Andrzej Sikorowski

MÓJ DZIENNICZEK POLSKI

Niedziela, 22 pa?dziernika


Calute?ki tydzie? w rozjazdach. Kiedy skar?? si? znajomym, mówi?: ?wietnie - wa?ne, ?e jest robota, wa?ne, ?e s? pieni?dze, wa?ny ruch w interesie. I pewnie maj? racj?, ale mnie bol? minusy takiego trybu ?ycia. Ro?nie stosik zaprosze? na koncerty, premiery, wernisa?e - dowodów pami?ci, na które nie mog? odpowiedzie? cho?by obecno?ci?.

Nie poszed?em wi?c na otwarcie wystawy rysunków Eugeniusza Geta-Stankiewicza, cho? jego twórczo?ci? interesuj? si? z dwóch przynajmniej powodów. Po pierwsze, to jeden z najwybitniejszych naszych grafików; po drugie, wykona? kiedy? pi?kny plakat dla "Budy". Fantazyjny ptako-w?? zjadaj?cy w?asny ogon tworzy? kolorowy owal na bia?ej p?aszczy?nie - przyci?ga? wzrok, robi? wra?enie. Ile rado?ci dawa?o posiadanie takiego reklamowego cacka. Ile trudno?ci trzeba by?o pokona?, by pojawi?o si? na murach. Bili?my si? o potrzebne zezwolenia, szukali "chodów" w drukarniach, doj?? do papieru.

Dzisiaj, gdy poligrafia wspomagana komputerow? technik? czyni cuda, te wspomnienia brzmi? niedorzecznie. Tony przysz?ej makulatury oblepiaj? obecnie nasze miasta, uk?adaj?c kalejdoskop hase?, tytu?ów, nazwisk. Gazety p?czniej? od przeró?nych wk?adek, których usuni?cie odchudza je gwa?townie do kilku potrzebnych kartek.

Nie pojecha?em tak?e do stolicy, by zasi??? na widowni Sali Kongresowej i bi? brawo Skaldom. ?wi?tuj? 35-lecie, przygotowali specjalny koncert. Mam w domu czarno-bia?e zdj?cie. Przedstawia ta?cz?c? par?. Monika (zmar?a przedwcze?nie przyjació?ka mojej siostry) i Andrzej (czyli ja). Bawimy si? w Klubie pod Gruszk?, w tle zespó? muzyczny - Skaldowie w?a?nie. Podziwia?em ich od pocz?tku, zawsze nuci?em fantastyczne piosenki Andrzeja Zieli?skiego i do dzi? uwa?am, ?e gdyby rodzi?y si? w innej ni? nasza rzeczywisto?ci, by?yby ?wiatowymi hitami. Potem przez 5 lat gra?em z ich perkusist? Jankiem Budziaszkiem. Dzi? spotykamy si? od czasu do czasu - ?yjemy wszak w jednym mie?cie, tworz?c krakowsk? artystyczn? rodzin?. Koledzy - zdrowia, sukcesów i dalszych wielu wspólnych lat!

Wspomniany koncert ogl?da?em w telewizji, w pewnym momencie zapowiedziano jeden z najpi?kniejszych utworów jubilatów, czyli "Ty" z tekstem Wojciecha M?ynarskiego. Zamieni?em si? w s?uch, zw?aszcza, ?e ballad? mia? wykona? Zbyszek Wodecki. I kiedy pola? si? miód, ekran zblad? nagle, potem zgas? i pojawi?a si? reklama. Nie wiem czego, bo w szale niemal nie rozwali?em pud?a. Jeszcze raz bezczelna interesowno?? mediów wzi??a gór? nad sztuk?, rzetelno?ci?, sensem.

Nie przerwano natomiast gwa?townie (a szkoda) transmisji z kompromitacji Andrzeja Go?oty. Kilka dni przed jego sromotn? ucieczk? przeczyta?em w sportowej prasie sugesti?, ?e by? mo?e w sobot? rano Polska b?dzie mia?a nowego sportowego bohatera. Zapewniam wi?c pana redaktora, ?e nie. Najwy?ej polska ho?ota (nomen omen), margines i pó??wiatek, bo idolem prawdziwego kibica nigdy nie stanie si? zero, wprowadzone przez szemrane uk?ady na ameryka?skie ringi, by tam kompromitowa? nasz kraj, bior?c udzia? w karykaturze sportu, jak? jest zawodowy boks.

Osiedle w Rz?sce, na którym mieszkam, zamyka od wschodniej strony jar, poro?ni?ty pi?knym lasem brzozowym. Rós? na oko kilkadziesi?t lat. Teraz zosta? kupiony przez kogo?, kto zamierza brzozy wyr?n??, a na ich miejscu postawi? domy. Powalono nawet kilka drzew - interwencja policji zapobieg?a dalszemu wyr?bowi. Zwracam si? wi?c z apelem do wszystkich odpowiedzialnych za taki stan rzeczy instytucji, o interwencj? w tej sprawie. Uprzejmie zapytuj?, kto wyda? stosowne zezwolenia? Bo je?li takowych brak, spraw? samowolki powinien zaj?? si? prokurator. Mam tak?e nadziej?, ?e mój g?os nie b?dzie g?osem wo?aj?cego na puszczy. Zw?aszcza, ?e chodzi jedynie o zagajnik brzozowy.



powrót do listy felietonów
powrót do publicystyki