Andrzej Sikorowski

MÓJ DZIENNICZEK POLSKI

Niedziela, 13 lipca


Mokry bardzo ten fragment mojego diariusza. Powód? sta?a si? faktem, tak?e
tragedi? tysi?cy mieszka?ców, którzy w mgnieniu oka stracili wszystko. Je?d?? nad Wis??, by patrze? jak toczy swe m?tne wody, jak grozi miastu. A przecie? czasami s?czy si? leniwie. Dawno, gdy by?em m?okosem, biega?em po piaszczystej ?asze naprzeciw Wawelu, patrzy?em jak w czystej (oko?o czterdzie?ci z gór? lat temu) wodzie k?pi? si? znu?eni letnim upa?em ludzie. Teraz s?ycha? p?acz i lament. Okazuje si?, ?e wobec kataklizmów stajemy si? bezradni. Jak dzieci.

Zawodzi ??czno??, brak odpowiedniego sprz?tu. "Trójka" podaje wiadomo??, ?e szef Obrony Cywilnej Kraju, genera? Dela nie zorganizuje centrum koordynacji dla radia CB, które na terenach dotkni?tych powodzi? mo?e odda? nieocenione us?ugi. Pan genera? t?umaczy, ?e nie ma odpowiedniego pomieszczenia, a poza tym na CB si?... nie zna. To?my zatem, maj?c za obro?c? cymba?a.

Przera?aj?cy jest stan uregulowania naszych akwenów. Daj?c odszkodowania i naprawiaj?c zniszczenia, likwidujemy jedynie skutki, nie przyczyny. Taka sama katastrofa mo?e wydarzy? si? za miesi?c, rok, dwa i co wtedy? Gdy pisz? te s?owa, walczy Wroc?aw, trzymam kciuki za wszystkich, którzy solidarnie zmagaj? si? z wod?, zaraz wp?ac? jakie? pieni?dze na konto ofiar powodzi, do czego zreszt? wszystkich zach?cam.

W prasie ciekawa dysputa Gustawa Holoubka i Zbigniewa Zapasiewicza o aktorstwie i gwiazdorstwie. Jest w tej rozmowie sarkazm i ironia, ale te? stwierdzenia kapitalne. Tak, to najprawdziwsza prawda, ?e o tym, czy kto? zostaje gwiazdorem, decyduje spo?ecze?stwo. Bo gwiazdorstwo to nic innego ni? rodzaj masowej, bywa histerycznej popularno?ci, która czasami nie ma nic wspólnego z umiej?tno?ciami, czy moralno?ci? idola. Idol, to produkt pop kultury, to symbol, pomnik za ?ycia, legenda. Ale cz?sto tak?e s?aby aktor czy piosenkarz, nijaki cz?owiek. Moim idolem w teatrze jest za to go?? fantastyczny Jerzy Trela. Dlatego ?a?uj?, ?e przedstawienie "Fausta", którego premiera odby?a si? w Krakowie po wielu miesi?cach oczekiwa?, b?d? móg? zobaczy? dopiero po wakacjach.

Przeczyta?em wprawdzie recenzje z tego spektaklu, ale w?ród intelektualnych fajerwerków i odno?ników szanowni krytycy zgubili sens swojej powinno?ci. Pisz? wprawdzie, ?e najwa?niejszy w tym przedstawieniu jest czarny pudel, jemu po?wi?caj? najwi?cej uwagi, podczas gdy ja, do diab?a, chcia?em si? po prostu dowiedzie?, czy to dobry spektakl, czy nie. O tym s?ów niewiele. A ?e Trela dobry, jestem pewien, bo aktor z niego wielki i kropka.

W sobot? rozkoszny obiad u mamy. Pomidorowa z lanym ciastem i kotlet ciel?cy z fasol? szparagow?, to mo?e nie kulinarne Himalaje, ale ?ycz? wszystkim smakoszom prasowym, by mogli zje?? te potrawy u mojej mamy. Palce liza?!

Za par? chwil samolot uniesie mnie do Salonik. Zostawiam Kraków i wszystkie tutejsze sprawy, zostawiam paznokcie prawej d?oni, które po ostatnim wyst?pie uroczy?cie obci??em. Pomagaj? gra? na gitarze, ale na wakacje gitar? odk?adam. Zabieram ze sob? jednak cz?stk? mojej codzienno?ci, jedzie Jacek Wójcicki, Grzesio Turnau, Piotrek Ferster. Rozstaj? si? z Czytelnikami do po?owy sieipnia. Napisz?, jak by?o w s?onecznej Helladzie. ?ycz? s?o?ca i zdrowia.

PS W ostatniej chwili uzgodnili?my ze Zbyszkiem Preisnerem, Staszkiem Radwanem, Jackiem Wójcickim, gdy na przypadkowym spotkaniu towarzyskim zobaczyli?my relacj? z powodziowej tragedii, ?e staniemy na g?owie, by doprowadzi? do wielkiego koncertu, którym Kraków b?dzie chcia? pomóc ofiarom kataklizmu. Ju? teraz apeluj? do wszystkich naszych kolegów o zainteresowanie t? spraw?.
Gdy brakuje amfibii, zabrzmi muzyka.



powrót do listy felietonów
powrót do publicystyki