Andrzej Sikorowski

MÓJ DZIENNICZEK POLSKI

Niedziela, 11 czerwca


Niedziela, 11 czerwca

"Blues o starych s?siadach". Klucz do naszej (Pod Bud?) przesz?o?ci. Przekr?cam go w zardzewia?ej furtce i wchodz? do ogrodu pami?ci. Widz? m?odego, d?ugow?osego, brodatego m??czyzn? pochylonego nad kartk? z tekstem. To mój tekst. A m??czyzna trzyma w r?kach gitar? i wczytuje si? w s?owa - nuci co? pod nosem. Uk?ada melodi? kolejnej piosenki. Mo?e to "Ballada o ciotce Matyldzie", mo?e wspomniany blues, mo?e jaka? inna. Jedna z wielu, jakie napisa?. Janek Hnatowicz - pierwszy gitarzysta zespo?u, z którym tu?am si? tyle lat. ?wietny kompozytor. Nikt lepiej nie odczytuje moich intencji, nikt lepiej nie ubiera w nuty tych rymów, nikt tak im nie pomaga. W poniedzia?ek sko?czy? 50 lat. Sw? aktywno?? estradow? mocno ograniczy? ze wzgl?du na inne zaj?cia, ale wci?? pozostaje wielkim artyst? i bliskim (nie tylko ze wzgl?dów mieszkaniowych) cz?owiekiem. Sto lat, Jasiu!

We wtorek pojecha?em do W?oc?awka, gdzie odbywa? si? kolejny ju? Turniej Poezji ?piewanej. Po?yteczna ta impreza daje szans? wra?liwej m?odzie?y na wyartyku?owanie prawd nieco innych ni? obowi?zuj?ce w mediach, s?owem jest alternatyw? dla odkry? typu: "Prawy do lewego" itd. Koncerty prowadzi? Piotr Ba?troczyk i o nim dwa s?owa. Wyrós? z tzw. ruchu studenckiego i szybko sta? si? jednym z czo?owych polskich konferansjerów. Sztuka zapowiadania zanika, wi?c wszyscy, którzy potrafi? to robi? w j?zyku ojczystym, dowcipnie, z klimatem, wszyscy posiadaj?cy sceniczn? osobowo??, s? jak kwiaty na pustyni. Do nich nale?y Piotrek, kwintesencja swoistego ciep?a, taktu, kultury, ironii - ?yczliwy duch wszelkich konkursów, koj?cy nerwy i trem?.

W sobot? konwencja przedwyborcza Andrzeja Olechowskiego. Sala Teatru im. S?owackiego wype?niona po brzegi. Lista VIP-ów zbyt d?uga, by j? przytacza?. Rzadko przejawiam aktywno?? polityczn? - ta dziedzina ?ycia zbyt mnie dra?ni, zbyt ma?o poci?ga. Ale przysta?em na propozycj? popierania prezydenckiej kandydatury mojego imiennika i po wys?uchaniu jego krótkiego (rzadka rzecz!) wyst?pienia utwierdzi?em si? w przekonaniu, ?e post?pi?em s?usznie. To opanowany, rzeczowy fachowiec, pozbawiony pozy i dezynwoltury, skrojony na europejsk? miar?. B?d? tej kampanii kibicowa?.

Dla kibiców wszelkiej ma?ci czasy nasta?y zreszt? wymarzone. Siatkarze odnosz? sukcesy gromi?c wielkich tej dyscypliny, na kortach w Pary?u tryumf gospodarzy za spraw? urodziwej Mary Pierce. Rozpocz??y si? tak?e mistrzostwa Starego Kontynentu w pi?ce no?nej. Tak si? sk?ada, ?e spotkania mo?na ogl?da? w telewizji publicznej oraz na kanale Eurosport i porówna? prac? komentatorów obu stacji. Co si? okazuje? Ano, to mianowicie, ?e satelitarny potentat zatrudnia profesjonalistów pomagaj?cych widzom zrozumie? istot? zmaga?, podgrzewaj?cych umiej?tnie atmosfer? rywalizacji, b?d?cych niezb?dnym t?em przekazu. Natomiast ich koledzy z "pa?stwówki" to grupa rozwrzeszczanych, histerycznych gadaczy, robi?cych dramat z ka?dego kopni?cia, topi?cych w lawinie niedorzeczno?ci wszystko, co istotne. Sport w polskich ?rodkach masowego przekazu to osobne królestwo i nie ma si?y, by je przewietrzy?.

Gdy pisz? te s?owa, upa? straszny, mimo pó?nej pory. Przed momentem wróci?em z Karpacza, gdzie wyst?powali?my z okazji zako?czenia Karkonoskiego Rajdu Bankowców. Ze sceny spogl?da?em na ?nie?k?, oraz rozbawion? gromad? zapale?ców z plecakami, mi?o?ników w?drowania, d?ugich posiad przy ogniskach. Ale te? dobry nastrój popsu?o mi wertowanie wydanego na t? okazj? ?piewnika. Oficyna, której patronuje Bank Zachodni, uprawia piractwo w najczystszej postaci. W ksi??eczce znajduj? tak?e swoje utwory, cho? nikt nie pyta? o zgod? na ich wydrukowanie. Nikt te? nie p?aci autorom wykorzystanych w zbiorku piosenek. Ale to pal licho. Najgorszy jest fakt, ?e w tekstach roi si? od b??dów, tak?e funkcje harmoniczne nie te jak w orygina?ach. Zwyczajny skandal, tylko na ma?? skal?, wi?c kolejny raz ujdzie komu? na sucho.

Za oknem ?wiat?a osiedla po drugiej stronie dolinki. Donosz? z niego znajomi, ?e s?siedzi zatruwaj? im ?ywot. Oddycham z ulg? - moi s? fantastyczni. ?pi? smacznie i tylko z uchylonych drzwi tarasowych Ja?ka Hnatowicza s?ysz? d?wi?ki gitary. Pewnie co? nowego kleci. Powodzenia, stary.



powrót do listy felietonów
powrót do publicystyki