Andrzej Sikorowski

MÓJ DZIENNICZEK POLSKI

Niedziela, 9 czerwca


?piewam w... bibliotece. Jednocze?nie kolejny raz cofam zegar. Przemieszka?em bowiem kilkana?cie lat w Podgórzu i pami?tam doskonale oszklon? witryn? przy ul. ?w. Kingi, gdzie cisza, zapach farby drukarskiej i coraz rzadziej spotykana atmosfera skupienia potrzebna czytelnikom. Tych ostatnich ubywa z ka?dym dniem - odchodz? do lamusa mole ksi??kowe, przewracacze kartek, fani pisanego s?owa. Jestem jednym z nich i wiem, ?e wykszta?cony w dzieci?stwie nawyk czytania lokuje mnie w jakiej? dziwnej enklawie ?wiata obrazków, bryków, streszcze?, internetowych u?atwie? itd. Tote? z rado?ci? dorzucam gar?? piosenek do bukietu ?ycze?, jakie sk?adaj? wszyscy wdzi?czni z okazji 30-lecia istnienia wspomnianej placówki. Niech trwa ze swoim coraz mniej modnym herbem - ksi??k?.

Z Grecji przywozimy kolorowe fotografie pokazuj?ce nas na tle wiekowych zabytków lub lazurowego morza. Z Grecji przywozimy wino, jakie? znalezione na pla?y kamyki. Kiedy? popularne by?y b?amy karaku?owe. Ale mo?na inaczej. Krakowscy znajomi podczas pobytu na Peloponezie odwiedzili przypadkiem wystaw? masek. Urzeczeni urod? przedmiotów sprowadzili te cude?ka pod Wawel. Przyjecha?y wraz z ich twórc? Manosem Pontikakisem i mo?na je ogl?da? w Galerii Teatralnej "Dom Pod Krzy?em" przy ul. Szpitalnej. S? inspirowane antykiem, jak niemal wszystko w kolebce europejskiej cywilizacji. Ale nosz? tak?e pi?tno w?asnych przemy?le?, fantazji, skojarze?, wszechstronnego artysty, bo malarza, rze?biarza, scenografa, projektanta kostiumów w jednej osobie.

Pochodz?cy z Krety (ta wyspa jest ojczyzn? najwybitniejszych Greków od el Greca po Teodorakisa) Pontikakis pos?uguje si? materia?em banalnym, bo za taki mo?na uzna? mas? papierow?, ale czyni z nim, co chce i czaruje, upi?kszaj?c ró?nymi aplikacjami. W efekcie powstaj? ba?niowe rekwizyty, których zobaczenie serdecznie wszystkim polecam. Przy okazji tej wystawy mo?na podziwia? plakaty studentów krakowskiej ASP dotycz?ce omawianych masek - jeszcze jeden dowód na to, ?e m?odzie? mamy szalenie utalentowan?.

Koniec tygodnia zamyka wydarzenie niezwyk?e i radosne. Spotykamy si? w Klubie Pod Gruszk? przy okazji 35. rocznicy rozpocz?cia studiów. Znów jeste?my razem, odmienieni nieco przez up?yw czasu. Jedni g?askani przez los, inni dotkni?ci jego zrz?dzeniem. Z bliska i z daleka, bo przybyli ze Stanów, ze Skandynawii, z Niemiec, szcz??liwi t? chwil? wspomnie?. Jemy, pijemy, ta?czymy do bia?ego rana. A potem znów do swoich gniazd, bogatsi o sp?dzone chwile. A ja jeszcze o wiersz, który podarowa? mi Staszek Stabro. Jest w nim taki fragment:

"To idzie m?odo??

Z Go??bnika

Jedna utyka, druga

z nadwag?

Trzecia ju? na tamtym

Lepszym egzaminie

Czwarta pod r?k?

Z sercow? zadyszk?"

Wspomniany Go??bnik, to budynek przy ul. Go??biej, gdzie uczyli si? kiedy? przyszli poloni?ci. A dzisiaj wiedz? otrzyman? od: Wyki, G?owi?skiego, Markiewicza, Ulewicza, Jod?owskiego nios? w ?wiat - z coraz mniejsz? nadziej?, ?e si? komu? przyda.

Idiotyczna debata nad hymnem w wykonaniu Edyty Górniak trwa. Jakby?my nie mieli wa?niejszych problemów. I je?li co? mnie dra?ni w tym ca?ym zaj?ciu, to fakt kolejnej upowszechniaj?cej si? ameryka?skiej kalki. Tam ?piewaj? hymn przed mordobiciem, kopanin? przy byle jakiej okazji. Wi?c i inni musz? rycze?, zamiast odtworzy? z ta?my w dobrej, sprawdzonej wersji. "Jeszcze Polska nie zgin??a" dla Polaków ?wi?te i oczywiste, reszcie ?wiatowego audytorium i tak lata.



powrót do listy felietonów
powrót do publicystyki