Andrzej Sikorowski

MÓJ DZIENNICZEK POLSKI

Niedziela, 27 kwietnia



Znajomi informuj?, te s?yszeli moje piosenki w Radiu Maryja. ?miech mnie pusty ogarnia bo z szefem owej rozg?o?ni ca?kiem mi nie po drodze. Ale przecie? nagranie (ta?ma, p?yta kompaktowa) to wlasno?? publiczna i ka?dy mo?e z niej korzysta?: Wi?c na zdrowie...
W O?arowie Mazowieckim odbywa si? od sze?ciu lat festiwal Ad Gloriam Dei. M?odzie? z ca?ego kraju przyje?d?a ?piewa? i gra?, poddaj?c si? ocenie fachowego jury, zainteresowanie imprez? bardzo du?e. Jeste?my go?ciem specjalnym, na naszym recitalu oko?o 1000 osób, mi?a ?wiadomo??, ?e to zupe?nie inni ludzie ni? kibice pi?karscy. Rozmawiamy z ksi??mi palotynami, którzy organizuj? przegl?d, ze zgroz? bior? do r?ki prymitywn? maczet? przywiezion? przez jednego z misjonarzy z Ruandy. Pono? "bra?a udzia?" w tamtejszych krwawych wydarzeniach. Okropne.

W poniedzia?ek mi?e spotkanie w Konsulacie Austriackim. Z?o?liwy powiedzia?by "pod psem" . A ja dodam jeszcze "pod kotem" lub innym czworonogiem, bo w?a?nie w ich intencji ca?a sprawa. Krakowska lecznica dla zwierz?t otrzymuje zagraniczne dary, jest telewizja, s? dziennikarze, oficjele, projekcja specjalnego filmu, sprzeda? cegie?ek, podzi?kowania, wreszcie koncert charytatywny na rzecz azylu. Zestaw wykonawców móg?by z powodzeniem zape?ni? du?? sal? koncertow?. ?piewaj? krakowscy aktorzy, jest Janusz Muniak z zespo?em, Ala Majewska z W?odkiem Korczem, Leszek D?ugosz, takie ni?ej podpisany atmosfera rodzinna i przyjazna.

Koledzy z telewizji pokazuj? mi przed wej?ciem do budynku grup? m??czyzn ze zwini?t? szturmówk?. Posiali, pokr?cili si?, poszli. Pono? to jaka? "alternatywa" - go?cie szukaj? pretekstu do rozwini?cia flagi i zrobienia "zadymy", szczególnie tam, gdzie s? telewizyjne kamery. Wida? zwierzaki nie by?y wystarczaj?co atrakcyjnym powodem do rozróby, chocia? nadszed? okoliczno?ciowy adres od ?ony Prezydenta, wi?c...

Zawsze by?em przekonany, ?e ci faceci maj? jak?e? straszne problemy z poderwaniem panienki i sensownym spo?ytkowaniem si? witalnych.

We wtorek ?piewam w klinice u profesora Szczeklika - kameralny recital dla pacjentów, lekarzy, studentów. Tutaj leczy si? Piotr Skrzynecki, wiem, ?e jest gdzie? blisko, my?l? o Nim ?ycz?c zdrowia.

Dopad?o mnie Radio Kraków, bym pogada? o KMPiK-u. Czemu ja, pytam. Jest tylu bywalców tego miejsca, którzy lepiej je pami?taj? i cz??ciej tam siadywali. A-KMPiK, czyli piwnica pod Starym Teatrem - teraz moja ukochana Maska, to przecie? legenda. Osnuta papierosowym dymem ma?a czarna, w której b?d?c ch?opakiem zanurza?em za przyzwoleniem ojca kostk? cukru, by z tym ?akociem w ustach bra? udzia? w po?udniowym misterium kawy, przeniesionym pó?niej na Ma?y Rynek i do Rio.

Koniec tygodnia w Brzozowie i Ja?le. To pierwsze miasteczko, ze sporymi tradycjami muzycznymi. Dzi?ki szefowi miejscowego domu kultury, który jest perkusist? i pasjonatem jazzu, odbywaj? si? tutaj warsztaty jazzowe, przyje?d?aj? najwybitniejsi muzycy polscy, by wpaja? m?odym ducha improwizacji. Efekty s? - miejscowy big-band (sic!). Wspomniany szef ma na imi? Wojciech, jest solenizantem, czcimy wi?c okazj? ogl?daj?c jego orkiestr? na wideo. W Ja?le zaczyna si? wiosna, powia?o ciep?em, ulice pi?kniej? od pozbawionych zimowych okry? kobiet. Samochód trzymamy dla bezpiecze?stwa pod Stra?? Po?arn?, wi?c gdy ruszamy do Krakowa, trzeba ofiarowa? dzielnym stra?akom zespo?owe zdj?cie z dedykacj?. Pisn? bez wahania: "Ducha nie ga?cie" .

Pi?tkowe popo?udnie przeznaczam na kino, bo przys?ano z Graffiti zaproszenie na "Blask" i ten film rzeczywi?cie b?yszczy, nie tylko rewelacyjn? kreacj? aktorsk? (notabene Oscar), ale przede wszystkim muzyk?, która unosi si? nad przedstawionym ?wiatem i jest pot??niejsza ni? ludzka ma?o??, u?omno??, szale?stwo. Ten film ma jeszcze jedn? ogromn? zalet? - w nim nikt do nikogo nie strzela.
PS. Ledwo sko?czy?em te zapiski, wiadomo?? o ?mierci Piotra Skrzyneckiego. Szkoda, wielka szkoda, odszed? Niepowtarzalny Artysta.




powrót do listy felietonów
powrót do publicystyki