Andrzej Sikorowski

MÓJ DZIENNICZEK POLSKI

Niedziela, 11 sierpnia


"Jak dobrze mie? s?siada" - ?piewa?y kiedy? Alibabki. Zasadno?? tego stwierdzenia poj??em dog??bnie w pi?tek po przeczytaniu felietonu "Be?z ze ?wiru". Jego autor - s?siad z dziennikowych ?amów - sporo miejsca po?wi?ci? kilku linijkom, jakie tydzie? wcze?niej napisa?em o ostatniej p?ycie zespo?u Raz Dwa Trzy. Wyrazi?em pogl?d bardzo subiektywny, pogl?d fana tekstów Agnieszki Osieckiej i wspania?ych piosenek, jakie do tych rymów powsta?y, ?e: "...nie umiem zachwyca? si? wspó?czesn? wersj? czego?, co by?o sko?czone i doskona?e". A dalej stwierdzi?em: "nie ma potrzeby ?piewa? po Sewerynie Krajewskim przecudnej osobistej ko?ysanki dla synka. Nie ma potrzeby poprawia? `Miasteczka Be?z` opisanego przez Magd? Umer wstrz?saj?cym szeptem, nie ma potrzeby ?ciga? si? z Maryl? Rodowicz, bo jej `Niech ?yje bal` to wzorzec metra".

Tyle i tylko tyle. Wystarczaj?co du?o jednak, by s?siad, odmieniaj?c moje nazwisko przez wszystkie przypadki, zaliczy? mnie w poczet krwawych westalek, sinolicych krewnych Rejtana, które: "raczej si? potn? ni? dopuszcz? do mu?ni?cia ?wi?tego ognia przesz?o?ci". Nie wiem, czym zasugerowa?em ch?? protestacyjnego poci?cia si?, zw?aszcza ?e w tym samym tek?cie pochwali?em piosenki z Kabaretu Starszych Panów, ?piewane na nowo przez krakowskie aktorki. Nie uwa?am bowiem, ?e po kreacjach Kaliny J?drusik, Ireny Kwiatkowskiej, Barbary Krafftówny, Wies?awa Go?asa czy Wies?awa Michnikowskiego nikt tych cacuszek nie powinien dotyka?.

Przeciwnie, s? warte, by wci?? przypomina? je nowym pokoleniom s?uchaczy. Pod jednym wszak warunkiem - musi zosta? zachowany ich sens i smak. A Ada? Nowak ten sens gubi w nieko?cz?cych si? przygrywkach gitarowych, w ?wirowatym - jak s?siad zauwa?y? - ?piewaniu. Jest rzeczywi?cie taktownie ch?odny, oboj?tny i czu?y zarazem. A ?e czu?o?ci? spr??arki to ju? inna sprawa. Ja wiem, ?e to kwestia wra?liwo?ci, ale maj?c do wyboru ?wir Nowaka i wiadro ?ez Magdy Umer, wybior? to drugie. Bo jak na prawdziw? westalk? przysta?o, zw?aszcza westalk? z w?sami cudnymi jak len (okre?lenie s?siada) - po prostu lubi? kobity.

Droga s?u?bowa. Te dwa s?owa s? kluczem do zrozumienia struktury naszej, i pewnie nie tylko naszej armii. To system szczebelków skutecznie eliminuj?cy jakikolwiek sprzeciw, w?tpliwo?ci, pretensje. T?uczono mi do g?owy podczas wojskowych szkole?, ?e ?o?nierz posiada prawo krytycznego g?osu, ale musi z t? krytyk? pokona? d?ungl? hierarchii, las stopni i funkcji. Nim wi?c uwaga zg?oszona bezpo?redniemu prze?o?onemu dotrze do samej góry - wyparuje po drodze, zniknie, unicestwi si? doskonale. Genialne i skuteczne. Nie dziwi zatem wrzawa wokó? pu?kownika Chwastka (nomen omen), który wygarn?? gorzk? prawd?, pomijaj?c regulamin, bo wiedzia?, ?e w przeciwnym razie jego zdanie utknie w gabinetach, ?e s?ynnej drogi s?u?bowej nie pokona. To, ?e w si?ach zbrojnych nie dzieje si? najlepiej, nie zaskakuje. Skoro ba?agan dotyczy policji, lecznictwa, szkolnictwa, to czemu mia?by omin?? go?ci w zielonych mundurach? I tylko odwadze niektórych zawdzi?czamy wiedz? o problemach instytucji dziarskiej jedynie z pozoru.

T? odwag? t?pi si? za? na ka?dym kroku. Znany twórca teatralny skar?y si? na szykany i dyskryminacj?. Problem pojawi? si? w miejscu, gdzie cz?owiek cz?owiekowi bratem, a szlachetno?? intencji fruwa w powietrzu. W miejscu, gdzie honorowo oddaje si? krew. Otó? wspomniany dawca ujawni?, ?e jest homoseksualist?. Wywalono go za drzwi, bo zgodnie z mi?dzynarodowymi przepisami nie korzysta si? z us?ug ludzi nale??cych do grupy wysokiego ryzyka.

Rozumiem t? trosk?, jest oczywista. Ale przecie? facet przekonany o dobrym zdrowiu i pe?en najlepszych intencji móg? zatai? fakt swojej orientacji. Przecie? pobrane osocze i tak musi zosta? poddane badaniom, bez wzgl?du na to, od kogo pochodzi. Zatem dosta? w ?eb, bo bliska mu prawda i uczciwo??. Nic natomiast nie stanie si? bohaterom lej?cym zbiorowo samotnego urz?dnika. I nic z?ego nie spotka pa? oklaskuj?cych to haniebne widowisko. Tymi samymi ?apkami zaklaszcz? na powitanie Ojca ?wi?tego. Ciekawe, ile wynios? z jego nauk?



powrót do listy felietonów
powrót do publicystyki