Andrzej Sikorowski

MÓJ DZIENNICZEK POLSKI

Niedziela, 5 pa?dziernika


W nocy z wtorku ha ?rod? umar? pan Józek Grabacki. Stary krakus,
zapalony kibic, przemi?y s?siad pe?en wigoru i energii, u?miechni?ty i ?yczliwy. Z kim teraz b?d? plót? o polityce, z kim pójd? na "Wise?k?"? Niech to szlag!

Przy okazji chc? par? cierpkich s?ów powiedzie? Andrzejowi Stanowskiemu, który na Dziennikowych ?amach ;,rzuci? si? z pi??ciami" na Piotra Skrobowskiego za to, ?e by?y pi?karz nie chcia? udzieli? informacji na temat sprzeda?y sekcji futbolowej Towarzystwa Sportowego Wis?a. Mi?y Andrzeju - po pierwsze Piotrek nie mia? ochoty na rozmowy z dziennikarzami, bo wspomniany na pocz?tku zmar?y pan Józef by? jego te?ciem, a po drugie - ?yjemy ca?e szcz??cie w kraju, w którym ka?dy obywatel ma niezbywalne prawo do milczenia. Pisanie; ?e kibiców nie obchodz? fochy pana Skrobowskiego, jest dla mnie kompletnym nieporozumieniem. To nie czasy, gdy prasowa legitymacja otwiera?a ka?de drzwi i rzuca?a na kolana. Obowi?zkiem reportera jest zdoby? potrzebne wiadomo?ci, skoro chce je, przekaza? opinii publicznej, natomiast odpytywany mo?e ?askawie poinformowa? lub nie.

Sam cz?sto spotykam si? z odpytywaczami i sam nieraz odk?adam s?uchawk? telefonu, gdy obezw?adni? mnie natr?ctwo i niekompetencja. Niedawno m?oda dziennikarka "Gazety Krakowskiej" zrobi?a ze mn? telefoniczny wywiad i potem przeczyta?em, ?e chodz? na spacer z psem, którego... nie mam.

Zatrzymam si? jeszcze na moment przy sporcie. Nasi pi?karze poodpadali z pucharowych rozgrywek, wiele ciekawych spotka? przekazywa?a telewizja i spostrzeg?em, ?e futbol jest sparali?owany przepisem o spalonym. Je?eli komentator 8 razy w ci?gu meczu zwraca uwag? na ?le podyktowany spalony, to przecie? nagle powstaje pytanie - o co chodzi?

Tymczasem pojedynek intelektualistów pi??ci zako?czy? si? obiciem Go?oty, niedosz?ego bohatera narodowego, którego ju? zacz?to s?awi? w pie?niach.

Jestem pod wielkim wra?eniem wystawy Marca Chagalla, bo wzruszaj?ca i pi?kna. ?wiat wyczarowany przez wielkiego artyst?, to ?wiat pe?en naiwnej,
ale tak potrzebnej dobroci i spokoju. ?wiat koników z g?owami przypominaj?cymi Muminki z dzieci?cych dobranocek, ?wiat ptaszków, ?wiat zakochanych par zawieszonych w atramentowym niebie. Du?o m?odzie?y licealnej, stoj? d?ugo przed tymi p?ótnami, analizuj?, dostrzegaj? wspólne motywy, dyskutuj?. Bardzo to buduj?ce.

W czwartek jad? do Poznania, by na tamtejszych targach wspomóc gitar? i g?osem stoisko "Okocimia". Jedzie ze mn? Leszek Mazan, którego mog? s?ucha? bez ko?ca. To chodz?ca anegdota. Dostaj? od Leszka jego ostatnie dzie?o "Zdarzenia z ?ycia Naszego Monarchy", czyli króciutkie opowiastki o cesarzu Franciszku Józefie, prze?licznie ilustrowane, wydane w kszta?cie zgrabnej ksi??eczki. A zak?adki, jak g?osi obja?nienie na obwolucie, wykonane zosta?y na wzór i podobie?stwo tasiemek dolnej bielizny Franciszka Józefa I Habsburga.

I ja to cacko zostawi?em w kolejowym przedziale. Ze wstydem przeprosi?em autora, który wielkodusznie podarowa? mi inny egzemplarz i tak w nim napisa?: "Szlachetnemu Andrzejowi, cesarzowi piosenki, ostatniemu czarodziejowi Krakowa z pro?b? o wi?ksz? ostro?no?? w korzystaniu z us?ug dróg ?elaznych" Przyrzekam, ?e zastosuj? si? do pro?by, a podarowanych ksi??ek b?d? strzeg? jak oka w g?owie.

W odpowiedzi Andrzejowi Sikorowskiemu

Drogi Andrzeju!

Bardzo podobaj? mi si? Twoje teksty. Po przeczytaniu Twojego ostatniego felietonu "Mój Dzienniczek Polski" dochodz? jednak do wniosku, i? mamy nieco odmienne spojrzenie na dziennikarstwo. Je?li kto? jest szefem sekcji pi?ki no?nej, to musi odpowiada? na pytania zwi?zane z jego dru?yn?. S? dni, w których nie ma si? ochoty rozmawia? z nikim, ale niekoniecznie trzeba rzecz kwitowa? rzucaniem s?uchawki. O niektóre informacje trzeba walczy?, to jasne. Ten przypadek jednak do nich nie nale?y. Konduktor powinien mi odpowiedzie?, czy poci?g jedzie zgodnie z rozk?adem jazdy, a kierownik sekcji obja?ni? sytuacj? dru?yny. Zdaje mi si?, ?e nie mam zbyt wygórowanych ??da?.

Andrzej Stanowski



powrót do listy felietonów
powrót do publicystyki