Andrzej Sikorowski

MÓJ DZIENNICZEK POLSKI

Niedziela, 26 wrze?nia


Zaproszony do studia krakowskiej telewizji, przyby?em na Krzemionki, by wzi?? udzia? w debacie na temat relacji mi?dzy sportem a kultur?. Znawcy tematu, przewa?nie z profesorskimi tytu?ami, dywagowali zawzi?cie, tonowani przez prowadz?c? ten dyskurs Iwon? Meus. Pada?y rozmaite stwierdzenia i pogl?dy - mój za? os?d poruszonej kwestii oddziela zdecydowanie od siebie wymienione dyscypliny. Jestem zagorza?ym kibicem i kocham sport, ale nie lokuj? go w rejonach ?wiadomo?ci zarezerwowanych dla literatury, muzyki, sztuk plastycznych. Dzia?a na zupe?nie inn? sfer? naszej wra?liwo?ci, nie wymaga specjalnego przygotowania intelektualnego i trudno porównywa? doznania zwi?zane z percepcj? baletu Czajkowskiego z tymi, jakie towarzysz? pojedynkowi bokserów wagi ci??kiej. Kultura fizyczna - zwrot w?a?ciwie okre?laj?cy wszystko to, co zwi?zane z hartem naszego cia?a. Ten sam zwrot pozbawiony przymiotnika niech pozostanie wy??cznie domen? umys?u.

Jednak to by? wst?p, przygrywka do sporu znacznie ostrzejszego, wojny nieomal stanowisk. Co tak bardzo podzieli?o rozmówców? Otó? cztery s?upy o?wietlaj?ce boisko Cracovii. Us?ysza?em, ?e kre?l?, paskudz?, niwecz?, dewastuj?, zmieniaj? w koszmar nieskalan? dot?d, u?wi?con? tradycj? panoram? Wawelu ogl?dan? od strony B?o?. Us?ysza?em, ?e to skandal, samowola, arogancja, pycha, przyk?ad nieliczenia si? z nikim i niczym, bezprawie itd. I co ja, stary wi?lak, uczyni?em? Otó? stan??em w obronie odwiecznego rywala. Przemierzy?em bowiem w towarzystwie Figi t? najbardziej krakowsk? ze wszystkich ??k, ten legendarny, wielohektarowy, zielony obszar wzd?u? i wszerz. Sp?dzi?em setki godzin, patrz?c st?d na miasto o wszystkich mo?liwych porach dnia, we wszystkich fragmentach roku. Kocham pejza? z mariackimi wie?ami, ratuszem i dalej w prawo kompleksem królewskim. Jednak dalibóg, bardziej dra?ni? mnie stercz?ce w tle tego pejza?u paskudne kominy ??gu czy obrzydliwy strasz?cy od niepami?tnych czasów szkielet biurowca przy ul. Pra?mowskiego. Czy pytano wiele lat temu mieszka?ców D?bnik o zgod? na postawienie w miejscu zabytkowego drewnianego stadionu Garbarni paskudnej bry?y hotelu Forum, zas?aniaj?cej kompletnie siedzib? w?adców i Ska?k??

Narzekamy wci?? na kiepsk? kondycj? polskiego sportu. Wiemy tak?e, ?e jedn? z przyczyn tej choroby jest brak odpowiednich obiektów, by ten sport uprawia?. Konstrukcje iluminacyjne do pi?knych nie nale??, ale przecie? wyposa?ono w nie pi?karskie areny w Atenach i w Rzymie, w Madrycie i Pary?u, Wiedniu i Budapeszcie. S? immanentnym sk?adnikiem architektury wpasowanym w zabytki. S? dowodem nieuniknionej wspó?czesno?ci. Ja wiem, ?e kopiec Ko?ciuszki widziany z pracowni Stanis?awa Wyspia?skiego na rogu Krowoderskiej i al. Trzech Wieszczów prezentowa? si? malowniczo i romantycznie, ale przez sto nast?pnych lat zbudowano co nieco i wiele krajobrazów przesz?o do historii. I nic na to nie poradzimy.

K?obuck - 15-tysi?czna miejscowo?? opodal Cz?stochowy. Historycy nie s? wprawdzie jednomy?lni, ale wielu uwa?a, ?e w?a?nie tu przez 14 lat kierowa? parafialnym ko?cio?em, urodzony w pobliskiej Brze?nicy Jan D?ugosz - niew?tpliwie najs?ynniejszy nasz kronikarz. Zachowa? si? ufundowany przez ?wiat?ego m??a ornat (odprawia si? w nim msz? po dzie? dzisiejszy) oraz liturgiczny kielich. Za? organizowane Dni D?ugoszowskie gromadz? miejscowych na specjalnie przygotowanych z tej okazji imprezach.

A skoro o dawnych dziejach mowa, to dotycz? mnie w kontek?cie... Danii. Otó? wy?mienity malarz i grafik, Andrzej Kowalczyk, znany przede wszystkim jako ilustrator by?ego, krakowskiego jeszcze "Przekroju", jest autorem du?skiego pocztu królów. W?ród 54 koronowanych g?ów znalaz?y si? twarze nadwi?la?skie. Jerzy Radziwi?owicz zosta? Erikiem Lamem (1137-1146), za? ni?ej podpisany u?yczy? swojej facjaty Knudowi IV den Siette (1182-1202). Wybitny ów monarcha nie kocha? pono? Niemca, by? rzecznikiem kultury francuskiej i jako pierwszy przyj?? tytu? króla Du?czyków i S?owian po przy??czeniu Meklemburgii, Lubeki i Holsztynu. ?piewa? tak?e psalmy.

Czy owym ?piewaniem zarabia? na ?ycie, jak autor tych zapisków? Tego Mieczys?aw Czuma i Leszek Mazan nie podaj? w swej "Maczance krakowskiej", z której powy?sze informacje zaczerpn??em.



powrót do listy felietonów
powrót do publicystyki