Andrzej Sikorowski

MÓJ DZIENNICZEK POLSKI

Niedziela, 23 listopada


Jesiennie, mgli?cie, listopadowo. Tote? kominek prze?ywa chwile prawdziwej popularno?ci. Nie tylko grzeje - za jego szyb? rozgrywa si? dodatkowo spektakl ognia, fascynuj?ca parada rozb?ysków. Akcja ciekawsza ni? w telewizyjnych serialach, z tym plusem na korzy?? pieca, ?e g?upio nie gada. I jeszcze muzyczka s?cz?ca si? cichutko.

W?a?nie nagra?em star? jak ?wiat ko?ysank? "By? sobie król, by? sobie pa? i by?a te? królewna". Wejdzie w sk?ad p?yty przygotowywanej pod has?em "Za?piewaj mi tato" przez popularn? krajow? gazet? codzienn?. Jak ?atwo wywnioskowa?, wokalu do tych mruczanek u?ycz? ojcowie, zatem prócz pisz?cego te s?owa m.in. Zbyszek Wodecki, Ró?e Europy, Big Cyc. Chwalebny pomys? przypomnienia tej zaniechanej piosenkowej formy podj?li wcze?niej z powodzeniem Magda Umer i Grzegorz Turnau, wydaj?c urocze "Ko?ysanki, przytulanki" - gor?co polecam, wszak Miko?aj i Gwiazdka za pasem. Przyklasn?? nale?y wi?c tak?e kolejnej tego typu inicjatywie, zw?aszcza ?e epoka mam i nianiek mrucz?cych swym pociechom do poduszki dawno min??a.

Wspó?czesne dzieciaki zasypiaj? w najlepszym przypadku po obejrzeniu dobranocki z plastikow? katarynk? u wezg?owia. W gorszej wersji ko?ysz? je kretynizmy w stylu Matrix ile? tam. A przecie? us?yszane we wczesnym szczeni?ctwie "Aaaa kotki dwa" czy "Idzie niebo ciemn? noc?" nieodmiennie kojarz? si? z ciep?em, bezpiecze?stwem, czu?o?ci?, ?wiatem zgody i mi?o?ci.

Wychowa?em si? w ko?chozie. 11 osób w czteropokojowym mieszkaniu przy ul. Siemiradzkiego przez wiele lat dawa?o przyk?ad symbiozy wolnej od k?ótni, przepychanek, ?wi?stw wszelakich. Nie?yj?ce ju? lwowianki, panie Bernhardt (mama i córka), wnosi?y do tej wspólnoty powiew przedwojennego salonu mimo warunków ma?o ów salon przypominaj?cych. Pami?tam jak asystowa?em starszej z pa? B., jak o nich mówili?my podczas gotowania obiadu. Odbywa?o si? to wszystko w ?azience przerobionej na kuchni?, na ?elaznym piecyku z tzw. fajerkami, rusztem i gruba?n? rur? nikn?c? u sufitu. Wpatrywa?em si? godzinami w rozgrzane do czerwono?ci urz?dzenie, czekaj?c na pojedyncze iskry l?duj?ce w popielniku. A gdy tak si? dzia?o, pani Helena nuci?a: "Na J?drusia z popielnika iskiereczka mruga".

Spacery z Fig?, prócz walorów rekreacyjnych i krajoznawczych, pozwalaj? na dodatek poszerza? wiedz? o spo?ecze?stwie. Otó? na klasztornym murze po?ród ca?kowitego pustkowia, na odludziu odwiedzanym przez podobnych do mnie hobbystów, w okolicy, gdzie chaszcze i zaro?la, obrze?ony g?stymi szuwarami staw, gdzie? na peryferiach naszego miasta, tak wi?c na wspomnianej ?cianie przeczyta?em napis: WKS ?l?sk - Pride Of Poland. Zatka?o mnie. Znam wprawdzie konsekwencj? i za?arto?? pi?karskich kibiców, wiem, ?e imi? ukochanej dru?yny pragn? rozs?awia?, gdzie tylko si? da. Sk?d jednak wzi?? si? tutaj lingwista z Dolnego ?l?ska oznajmiaj?cy, ?e wroc?awski zespó? to duma naszego kraju?

Telewizyjn? sond? na temat bezpiecze?stwa drogowego w Krakowie za?atwiam do?? banalnym stwierdzeniem, ?e ruch coraz wi?kszy, samochodów przybywa w zawrotnym tempie, znacznie wolniej natomiast powstaj? obwodnice, estakady, bezkolizyjne skrzy?owanie itd. Ponadto przesiedli?my si? w krótkim czasie z aut atrap, bo za takie uwa?am dawne skody, ?ady, wartburgi czy fiaty, do pojazdów znacznie szybszych, zatem gro?nych w r?kach nieopierzonych, ?wie?o upieczonych kierowców.

Bawi mnie debata nad transmisj? z procesu Rywina. Dobrze, ?e nie udzielono zgody na zainstalowanie kamer w sali rozpraw. W ten sposób kompromituj?cy show pt. "Przes?uchania komisji sejmowej" nie doczeka si? kontynuacji i zniknie wreszcie z naszych domów. Zb?a?nili si? w nim i wy?o?yli wszyscy bez wyj?tku, demonstruj?c ?enuj?ce ubytki pami?ci, myl?c, mieszaj?c fakty, dukaj?c. Pe?na arogancja wobec nas, podatników, maj?cych prawo czu? si? nieustannie obra?anymi i nabijanymi w butelk?.

Jedno jest pewne - ca?a ta afera sko?czy si? niechybnie brakiem jakichkolwiek konsekwencji dla ludzi, którzy naprawd? zawinili. Oni dalej b?d? siedzie? na wygodnych sto?kach, u?miechni?ci i zadowoleni, jak wszyscy, którym skrupu?y, wyrzuty sumienia, poczucie moralno?ci s? absolutnie obce.



powrót do listy felietonów
powrót do publicystyki