój Skaldów w nowej wersji. "P?dzi, p?dzi kulig" ?piewaj? m?odzi, nie maj?c bladego poj?cia o realiach dawnego Zakopanego, o wszystkim tym, o czym mówi pie??. Za to w ?rodku jaka? wstawka z cyklu "?ubudu ?ubudu" bez sensu i sk?adu. Idiotyzm!

Jak dobrze pójdzie, zaka?? handlu w niedziele. Kolejna paranoja. Przecie? bili?my si? o wolny rynek, o stworzenie rzetelnej koniunktury i sklepy otwarte ca?y tydzie? s? tej potrzeby najlepszym przyk?adem. W tym kraju robi si? wszystko, by udowodni?, ?e najlepiej by?o za
Gierka.

Teleturniej "Milionerzy" rozpala do bia?o?ci. Jak ka?da gra o wysok? stawk?. To mnie nie dziwi. Ale w zdumienie g??bokie wprawia uczestnik tych zmaga?, który nie wie, jak nazwa? odmian? przez przypadki, czy publiczno??, która w przewa?aj?cej wi?kszo?ci udziela b??dnej podpowiedzi na temat kamienia filozoficznego. Twierdz? bowiem, ?e dawni alchemicy szukali z?otego ?rodka. Zabawa dowodzi, ?e ?rednio wykszta?cony Polak nie wie, jaka jest suma k?tów w trójk?cie, nie ma bladego poj?cia o rzeczach dotycz?cych stopniem skomplikowania szko?y podstawowej.

Z takiego durnego i prza?nego ?wiata przenosz? si? zatem do sal wystawowych i z lubo?ci? patrz? na obrazy Teresy Wallis-Joniak. W zasadzie ju? o tym malarstwie pisa?em, komplementuj?c prace Juliusza Joniaka. Okazuje si?, ?e rodzinne poczucie pi?kna daje podwojony efekt artystyczny w postaci podobnych do siebie wizji. I bardzo dobrze. Niech malowany ?wiat Joniaków otula nas szczelnie, jak zima, która przysz?a w sobot?.



powrót do listy felietonów
powrót do publicystyki