Andrzej Sikorowski

MÓJ DZIENNICZEK POLSKI

Niedziela, 9 lipca


Jeszcze o Grecji, bowiem w poprzednich zapiskach nie zmie?ci?em wszystkiego. Otó? na gwa?t buduje sie tam drogi tak potrzebne wsz?dzie, gdzie spodziewaj? si? turystów, gdzie trzeba dostarczy? towar - s?owem komunikowa? si? ze ?wiatem. Rozbudowa narodowej autostrady nadmorskiej Ateny - Saloniki obj??a tak?e spory kawa?ek centrum kraju, poch?aniaj?c gigantyczne kwoty, bo przebijanie si? przez góry to kosztowna rzecz. Informuj? o tym na ka?dym kroku wielkie tablice, by u?wiadomi? spo?ecze?stwu wag? przedsi?wzi?cia. Ale przecie? te inwestycje zaczn? w ko?cu przynosi? zysk za spraw? odpowiednich op?at.

Tu wtr?t rodzimej natury. Otó? stawka za pó? godziny (sic!) parkowania przy placu Szczepa?skim wynosi 3,50 z?. To ju? kompletna bzdura ??da? za postój wi?cej ni? np. w Nowym Jorku. Rozbój w bia?y dzie?! Wracam do Hellady. W rozmowach cz?sto pojawia si? motyw turecki. Wielki s?siad, który okupowa? ojczyzn? Sokratesa przez par? stuleci, a nie tak dawno ukrad? pó? Cypru, zawsze by? problemem. Ubieg?oroczne tragiczne trz?sienie ziemi zbli?y?o jednak oba narody. Grecy udzielili ofiarom kataklizmu natychmiastowej, na szerok? skal? zakrojonej pomocy. Sami przecie? le?? w strefie sejsmicznych ruchów - znaj? ten ból doskonale. Ostatnio dosz?o nawet - rzecz nies?ychana - do wspólnych manewrów morskich. Czy?by zapowied? wielkich zmian we wzajemnych kontaktach?

Powrót do domu nie bez komplikacji. "Wci??o" nasz? walizk? z notesem, który zawiera? telefony i adresy. Odtwarzanie tych danych przera?a mnie.

Wpad?em jeszcze do Zakopanego i zosta?em "porwany" przez pani? Ann? Sztaudyngerow?, córk? wybitnego fraszkopisarza. Mieszka w pi?knym drewnianym domu u stóp skoczni narciarskiej - domu kupionym przez ojca pisarza jeszcze przed wojn?. Siedzimy w uroczym saloniku popijaj?c ajerkoniak i przegryzaj?c pyszn? jogurtow? babk? - na ?cianach fotografie, obrazy, rodzinne pami?tki. Rozmowa rzecz jasna dotyczy artysty, w powietrzu zawisaj? jego mistrzowskie miniaturki, deklamowane przez pani? Ann? niemal przy ka?dej okazji. Pietyzm dla twórczo?ci ojca zaowocowa? wieloma atrakcyjnymi wydawnictwami, których kilka dostaj? w prezencie. Przegl?dam wi?c "Szumowiny", "Supe?ki" i "Bajki" z doskona?ymi ok?adkami Andrzeja Mleczki, tak?e tom zatytu?owany "Fraszki z kufra". Z "Supe?ków" wyj??em takie "cacuszko": "Rajska depesza"

Jab?ek nie jadam

Zm?drza?em - Adam.

Wróci?em do Krakowa, zd??y?em jeszcze usi??? na chwil? w "Vis a Vis" i obejrze? Piotra Skrzyneckiego, którego odlana z br?zu posta? zajmuje miejsce przy jednym ze stolików. Ma zatkni?te za wst??k? kapelusza piórko, kwiat w kieszeni marynarki, pali papierosa i spogl?da tak, jakby chcia? powiedzie?, ?e przecie? nigdy nigdzie nie wychodzi?.

A pó?niej ponios?o mnie jeszcze do Sierakowa, by wyst?pi? dla wczasowiczów sp?dzaj?cych urlop nad pi?knym i czystym jeziorem. Ta czysto?? gwarantuje obecno?? ryb g??binowych. Wierzcie, ?wie?o z?owiona usma?ona sielawa to królewskie delicje. A przecie? na talerzach sekundowa? jej oko? i sandacz.

Nazajutrz w Z?otowie koncert w amfiteatrze. Audytorium roz?piewane, radosne, schodzimy w ogromnym tumulcie, który wzmaga si? jeszcze, gdy zapowiadaj? kolejnego wykonawc?. To "Perfect", kapela niemal kultowa, ?wietni muzycy, doskona?y wokalista Grzesiek Markowski, który szaleje na scenie i do bia?o?ci rozgrzewa faluj?cy t?um. A noc? siedzimy w hotelowej restauracji i gadamy o ró?nych wspólnych przygodach. Nie wiedzia?em, ?e perkusista Piotrek Szkudelski to fan szybkich motocykli, nie wiedzia?em te?, ?e wspomniany lider zespo?u jest zodiakaln? Wag? tak jak ja. Stworzyliby?my z owych wag spory band. Zanim to jednak nast?pi, musz? jeszcze poszw?da? si? troch? po naszym pi?knym kraju, w którym dróg nie buduje si? tak jak w Grecji, a szkoda.



powrót do listy felietonów
powrót do publicystyki