Andrzej Sikorowski

MÓJ DZIENNICZEK POLSKI

Niedziela, 19 pa?dziernika


Ca?y tydzie? pod znakiem kina. Festiwal na Wybrze?u to wydarzenie, o którym wiele si? mówi i s?usznie - stan kinematografii okre?la tak?e stan zjawiska, jakiemu na imi? kultura. Gdy pisz? te s?owa, nie wiem nic na temat nagród, nie mam bladego poj?cia, kogo uhonoruj?. Moim cichym faworytem jest film Janusza Zaorskiego "Szcz??liwego Nowego Jorku". Obejrza?em go z wielk? przyjemno?ci? i satysfakcj?. Nie zgadzam si? jedynie z tez? tego obrazu.

By?em za Oceanem wiele razy, wiem, jak wygl?daj? polskie dzielnice wielkich ameryka?skich aglomeracji, wiem, jak pracuj?, mieszkaj? i wypoczywaj? tam nasi rodacy. Sporo jest oczywi?cie prza?no?ci, nijako?ci, przeci?tno?ci, ale to nie znaczy, ?e ka?dy Polak to g?upi cham i pazerniak. Polskie nazwiska pojawiaj? si? obok niemieckich, szwedzkich, francuskich w czo?ówkach wszystkich bran?, bo taka jest uroda Ameryki - Ziemi Obiecanej wielu europejskich nacji. Natomiast film Zaorskiego, jak wspomnia?em, zrobiony zawodowo, rewelacyjnie zagrany, nosi wszystkie znamiona dobrego kina.

W ?rod? ?piewam w Domu Polonii na promocji ksi??ki Ewy Owsiany "Nic straconego". Nagle zjawiaj? si? wspomnienia: Bo Ew? znam od lat. Pami?tam, kiedy pracowa?a w "Gazecie Krakowskiej", spotykali?my si? w Klubie Dziennikarzy "Pod Gruszk?", gdzie wychowa?em si? prawie. Tam spo?ecznie udziela? si? we w?adzach stowarzyszenia ?urnalistów mój ojciec, tam pracowa?a mama, prowadz?c biuro wspomnianej organizacji, tam zacz??em przychodzi?, maj?c lat kilka i przesta?em bywa?, gdy wprowadzano stan wojenny. Tam w "piekie?ku", czyli obecnej sali biurowej, przyniesiono ulubion? w?tróbk? z buraczkami na ciep?o, a w tych buraczkach.... klucz. Gdy ojciec robi? awantur?, kucharz i kelner przepraszali, ale nie kryli rado?ci, bo klucz by? od jakiej? bardzo wa?nej kuchennej szafki.

"Pod Gruszk?" up?yn??y mi licealne lata, tu przybiega?em po zdanym kolejnym egzaminie na uniwerku, tu przesiadywa?em godzinami przy piwku lub go??bkach serwowanych przez pani? Nel? lub Jasia. Tu obserwowa?em Mariana Za?uckiego, zjawia? si? zawsze nienagannie elegancki. Tu przy okr?g?ym stoliku zasiada? znany satyryk Bogdan Brzezi?ski, tak?e Zygmunt Strychalski, grafik "Przekroju", tu widywa?em Tadeusza ?omnickiego, gdy go?ci? w naszym mie?cie. A portierzy to jeszcze inna osobna historia. Pan Józio - "odporny" na nazwiska i tytu?y, sk?onny spu?ci? ze schodów, gdy tylko nie spodoba?a mu si? facjata delikwenta i jego s?ynne "ja ci zaraz dam Iwaszkiewicza", bo nie rozpozna? wielkiego pisarza.

"Pod Gruszk?" to miejsce urocze z przepi?kn? sal? wed?ug projektu Baltazara Fontany, z kafelkami holenderskimi o unikalnych wzorach. Historycy uwa?aj?, ?e by?a ?azienk? Marysie?ki Sobieskiej, gdy ta stawa?a w naszym mie?cie. Wi?c tu pozna?em Ew? Owsiany, której ksi??k? przysz?o fetowa?. Ksi??k? ciep?? i blisk?, bo zawiera niez?omne przekonanie, ?e w nieustannym zmaganiu dobrego i z?ego to pierwsze b?dzie w ko?cu gór?. Pani Józefa Hennelowa daje krótk? recenzj? dzie?a, Jerzy Surdykowski dorzuca anegdot?, a Jurek Fedorowicz prowadzi swoj? s?dziw? mam? z trosk?, która mnie wzrusza, ja zreszt? te? jestem ze swoj? matk?.

Id?cie do Starmach Gallery. Znajduje si? przy W?gierskiej w Podgórzu, jest miejscem szykownym i nie waham si? u?y? tego s?owa - ?wiatowym. I niewa?ne, jaka w tej chwili ekspozycja wewn?trz, chocia? Andrzej dba o wysoki poziom pokazywanych rzeczy - wa?na jest sama aran?acja budynku i mówi o dobrym smaku w?a?ciciela. Smak to zreszt? przedni, robion? przez Starmacha pol?dwic? jad?em kilka razy - palce liza?! J?dru? - tak trzyma? w kuchni i zagrodzie.



powrót do listy felietonów
powrót do publicystyki