Andrzej Sikorowski

MÓJ DZIENNICZEK POLSKI

Niedziela, 11 maja


Referendum unijne za pasem. Debata nad problemem wej?? czy nie wej?? staje si? coraz bardziej zaciek?a, gor?ca, g?o?na. W zasadzie nie bior? w niej udzia?u, bowiem grono osób, z którymi na co dzie? jestem, podobnie jak ja uwa?a, ?e musimy sta? si? uczestnikami europejskiej wspólnoty. Od czasu do czasu jednak tu i ówdzie próbuj? przekonywa? sceptyków do powy?szej opinii, zgodzi?em si? zatem bez wahania pokaza? g?b? przed telewizyjn? kamer? i wyg?osi? kwesti? powtarzan? wci?? i do znudzenia.

Przeciwnicy akcesu daj? dowód ca?kowitej nieznajomo?ci historii wspó?czesnej, a je?li nawet t? histori? znaj?, to nie potrafi? wyci?ga? ?adnych wniosków z wydarze?, które nas, Polaków, dotkn??y. Dla samotników i outsiderów nie ma miejsca we wspó?czesnym ?wiecie. Potrzebujemy wsparcia wi?kszych, silniejszych, zamo?niejszych, przynajmniej do momentu, kiedy sami staniemy mocno na nogach. Wierz?, ?e taki moment nast?pi, je?li nie dla mnie, to dla mojej córki i jej przysz?ego potomstwa. A ju? do sza?u doprowadzaj? mnie wszyscy zatroskani o nasz? to?samo??, tradycj?, obyczaje, religi?. Tylko od nas, od nas samych - powtarzam - zale?y, czy obronimy i zachowamy podstawowe warto?ci. Ten naród ma prawdziwe korzenie, powa?ne dokonania, wybitnych reprezentantów i nie ma powodów, by uleg? zniemczeniu czy sfrancuzieniu. Z?ym wp?ywom ulega jedynie g?upia, pozbawiona swojego zdania i twarzy cz??? spo?ecze?stwa.

Kilka dni temu spotka?em si? ze spor? grup? akademickiej m?odzie?y podczas dyskusji o rodzinie, o relacji kobieta-m??czyzna itp. Uznali wida?, ?e mój blisko 25-letni sta? ma??e?ski czyni mnie znawc? zagadnienia. Prelegentem jestem marnym, ratowa?em si? gitar? i piosenkami. Ale wracam do przerwanego wywodu. Otó?, moi rozmówcy nie mówili cool i trendy, nie mieli ?bów ogolonych na ?yso, nie ogl?daj? idiotycznych telewizyjnych seriali. Potrafi? oprze? si? fali przemocy serwowanej przez zachodnie kino i nie nosz? kijów bejsbolowych za pazuch?. Maj? innych idoli ni? czerwonow?osi, potrafi? wy?owi? z wszechobecnego jazgotu rzeczy wa?ne, m?dre, pi?kne, poniewa? u?ywaj? mózgu.

I na pewno nie zachwyc? si? rodzim? wersj? "Ody do rado?ci", z której dy?urni pupile show-biznesu uczynili pretensjonalny gnieciuch. Nijaki tek?cik wci?ni?to w usta tzw. topowych wykonawców, powsta?a wi?c pozbawiona pomys?u banalna piosenka, ?piewana po linijce przez kolejne osoby. W tym kiczu wyró?nia si? bohaterski tenor Marek Torzewski - facet, który z równym zapa?em ?piewa hymn narodowy (zwracam uwag? na fragment "szablom odbijemy"), hymn pi?karski lub reklam? jakiego? kleju. Brak?o natomiast kilku etatowych artystek i artystów - czy?by nie za?apali si? do czo?ówki?

Nie mam ?adnych w?tpliwo?ci, ?e KRRiTV powinna si? natychmiast rozwi?za? i rozp?dzi? na cztery wiatry. Mam tak?e stuprocentow? pewno??, ?e kojarzy si? ona wszystkim z kantami, k?amstwem, lewymi interesami, ?e jej cz?onkom nie powierzyliby?my ani jednej prywatnej z?otówki. Tymczasem w ramach wietrzenia smrodu przyjmuje si? nowych. Dokooptowanie aktorki S?awomiry ?ozi?skiej ma by? dowodem dop?ywu ?wie?ej krwi, dopuszczenia ludzi z zewn?trz, ludzi o nie zepsutym spojrzeniu na dotychczasowe k?opoty. I co mówi nowa kole?anka Czarzastego i Kwiatkosia? Wyra?a g??bokie przekonanie, ?e rada nie jest organem skompromitowanym. Pani ju? dzi?kujemy.

Obejrza?em "Makrokosmos". Polata?em z ptakami, unosi?em si? z nimi nad oceanami, pustyniami, górami i z ka?d? minut? utwierdza?em si? w przekonaniu, ?e ?wiat bez ludzi jest niewiarygodnie pi?kny.




powrót do listy felietonów
powrót do publicystyki