Andrzej Sikorowski

MÓJ DZIENNICZEK POLSKI

Niedziela, 7 marca


Zmar? Jeremi Przybora. Cz?owiek, który z pisania tekstów piosenek uczyni? sztuk? najwy?szej próby. Mistrz s?owa, rymu, metafory, najprzedniejszego humoru, b?yskotliwej ?onglerki poj?ciami. Agnieszka Osiecka zastanawia?a si? kiedy?, jak d?ugo przetrwaj? utwory Starszych Panów i czy zmiecie je historia. A potem sama sobie udzieli?a odpowiedzi brzmi?cej nast?puj?co: "Historia zmiecie wszystko". Trudno dyskutowa? z powy?sz? tez?, ?atwiej pocieszy? si? faktem, i? prawdziwe literackie pere?ki d?ugo jeszcze b?d? funkcjonowa? w ?wiadomo?ci kolejnych pokole?, ?e "Adio pomidory" lub "Romeo" pozostan? koronnym dowodem na nie?miertelno?? inteligencji. "Piosenka jest dobra na wszystko" - ?piewa? kiedy? pan Jeremi i tak nuc?c, prze?y? niemal 90 wiosen. Nikt go nam nie zast?pi.

Wiele lat temu przy okazji jakiej? objazdówki pozna?em urocz?, dystyngowan?, m?od? dam?. Z wykszta?cenia harfistka - pracowa?a jako spikerka w telewizji, a czasem prowadzi?a programy estradowe. Owa dama nazywa?a si? Marta Przybora i by?a córk? wy?ej wspomnianego wielkiego artysty. Nigdy pó?niej ju? jej nie spotka?em, nie wiem, co dzi? robi i gdzie przebywa.

Moja ma??onka odkry?a w sobie pasj? fotografika. Zg??bia potrzebn? wiedz? na odpowiednich kursach i pstryka bez wytchnienia. Zatrudnia tak?e domowników w charakterze modeli. Najwytrwalej i bez gadania pozuje pies. Ja uciekam gdzie pieprz ro?nie. Od czasu do czasu przegl?dam jednak fachow? literatur?, jakiej teraz w cha?upie pe?no, i uzmys?awiam sobie niebywa?y skok dokonany w dziedzinie na?wietlanego negatywu. Pami?tam pierwszy aparat kupiony za m?odzie?cze oszcz?dno?ci. By?a to radziecka smiena - urz?dzenie toporne, wymagaj?ce jednak pewnej orientacji w kwestii czasów migawki, g??bi ostro?ci, przes?ony itd.

Potem przysz?a kolej na wschodnioniemieck? practic?. Posiada?a wbudowany ?wiat?omierz, co jawi?o si? niemal kosmicznym osi?gni?ciem. Gdzie jej jednak do dzisiejszych cyfrowych cudeniek, ca?kowicie skomputeryzowanych, kompatybilnych, niezawodnych. Nie wymagaj? tajemniczej i romantycznej ciemni, gdzie w oparach chemicznych odczynników dokonywa?y si? magiczne narodziny konturów, kszta?tów wy?a??cych z bladej p?aszczyzny ?wiat?oczu?ego papieru. Sam od czasu do czasu, g?ównie podczas podró?y, robi? pami?tkowe fotki, ale czyni? to bez entuzjazmu, bez pietyzmu dla kompozycji kadru itp. Natomiast nie znosz? wycelowanego w siebie obiektywu i wielokrotne sesje do plakatów, ok?adek p?ytowych wspominam jak najgorszy koszmar. Zreszt? wyraz mojej g?by mówi wszystko na ten temat. Tote? zawsze wys?uchiwa?em uwag w stylu: pogodniej, weselej, ja?niej, wi?cej u?miechu.

?ledzi?em grecki wyborczy spektakl. Po wielu latach socjali?ci z PASOK oddali w?adz? Nowej Demokracji. Jej przywódca Kostas Caramanlis jest bratankiem, a nie, jak chce "Gazeta Wyborcza", siostrze?cem premiera rz?du utworzonego po upadku junty pu?kowników. Zwraca?em uwag? na frekwencj?, bardzo ró?n? w ró?nych okr?gach. Zdarza?a si? nieraz katastrofalna, co w rozpolitykowanej ojczy?nie Homera zakrawa na ?art. Tak czy siak, b??kit - kolor prawicy, zdecydowanie przykry? dotychczasow? ziele?. Zaskoczy?a mnie postawa Krety, która opowiedzia?a si? po lewej stronie barykady, mimo wielkiego przywi?zania do tradycji, w?asno?ci prywatnej, swobód obywatelskich.

A co mówi? o wyborach sami Grecy? Otó? wi?kszo?? ?ywi g??bokie przekonanie, i? zmiana warty to okazja do przewietrzenia pomieszcze?, w których st??enie skorumpowanego powietrza przekroczy?o dopuszczalny próg. Sk?d my to znamy? Umocnieni przez wiele lat sprawowania w?adzy ci sami ludzie czuj? si? bezkarnie, poczynaj? sobie coraz bardziej arogancko. Nale?y wi?c ich wymieni?. A? do czasu, gdy nowi obrosn? w piórka. I tak wko?o Wojtek.



powrót do listy felietonów
powrót do publicystyki