Andrzej Sikorowski

MÓJ DZIENNICZEK POLSKI

Pi?tek, 21 grudnia


Kazali pisa? wcze?niej, bo ?wi?ta zak?ócaj? nieco rytm redakcyjnej roboty, zatem niniejsze notatki czyni? wyj?tkowo dwa dni przed tradycyjn? niedziel?. A potem mam nadziej?, wszystko wróci do normy.

Czas p?dzi jak szalony - odnosz? wra?enie, ?e wczoraj dopiero hula?em na sylwestrowej zabawie, a tu za kilka dni po?egnanie kolejnych dwunastu miesi?cy. Co zmieni?y w moim ?yciu? Jakie przynios?y wydarzenia? Czy by?y szcz??liwe, czy naznaczone brakiem fartu, kolorowe, jak szkie?ka kalejdoskopu, czy nijakie szar? codzienno?ci?? Te pytania zadajemy sobie wszyscy i wszyscy po cichu liczymy, ?e nadchodz?ce chwile b?d? lepsze, spokojniejsze, bardziej dostatnie.

Ale, ale - czy mog? narzeka?? Czy mam prawo do skarg i za?ale?? Nie - po stokro? nie. Przecie? uda?o mi si? prze?y? jeszcze jeden rok z bliskimi lud?mi, uda?o si? spotka? z publiczno?ci? na 80 mniej wi?cej imprezach w ró?nych miejscach kraju. Uda?o si? by? w kochanej Grecji, przemaszerowa? dziesi?tki kilometrów w ulubionych krajobrazach w towarzystwie psiny, która nie gada, ale za to wszystko rozumie. Uda?o si? zachowa? równowag? rodzinn? i niezmienno?? uczu?. A ?e coraz cz??ciej co? pika, k?uje, pobolewa? To ju? konsekwencja wieku - mo?e jeszcze nie podesz?ego, ale zdecydowanie wykluczaj?cego m?odzie?cze lekcewa?enie organizmu.

I je?li co? naprawd? martwi to ?wiat, przypominaj?cy kocio? parowy podgrzewany przez chorego i nieobliczalnego palacza, który nie zwa?a na wskazania manometrów, tylko uparcie d??y do wybuchu. Latamy w kosmos, technika cyfrowa czyni cuda, medycyna odnosi kolejne sukcesy, tworzymy pono? globaln? wiosk? i tylko jej mieszka?cy nie potrafi? si? dogada? w kwestiach podstawowych takich jak szacunek dla odmiennych pogl?dów, obyczajów, koloru skóry.

Banalna to refleksja, ale cz?sto zrozumienie najprostszych prawd jest recept? na ?ycie. A to p?ynie w choinkowej dekoracji, w gor?czce zakupów okraszane mechanicznie niemal wypowiadanymi zwrotami: "Weso?ych ?wi?t", "Szcz??liwego Nowego Roku" itp.

Agencja koncertowa Top Production zmieni?a lokal i z ul. Szewskiej przenios?a si? na ul. Smole?sk. W pachn?cych nowo?ci?, ?wie?o wyremontowanych pomieszczeniach przyj??a wczoraj go?ci Halina Bisztyga, karmi?c wigilijnymi potrawami i obdarowuj?c anio?kowymi prezentami. Ale ?e otrzymanie upominku wymaga?o od?piewania kol?dy, chór rozbrzmiewa? d?ugo i rado?nie. Szefowej i jej uroczej ekipie ?ycz? mnóstwa udanych przedsi?wzi??.

Nie dotar?em ju? tego samego dnia do Teatru STU, ani do "Wi?laków". Zd??y?em natomiast spo?y? wy?mienity, przed?wi?teczny obiad w Hotelu Cracovia. Zaj?c w ?mietanie b?dzie odt?d ?ni? mi si? po nocach. A dzisiaj kolejne spotkania i op?atki. Po ?wi?tach ruszam do Zakopanego, by tam wznie?? sylwestrowy toast, a potem odpocz?? po wszystkich uciechach sto?u i szale?stwach parkietu. W ten sposób u progu karnawa?u cz?owiek ma dosy? zabaw, my?li wy??cznie o ciep?ym ?ó?ku i lekkiej diecie. Jak potrafili nasi przodkowie ucztowa? tygodniami? Nie znajduj? odpowiedzi.

"Jeszcze jeden za nami rok

i kolejna bitwa przed nami

to karnawa? pr??y si? jak kot

to karnawa? kochana pani



Przyjdzie balów szalony kr?g

korowodów pijanych cz?sto

podawane od lat z r?k do r?k

przy kim wreszcie zostanie zwyci?stwo?"



Oto pytanie. ?ycz? Pa?stwu, by zwyci?sko wyszli ze wszystkich opresji, jakie niesie ze sob? rok 2002. Dosiego roku.



powrót do listy felietonów
powrót do publicystyki