Andrzej Sikorowski

MÓJ DZIENNICZEK POLSKI

Niedziela, 25 lutego


Miniony tydzie? spi?ty teatraln? klamr?. Rozpocz?? go "Hamlet" w STU - spektakl po??czony z 35. rocznic? istnienia teatru. Przybyli wi?c t?umnie z ró?nych stron ?wiata arty?ci wszelkich bran?, by obejrze? przedstawienie, a pó?niej powspomina? i wychyli? toasty. Szef instytucji i autor inscenizacji w jednej osobie, czyli Krzysztof Jasi?ski, zadedykowa? wtorkowe przedstawienie nie?yj?cym twórcom, którzy swoim talentem budowali s?aw? sceny przy Alejach Krasi?skiego.

Nie nale?? do wielbicieli d?ugich posiedze?. Tym razem wytrwa?em trzy godziny - ma?o, ten czas up?yn?? jak chwila, a to ju? cz?sto bywa najlepsz? recenzj?. Bo te? Jasi?ski stworzy? rzecz klarown?, zajmuj?c?, pomys?owo zagospodarowa? niewielk? przecie? przestrze? swojego teatru i przy pomocy sprawnej aktorskiej trupy przeniós? nas do mrocznego ?wiata szekspirowskich (czytaj ludzkich) nami?tno?ci. Fachowcom zostawiam szczegó?owe analizy - publiczno?ci polecam ten spektakl gor?co. A prywatny ho?d sk?adam Aldonie Grochal za pi?kn? rol? królowej. Scena z synem fantastyczna!

A teraz przenosz? si? do innego przybytku Melpomeny. W Miniaturze (Teatr im. S?owackiego) "Prze?wit" Davida Harea. Urodzony w 1947 r. londy?czyk jest znanym wspó?czesnym brytyjskim dramaturgiem i re?yserem. Wspomniany dramat rozpisa? na trójk? aktorów, których ustami opowiada zwyk?? do?? histori? mi?o?ci, zdrady, lojalno?ci, szukania miejsca w ?yciu. Ca?o?? osadzona w realiach Anglii pocz?tku lat 90. Z niepokojem czeka?em na wej?cie Andrzeja Grabowskiego. Czy przez sal? pofrunie weso?y szept: Kiepski? Ku mojej rado?ci nic takiego nie nast?pi?o. Pojawi? si? bowiem, budz?cy respekt, dobrze ubrany d?entelmen, jak?e daleki fizycznie i mentalnie od telewizyjnego pana Ferdka. U?wiadomi?em sobie jeszcze raz, ?e aktorstwo to przecie? sztuka ubierania masek, i ?e mistrzowie zmieniaj? je bez trudu, do miernot za? przyrastaj? one na zawsze. Brawo, J?drek!

Zaproszono mnie do programu telewizyjnego "Wieczór kawalerski". Pojecha?em do Warszawy, by dowiedzie? si? na miejscu, i?... audycj? zdj?to dzie? wcze?niej. Po prostu który? z decydentów powiedzia? won i kropka. Nie interesuj? mnie powody takich decyzji ani personalne, ani artystyczne, tak?e spekulacje dotycz?ce ró?nych obszarów gmachu przy ul. Woronicza. Wiem tylko, ?e arogancja i samow?adztwo szefów tej instytucji osi?gn??y rozmiary kuriozalne. Telewizj? traktuj? oni jak prywatny folwark, maj?c w ca?kowitej pogardzie pracuj?cych na nim wyrobników. Kolaboruj? ze szklanym ekranem 30 lat i takiego stanu rzeczy, jaki mamy obecnie, nie pami?tam.

Elektrownia Rybnik wygl?da przera?aj?co. W ksi??ycowym krajobrazie jakie? kot?y, rury, kominy, las transformatorów. W takiej scenerii po raz pi?ty ju? spotykaj? si? m?odzi piosenkarze podczas Ogólnopolskiego Festiwalu Piosenki Artystycznej. Patronat bogatej instytucji jest chwalebny - gwarantuje odpowiednie warunki, zaplecze, nag?o?nienie w mediach, fachowe jury itd. Koncerty towarzysz?ce to recitale gwiazd naszej estrady, a ubiegaj?cy si? o laury konkursowe sami kiedy? tymi gwiazdami maj? zosta?. Jan Poprawa, wieloletni s?dzia owych zmaga?, zamie?ci? w elegancko wydanym programie rodzaj podsumowania zatytu?owany: "Po co do Rybnika?". A potem przytoczy? przy ka?dym przegl?dzie kilkana?cie co najmniej nazwisk ludzi, których talent pono? najwy?szej próby, a umiej?tno?ci profesjonalne.

Nie przecz?, ale te? przys?owiowego konia z rz?dem daj? spotkanemu na ulicy wielkiego miasta ?redniemu zjadaczowi chleba, który powie, ?e te nazwiska co? mu mówi?, ?e kojarzy je z konkretnymi piosenkami, p?ytami, nagrodami. Lista przegl?dów festiwali, spotka? artystycznych, jest w naszym kraju imponuj?ca, jeno ma?o wynika z faktu ich istnienia. To, ?e Beata Osytek, Ewelina Marciniak czy Dorota Osi?ska s? alternatyw? dla Kasi Kowalskiej, wiedz? nieliczni. Przykre.



powrót do listy felietonów
powrót do publicystyki