Andrzej Sikorowski

MÓJ DZIENNICZEK POLSKI

Niedziela, 10 czerwca


Majka pisze referat o piosence turystycznej. Wygrzeba?em wi?c rozmaite ?piewniki rajdowe i zacz??em je wertowa?. Czego tu nie ma! Okazuje si?, ?e na w?drownych szlakach, przy ogniskach nuci si? wszystko. S? utwory kabaretowe i ludowe, folklor miejski obok wierszy wybitnych poetów, przek?ady przebojów ?wiatowych i hity biesiadne. A w tym wszystkim wiele, wiele ballad Wojtka Belona.
Umar? 16 lat temu - zbyt wcze?nie. Odszed?, bo jego organizm nie wytrzyma? narzuconego przez w?a?ciciela tempa. Nie zd??y? napisa? i za?piewa? o tylu sprawach. Brakuje zatem wy?mienitego kompana, brakuje normalnego, pozbawionego fa?szu i ob?udy cz?owieka, brakuje niebagatelnego erudyty, zdeklarowanego przeciwnika chamstwa, g?upoty, sztuczno?ci. Czytam nieliczne wspomnienia o Wojtku i diabli mnie bior?, ?e wsz?dzie pojawia si? Bellon, gdy w rzeczywisto?ci nazwisko barda zawiera tylko jedno "l". Pami?tam rozmow?, któr? kiedy? przeprowadzi?em z ojcem lidera "Wolnej Grupy Bukowiny" w Busku, rodzinnym mie?cie Wojtka. Nie lubi? pope?nianego cz?sto b??du i t?pi? go. Uwa?a? podwójne "l" za pretensjonalne, ale przede wszystkim niezgodne z prawd?. Broni? wi?c i ja Belona wierz?c, ?e przyklasn??by z wysoko?ci mojej tyradzie.
W Zgorzelcu odby? si? IV Mi?dzynarodowy Festiwal Piosenki Greckiej. Nie wszyscy wiedz?, ?e do tej granicznej miejscowo?ci przyby?o w latach 1949-50 blisko 15 tys. uchod?ców politycznych z Hellady. Niewielu wie, ?e tworzyli siln? spo?eczno??, piel?gnowali tradycj?, obyczaj, j?zyk i cho? dzisiaj pozosta?a ich w Polsce garstka, to przecie? wracaj? ch?tnie do miejsc dzieci?stwa. By?em zatem ?wiadkiem wzruszaj?cych spotka? po latach, euforycznych powita?, gor?czkowej wymiany informacji charakterystycznej dla ludzi, którzy wiedz?, ?e za moment rozstan? si? znowu - mo?e na d?ugo. Za? w konkursie wyst?pi?o 15 m?odych, krajowych wykonawców zafascynowanych muzyk? po?udniowych Ba?kanów. W jury zasiedli przedstawiciele ambasady greckiej, w?adz miasta, arty?ci greckiego pochodzenia, ?e wspomn? zamieszka?ego w Krakowie ?wietnego wokalist? Jorgosa Skoliasa. S?dzi? ubieg?orocznej imprezy by? notabene Demis Russos.
I ta komisja przyzna?a Grand Prix mojemu dziecku. Tak wi?c studentka AWF zaliczy?a pierwszy estradowy sukces, ale co wa?niejsze - zmierzy?a si? z du??, bo zgromadzon? w amfiteatrze widowni?, z trem? i kto wie, czy nie najtrudniejsz? rzecz?, jak? jest cie? taty, czyli nieustanna niepewno?? w stylu: czy sukces zawdzi?czam jedynie sobie, czy te? traktuj? mnie ?askawiej, bo... A ja obserwowa?em to wszystko z boku, szcz??liwy jej tryumfem i przekonany w 100 procentach, ?e po prostu pi?knie za?piewa?a.
Wycieczka na niemieck? stron? przynios?a zaskoczenie natury estetycznej. Nie wiedzia?em, ?e Goerlitz ma tak? pi?kn? starówk?. A w koncercie laureatów ?piewa?em ze ?wie?o nagrodzon?, poprzedzaj?c wyst?p sympatycznej starszej pani. Ta pani to sopocka gwiazda sprzed lat Angela Zilia. Pami?tam, jak popularna by?a nad Wis?? ?piewana wtedy piosenka i pami?tam, ?e jaki? czas pó?niej przysz?a wiadomo?? o ?mierci szansonistki. Mia?a zgin?? w samolotowej katastrofie. Plotk? t? makabryczn? podchwyci?y nawet media i ja jej tak?e da?em wiar?. A tu ca?a i zdrowa, mile zaskoczona moj? pami?ci?, bo przecie? zanuci?em natychmiast tamten przebój. Kuli?a si? biedaczka z zimna - opuszcza?a Ateny w temperaturze trzydziestu kilku stopni, a nad Odr? wia?o przenikliwie i si?pi? deszcz.
Z ?alem opuszcza?em Zgorzelec. Je?li los zdarzy, wróc? tu za rok, by u?ciska? rodaków ma??onki i pogada? w j?zyku mojej drugiej ojczyzny.



powrót do listy felietonów
powrót do publicystyki