Andrzej Sikorowski

MÓJ DZIENNICZEK POLSKI

Niedziela, 22 sierpnia


Stare maksymy nie k?ami?. Stwierdzenie, ?e s?owa wypowiedziane ulatuj?, za? zapisane pozostaj?, dotar?o do mnie w pe?nej krasie. Zapytany bowiem przez dziennikarza o miejsce pochówku Czes?awa Mi?osza, plot?em co? przez telefon o Ska?ce, próbuj?c tak? lokalizacj? uzasadni? symbolik?, tradycj?, towarzystwem.

Gdy owa opinia ujrza?a ?wiat?o dzienne, ugryz?em si? w j?zyk - niestety, za pó?no. Pomy?la?em, ?e s?dziwy poeta móg? posiada? w tej sprawie okre?lone ?yczenia, ?e zostawi? bliskim sukcesyjne decyzje i by? mo?e chcia? spocz?? na male?kim wiejskim cmentarzyku, gdzie? hen, daleko, b?d? po spaleniu zosta? rozsypanym nad wysokimi górami czy oceanem, jak wielu innych. Gdy odchodz? wielcy, rozpoczyna si? natychmiastowa batalia o prawo w?asno?ci do ich szcz?tków, imienia, pami?ci. Cz?sto podszyta prywat? rozmaitych w?adców i administratorów, którzy przy takiej okazji dorzucaj? do w?asnych, rozlicznych osi?gni?? zas?ug? takiego a nie innego sposobu post?powania pogrzebowego.

Krakowska Ska?ka jest na dodatek ?wi?tyni? katolick?. Nieuniknione zatem zagl?danie do ?yciorysu przysz?ego lokatora krypty, sprawdzanie jego pobo?no?ci i intensywno?ci kontaktów ze Stwórc?. A przecie? to tylko On sam mo?e stwierdzi?, czy bli?szy mu Mi?osz ze swym dzie?em czy mamrocz?cy paciorki ascetyczny zakonnik. Tak czy siak, polskie piekie?ko da?o o sobie zna?, bo dysputy zawsze stanowi?y pokus? silniejsz? ni? czyny.

Wys?ucha?em i obejrza?em w zakopia?skiej kawiarni Antrakt (wyrasta na prawdziwie artystyczny przybytek spotka? towarzyskich) koncert zespo?u Max Klezmer Band. M?odzi ludzie - dojrza?a muzyka. Pe?na inspiracji, odniesie?, cytatów, ale ju? z w?asnym obliczem, duchem, rado?ci? grania. Jej korzenie gdzie? chyba we wschodnich rejonach Basenu Morza ?ródziemnego, ale nie o geograficzn? klasyfikacj? tu chodzi. Wa?ny klimat jazzowej improwizacji i precyzyjnie zaaran?owanych fragmentów. Wa?na umiej?tno?? zabawy trudnymi podzia?ami i si?a przekazu lirycznych za?piewów. Polecam gor?co.

Dwie piosenki z wymienion? wy?ej formacj? za?piewa? urodzony w Polsce Kanadyjczyk pochodzenia ?ydowskiego Pawe? Kunigis. W Kraju Klonowego Li?cia zdoby? ju? spor? popularno??, któr? pewnie chcia?by uzyska? i tutaj. Pisze chwytliwe melodie i dziwne teksty po?aman? polszczyzn?. Ma jednak co?, co ka?e go s?ucha?, a to najwi?kszy komplement dla ka?dego artysty.

Ci?gle zadaj? mi zdziwione pytanie: "To ty nie na olimpiadzie? Nie w Atenach, ty, zagorza?y kibic, na dodatek z greckimi koneksjami?". Sp?dzi?em tam ca?y lipiec, a igrzyska ogl?dam w telewizji z rozmys?em, premedytacj?. W ten sposób mog? ?ledzi? rywalizacj? na wszystkich stadionach miast sma?y? si? w upale na jednym wybranym. Kamery w lot przenosz? mnie z p?ywalni na hipodrom, z boiska do siatkówki na tor wio?larski, ze strzelnicy na zapa?nicz? mat?. Pozwalaj? ogl?da? wysi?ek z najbli?szej odleg?o?ci z najwi?kszymi detalami. Widz? imiona i nazwiska bohaterów zmaga?, ich wiek i narodowo??. Wy?wietlane s? czasy, mi?dzyczasy, punkty i kilogramy, najlepsze rezultaty ?yciowe i dokonania tego sezonu, rekordy olimpijskie i rekordy ?wiata. System dodatkowych okienek na ekranie podaje tak? ilo?? informacji w sposób przejrzysty i czytelny, ?e ca?y ów przekaz zrozumie bez trudu ?rednio rozgarni?ty pawian.

I tylko naszym sprawozdawcom co? ka?e ten fakt ignorowa? i ple??, i przeszkadza?, i gl?dzi?. Kto za nasze pieni?dze wysy?a taki t?um dyletantów, dlaczego przyj?to obowi?zkow? niemal zasad? dwójkowych relacji i gospodarzenia w studiu? Sk?d bior? si? faceci, jak pytaj?cy po wy?cigu Otyli? J?drzejczak: "Kiedy dowiedzia?a si? pani, ?e zdoby?a z?oty medal?" - "Jak spojrza?am na tablic? wyników" - odpar?o rezolutnie dziewcz?. Kiedy precz pójdzie g??bokie przekonanie, ?e by?y mistrz danej dyscypliny musi koniecznie umie? o niej mówi?? Bez wzgl?du na to, jakim sukcesem b?dzie nasz udzia? w igrzyskach, jedno jest pewne, obs?uga dziennikarska wróci z nich na tarczy.



powrót do listy felietonów
powrót do publicystyki