Andrzej Sikorowski

MÓJ DZIENNICZEK POLSKI

Niedziela, 21 maja


Przywiezione z Zakopanego. Miejscowy pijaczek ?lubuje w kapliczce na Guba?ówce wstrzemi??liwo?? od alkoholu. Par? dni pó?niej znajomi widza go na Krupówkach urzni?tego w sztok. Robi? wi?c wyrzuty, probuj?c zawstydzi? - to? Matce Boskiej przysi?ga? i co teraz? ?lubowolek - odpowiada ochlaptus, ale co? mi sie widzi, ze gorol trze?wy wygl?da pretensjonalnie.

We wtorek pod Tatry, gdzie rezyduje w wolnych chwilach, dociera wiadomo?? o ?mierci Andrzeja Szczypiorskiego. Krytycy literaccy roz?o?? jego dzie?o na czynniki pierwsze - nie b?d? wiec wchodzi? im w parad?. Dla mnie odszed? jeden z najrozs?dniejszych Polaków. Kto?, kto niestrudzenie walczy? z g?upot? i nietolerancj?, kto by? wielkim or?downikiem cz?owiecze?stwa w jego najprostszych i najszlachetniejszych przejawach. Nie zd??y? skomentowa? decyzji Kazimierza ?witonia (zw? go Kazek od krzy?a), która powi?ksza poczet ubiegaj?cych sie o urz?d prezydencki. Wzmacnia liczebnie i tak ju? spora grup? kandydatów, jacy stanowi? obiekt po??da? ka?dego psychoanalityka.

W ?rod? poci?g unosi mnie do Rzeszowa. Za oknem Puszcza Niepo?omicka - wspania?y pomnik przyrody, zdewastowany niestety haniebnie przez kombinat w Nowej Hucie. Ale nazwa tego podkrakowskiego obszaru zieleni wywo?uje mi?e skojarzenia. Z Niepo?omic pochodzi?a moja nie?yj?ca babcia Tosia. By?a wprawdzie macoch? mamy, ale ze ?le kojarzon? g?ównie przez bajki osoba nie mia?a nic wspólnego. U?miechni?ta, ?yczliwa ?wiatu maszerowa?a obok trosk, a je?li je mia?a, to wydmuchiwa?a te problemy z papierosowym dymem "P?askich", czy "Damskich". Zaci?ga?a sie charakterystycznie wypuszczaj?c cz??? niebieskiego ob?oku, który z ust snu? sie leniwie po górnej wardze do nosa. Nie wiem, czy przypadkiem pierwszy zapalony gdzie? w piwnicy papieros nie by? podkradziony z babcinej paczki. Tosia pochodzi?a z wielodzietnej rodziny, a jej ojciec flisak p?ywa? Wis?? hen daleko.

Z Rzeszowa, który wart jedynie takiej wzmianki, ze pi?em tam wyborne piwo wietnamskie, przenios?em sie do Sieniawy pod Jaros?awiem. Wyst?powali?my w parku otaczaj?cym pa?ac Czartoryskich. Budowla mie?ci obecnie luksusowy hotel, ale te? przetrwa?y w niej warto?ciowe obrazy oraz najcenniejsze i unikalne wie?ce nagrobne. Powsta?y w paryskich i wiede?skich manufakturach, zachwycaj? bogactwem form i precyzja wykonania. Ich druciane konstrukcje zrobiono z metali szlachetnych, na których umieszczono fantazyjne zdobienia z koralików szklanych i porcelanowych, porcelanowych p?atków kwiatowych, blaszek w kszta?cie ?ez. Od du?ych o ?rednicy 80 cm po ma?e 30 cm, okr?g?e i eliptyczne przykuwaj? uwag? sw? rozmaito?ci?. W jednym z nich doliczono sie ponad 1,5 mln elementów. Ten zbiór posiada wielk? warto?? i jest jedyny w swym rodzaju.

Poczta przynios?a tomik poetycki "Deszczopad". Jego autorka jest Anna Pizl - uczennica Liceum Sobieskiego, czyli moja m?odsza kole?anka szkolna. Uzdolnione to dzieci? (wybacz, Aniu, taki kolokwializm, ale mam starsz? od ciebie córk?) pisze wiersze, tak?e fotografuje, odnosz?c w obu dziedzinach sukcesy poparte ro?nymi nagrodami. Ale nade wszystko posiada ten szczególny rodzaj wra?liwo?ci, który ka?e z optymizmem czeka? na kolejne dokonania. Trzymam kciuki i dzi?kuj? za mila dedykacje.

Koniec tygodnia pod znakiem obchodów 75-lecia krakowskiej Akademii Ekonomicznej. Wiec uroczysty koncert w Teatrze S?owackiego, gdzie ?piewam dokooptowany do zespo?u Piwnicy pod Baranami. A nazajutrz pod go?ym niebem na terenie uczelni przy Rakowickiej ju? samodzielny recital. Pod estrada pl?saj?ce grono by?ych absolwentów, tak?e obecni pracownicy naukowi, w tym dwóch prorektorów - obaj wychowankowie wspomnianego "Sobka". Z Markiem Lisinskim siedzia?em w jednej lawie i zdar?em niejedna par? butów na szkolnym boisku.

Kto nie widzia?, niech gna w te p?dy do kina Mikro. Ostatnia okazja, by zaliczy? "Buena Vista Social Club". Oczaruje was muzyka, widokami Kuby, gdzie czas stan?? w miejscu blisko pó? wieku temu, prostota, bezpretensjonalno?ci? i szcz??ciem biednych ludzi, którzy nie tylko nie ?lubuj? jakiejkolwiek wstrzemi??liwo?ci od u?ywek - ale szczyc? sie ni?, bo chc? ?ycie spe?ni? jak szklank? rumu, wypali? jak cygaro, przeta?czy? przy d?wi?ku gitar.



powrót do listy felietonów
powrót do publicystyki