Andrzej Sikorowski

MÓJ DZIENNICZEK POLSKI

Niedziela, 16 grudnia


Niemal codziennie poczta przynosi zaproszenie na op?atek lub przedwczesn? wigili?. Wida? taka teraz moda, ?e przeró?ne instytucje, tak?e osoby prywatne, pragn? spotka? si? oficjalnie, by z?o?y? ?wi?teczne ?yczenia, zanim b?dziemy to robi? w rodzinnym gronie podczas jedynej w roku wieczerzy.

Dzi?kuj?c za pami??, wyra?am t? drog? rado?? i zapa? prawdziwego ?asucha, gotowego zawsze przyj?? biesiadne wyzwanie. Przepraszam jednocze?nie tych wszystkich, których z braku czasu i si? nie odwiedz?. Wszak do Bo?ego Narodzenia zosta?o tylko osiem pracowitych, wype?nionych domowymi obowi?zkami dni, a i w?troba tylko jedna. Na razie zawiesi?em na katalpie (?ródziemnomorskie drzewo ?wietnie prosperuj?ce w naszym klimacie) karmnik dla ptaków i obserwuj? sikory uwijaj?ce si? przy kawa?kach s?oniny.

Przed paroma chwilami wróci?em z Pa?acu Pod Baranami, gdzie odby?a si? doroczna uroczysto?? wr?czenia Medali ?w. Jerzego. Po raz dziewi?ty redakcja "Tygodnika Powszechnego" wyró?ni?a w ten sposób ludzi zas?u?onych w zwalczaniu z?a i budowaniu dobra w ?yciu spo?ecznym. Po raz drugi za? poproszono mnie o cz??? artystyczn? tego spotkania. ?piewa?em wi?c trzy lata temu biskupowi Pieronkowi, a dzi? robi?em to dla ksi?dza Jana Sikorskiego i Zbigniewa Gluzy. Pierwszy do niedawna naczelny kapelan wi?ziennictwa RP wyg?osi? wzruszaj?ce kazanie dzi?kczynne oparte o tez?, ?e biedny jest ?wi?ty. Jak?e dono?nie brzmi owo sformu?owanie w naszej ubogiej rzeczywisto?ci. Drugi z laureatów to wspó?za?o?yciel i prezes O?rodka Karta, dokumentuj?cego najnowsz? histori? Polski. A zacz??o si? od powo?anej do ?ycia w 1982 r. podziemnej gazetki.

Znany krakowski restaurator Jacek ?odzi?ski podj?? zacne gremium wspania?? uczt?, a ja zawioz?em do domu anegdot?, któr? opowiem potomnym. Otó? kto? zatelefonowa? do redakcji "Tygodnika", gdzie oczekiwano duszpasterza wi??niów, i zapyta?, czy przyjecha? ju? ksi?dz Sikorowski? Zaszczytna to dla mnie pomy?ka.

Wczoraj natomiast odby?a si? premiera "Pastora?ki na nowy wiek". Napisa? j? na zamówienie dyrektora Teatru im. J. S?owackiego Krzysztofa Orzechowskiego, poeta Bronis?aw Maj. Rzecz wedle zapowiedzi ma by? kontynuacj? scenicznej tradycji takich dzie?, jak "Betlejem polskie" Rydla czy "Pastora?ka" Schillera. Premiery nie widzia?em, zaj?ty zawodowymi sprawami, a ciekawo?? rozpiera mnie niepomierna, cho?by przez fakt wspó?uczestnictwa w przedsi?wzi?ciu. Napisa?em bowiem muzyk? do jednej z kol?d, podejmuj?c tym samym bezczeln? i nieskromn? rywalizacj? z najwybitniejszymi krakowskimi kompozytorami proszonymi o to samo. ?ycz? wszystkim twórcom spektaklu, by ich wysi?ek wynagrodzi?o nucenie. Tak, tak - mruczenie pod nosem, cichutkie la la la, nie?mia?e pogwizdywanie us?yszanych przed chwil? melodii. Najlepsza to nagroda, jaka mo?e spotka? ka?de muzyczne przedstawienie, najlepsza rekomendacja dla ?wie?o powsta?ych utworów.

Z rado?ci? czekam na te szczególne chwile, jakie przed nami. M?c? nieco ów nastrój telefony z dalekich Stanów. Przykre, bo pe?ne pretensji. O co? Otó? zgodzi?em si? dawno temu, ?e pojad? w styczniu do Chicago na tradycyjny bal krakusów. Ale moj? pocz?tkow? zgod? i ochot? na spotkanie z rodakami zweryfikowa?y straszne wydarzenia wrze?niowe. Nie wsi?d? za ?adne skarby do samolotu, by pokona? ocean. Uwa?am obecn? sytuacj? za ekstremaln? i nie chc? spotkania z niewiadomym i nieprzewidywalnym. Maj? mnie niektórzy za histeryka, ods?dzaj? od czci i wiary, gro?? nawet s?dami. A ja có? - póki czas niespokojny i wokó? bitwa, nie rusz? si? z domu, gdzie jeszcze bezpiecznie.

Pastora?ko nie? si? bia?a

Nasypa?o tego roku

I na ziemi? osowia??

Przynie? spokój, spokój, spokój.

Tego spokoju przede wszystkim, zdrowia i dostatku wszystkim Pa?stwu najserdeczniej ?ycz?.



powrót do listy felietonów
powrót do publicystyki