Andrzej Sikorowski

MÓJ DZIENNICZEK POLSKI

Niedziela, 2 grudnia


Od pewnego czasu romansuj? z radiem. Audycja nazywa si? "Plotka z A-B", nadaje j? I Program w niedziel?, w bardzo korzystnej, obiadowej porze. Prezentuj? sylwetki krakowskich ?piewaj?cych artystów, których znam na tyle dobrze i d?ugo, ?e mog? korzystaj?c z antenowej okazji powiedzie? o nich co? wi?cej ni? tylko imi?, nazwisko i tytu? piosenki.

A? tu nagle za spraw? Adama Ma?ysza musia?em przenie?? moje spotkania ze s?uchaczami na sobot?, na wcze?niejsz? por?, by da? miejsce relacjom z narciarskich skoczni, gdzie zacz?to rozgrywa? zawody o Puchar ?wiata. K?opot powsta? te? z tytu?ow? balladk?, bo u?y?em w niej s?owa niedziela, a zatem musia?em zrobi? inn? wersj? na now? okazj?. My?licie, ?e si? obrazi?em? Ale? sk?d! Sportowiec z Wis?y dostarcza mi tylu emocji i wzrusze?, tyle frajdy, ?e o ?adnych d?sach mowy by? nie mo?e.

Na dodatek walka o punkty do Kryszta?owej Kuli, a tak?e medale olimpijskie zapowiada si? pasjonuj?co. Skacze bowiem kilku co najmniej zawodników, którzy tanio skóry nie sprzedadz?.

Sportowy aspekt niniejszych zapisków kwituj? kwiatuszkiem us?yszanym w Radiu Zet. Pan redaktor powiedzia?, ?e w PZPN-ie zadowoleni s? z losowania grup Pi?karskich Mistrzostw ?wiata i uwaga!: w PZPN-ach naszych rywali, wi?c USA, Portugalii i Korei Po?udniowej, panuj? podobne nastroje. Jak w s?ynnej anegdocie o wyk?adowcy ze studium wojskowego, który powiedzia?: "Nie wiem, jak na innych UJ-ach, ale u nas obowi?zuj? takie a nie inne regulaminy".

Tydzie? pod znakiem s?omianego wdowie?stwa. Moje kobiety pojecha?y na kilka dni do Grecji - troch? jakby s?u?bowo, bo towarzyszy?y Grzesiowi Turnauowi, który tam nagrywa? wspólnie z Jorgosem Dalarasem. Pomys? przedsi?wzi?cia mo?e nie nowy, ale ostatnio bardzo modny. ??cz? wszak si?y arty?ci ró?nych krajów, ?e wymieni? popularne duety naszych z Bregoviciem. Grecki gwiazdor ma natomiast za sob? wspóln? pie?? ze Stingiem, wi?c si?ga? w karierze na najwy?sz? pó?k?.

Za?piewali zatem panowie razem po jednym utworze z w?asnego repertuaru w ate?skim studiu, a pi?kna cz??? mego stad?a pomaga?a w kontaktach towarzyskich, t?umacz?c pogl?dy i stanowiska. W efekcie gdy w Zakopanem brn??em w kopnym ?niegu, panie meldowa?y telefonicznie sw? obecno?? na Akropolu w promieniach niemal lipcowego s?o?ca. Rezultat podró?y znajdzie si? na p?ycie, której ju? teraz ?ycz? powodzenia.

S?ucham w?a?nie najnowszego kr??ka Boba Dylana i robi? to z prawdziw? przyjemno?ci?. Niedosz?y noblista po okresie milczenia znów da? o sobie zna?. Nie ma w tym ?piewaniu odkry? - surowy g?os 60-latka brzmi jak dawniej, troch? niedbale, troch? nonszalancko. W warstwie muzycznej te? bez niespodzianek, ale przecie? melodia pe?ni u ameryka?skiego barda rol? s?u?ebn? wobec tekstów, które stanowi? prawdziw? si?? tej twórczo?ci. Jest za to par? uroczych odniesie? do przesz?o?ci, jakie m?odzie?y mo?e nie porw?, ale nam sprawi? wiele przyjemno?ci. Kapela gra z luzem znamionuj?cym najprawdziwszych wyjadaczy. Oni, niestety, odchodz?, zamykaj?c kolejne epoki, jak zmar?y par? dni temu George Harrison. W ten sposób nie ma ju? po?owy legendarnych Beatlesów. Czym?e by?by bez nich wspó?czesny ?wiat?



powrót do listy felietonów
powrót do publicystyki