Andrzej Sikorowski

MÓJ DZIENNICZEK POLSKI

Niedziela, 2 wrze?nia


Mocno zu?yte powiedzenie, ?e: "wsz?dzie dobrze ale w domu najlepiej"
nabiera ?wie?o?ci i aktualizuje si? zawsze, gdy wracam po d?ugiej nieobecno?ci pod w?asny dach. Przesiedzia?em pó?tora miesi?ca w s?onecznej Helladzie - daleko od przedwyborczych przepychanek, bezpieczny od ?ywio?ów niszcz?cych kraj, od emocji sportowych - s?owem wszystkiego, co tworzy nasz? codzienno??. Tamta wakacyjna to 1300 kilometrów przejechanych po karko?omnych drogach pó?nocno-zachodniej Grecji w?ród gór wy?szych ni? nasze Tatry. To malownicze wioski, zbudowane z szarego kamienia przylepione do gór niczym jaskó?cze gniazda. To przepi?kne jeziora na pograniczu z Albani? i Macedoni? i kto wie, czy nie naj?adniejsze w ojczy?nie ?ony miasto
po?o?one nad jeziorem, Kastoria. Ile? tu bizantyjskich zabytków, miniaturowych ko?ció?ków z charakterystycznymi owalami drzwi i okien, ?wietnie zachowanymi freskami.
Podró?owa?em z w??czonymi podczas dnia ?wiat?ami, wzbudzaj?c zdziwienie miejscowych kierowców. Uwa?aj? takie zachowanie za przejaw roztargnienia.
Ale te? nie wypi?em przez te wszystkie dni bodaj jednej szklanki herbaty - pytanie o ni? wywo?uje trosk?, bo tylko chorzy racz? si? s?omkowym p?ynem. Nie stroni?em natomiast od piekielnie mocnej winogronowej wódki p?dzonej przez s?siadów te?ciowej. Jak?e smakuje jej kieliszek przegryziony oliwk? i kawa?kiem koziego sera, gdy wokó? graj? cykady. Albo inna podniebienna rozkosz - ma??e z ry?em popijane zimnym winem gdy po wielogodzinnej w?ócz?dze w labiryncie salonickiego bazaru odwiedzam jedn? z rozlicznych tawern. A na deser kadaifi - s?odkie jak ulepek tureckiego pochodzenia ciastko z orzechami i migda?ami utopionymi w syropie.
Dni sp?dzonych nad morzem nie b?d? opisywa?. Zbyt do siebie podobne - odmierzane k?pielami, posi?kami, lektur?, rozmow? ze znajomymi, jakimi? zapiskami, brzd?kaniem na gitarze, ogl?daniem telewizji. Tak bowiem wygl?da letnie ?adowanie akumulatorów, których energia musi starczy? na kolejne miesi?ce zmaga? z naszym piekie?kiem.
Zanim jednak przejd? do wra?e? bie??cych, jeszcze kilka impresji z niedalekiej przesz?o?ci. Otó? emocjonowa?em si? zmaganiami lekkoatletów w Edmonton. Kanadyjskie miasto odwiedzi?em kiedy?, wi?c wszystko zdawa?o si? znajome. Nasze zachwyty nad z?otymi medalami Zió?kowskiego czy Korzeniowskiego s? niczym wobec euforii wywo?anej sukcesem Kostasa Kenderisa, który po wygraniu 200 metrów podczas olimpiady w Sydney teraz te? pokona? koalicj? czarnoskórych sprinterów. Grecja oszala?a. Bohatera wo?? od miasta do miasta w z?otym wie?cu na skroniach. Jego imieniem i nazwiskiem ochrzczono jeden ze statków pasa?erskich!
Wakacje to czas szale?czego poch?aniania ksi??ek. Zabra?em ich wiele, a na temat jednej kilka s?ów, bo ju? g?o?na dzi?ki recenzjom prasowym, ale nade wszystko nazwisku autorki. Magda Dygat - córka znanego pisarza - rozlicza si? z dzieci?stwem zwichni?tym przez ojca, który porzuci? rodzin?, by zwi?za? sw? przysz?o?? z gwiazd? teatru i filmu Kalin? J?drusik. Doprawdy sporo tupetu trzeba, by traktowa? jako w?asn? ksi??k?, która jest przegl?dem rodzinnej korespondencji i zbiorem powie?ciowych cytatów. ?ona popularnego rysownika Andrzeja Dudzi?skiego przedstawia ojca jako pozbawionego charakteru, cierpi?cego na chroniczny brak pieni?dzy, bezwolnego safandu??, który wprawdzie napisa? "Jezioro Bode?skie" i "Po?egnania", ale przecie? skrzywdzi? jedynaczk? powolny ?yczeniom macochy. Ta za? za mi?o?? i przywi?zanie zap?aci?a zdrad? i poni?eniem.
Wiem, ?e na wielu czytelnikach zrobi? wra?enie zdj?cia "autorki" z tuzami naszej literatury (tu pani Magda z Andrzejewskim, ówdzie z Brandysem), ale taki zabiegi nie ratuj? nijakiej ca?o?ci. Ile? w tym kraju opuszczonych przez rodziców dzieci i konsekwencji tych opuszcze? znacznie ciekawszych ni? te, o których opowiada wspomniany tom. Czy jedynym uprawnieniem dla w?tpliwego pisarstwa jest znane nazwisko? A z drugiej strony lepiej nie mie? takich do?wiadcze? i zawsze móc powiedzie?, ?e wsz?dzie dobrze, ale w domu najlepiej.



powrót do listy felietonów
powrót do publicystyki