Andrzej Sikorowski

MÓJ DZIENNICZEK POLSKI

Niedziela, 28 listopada


Ze Starogardu Gda?skiego, dok?d zaproszono mnie, bym okrasi? autorskim recitalem tutejsze doroczne Nocne Spotkanie Bardów, wywo?? ci??k? marmurow? statuetk?, przedstawiaj?c? m??czyzn? z gitar? w szerokoskrzyd?ym kapeluszu na g?owie. W klapie mam wpi?ty kwadratowy znaczek z granatowej emalii, na której powierzchni znajduj? si? z?oty ksi??yc i pi?ciolinia z nutami. Wszystko uzupe?nia p?yta nie?yj?cego od kilku lat Ryszarda Rebelki - miejscowego barda, pasjonata ?piewania w?asnych i tylko w?asnych my?li, problemów, smutków, rado?ci, rozterek. Entuzjasty osobistej wypowiedzi doprowadzonej przez wielu do prawdziwego mistrzostwa. Organizatorzy imprezy, wierni owemu zapa?owi, trwaj? mimo czasów ma?o sprzyjaj?cych sensowi i wzruszeniom innym ni? towarzysz?ce sejmowym komisjom ?ledczym. Chwa?a im za to.

Ksi??ka Katarzyny Filimoniuk o Jerzym Skar?y?skim ma form? wystawowego katalogu. Przegl?dam j? z prawdziwym rozrzewnieniem i sentymentem, bo przypomina dzieci?stwo. Pa?stwo Skar?y?scy mieszkali bowiem przez wiele lat na parterze kamienicy przy ul. Siemiradzkiego 23. Mój rodzinny dom nosi? nr 25. Ich wiecznie zas?oni?te szczelnymi kotarami okno budzi?o ciekawo??, ale te? pewien niepokój m?okosów graj?cych w zo?k?, otacza?a je aura tajemniczo?ci pot?gowana przez samych lokatorów, nosz?cych jakie? kartony i tuby wielkich rozmiarów.

To do tego okna puka? Janusz Maria Brzeski - ?wietny grafik i malarz, wspó?twórca awangardowego kina - odziany w pi?am? jedynie, na któr? narzuca? palto - by o dowolnej porze zaproponowa? flaszeczk?. Mieszka? pod 17., odwiedza?em go z ojcem nie zdaj?c sobie wtedy sprawy, ?e mój staruszek popija z panem Januszem. Zapami?ta?em wspania?? kolekcj? fajek, któr? gospodarz pozwala? mi ogl?da? pewnie dla ?wi?tego spokoju. Jego pi?kna ma??onka, Nusia odwiedza?a nas d?ugo i raczy?a ciekawymi opowie?ciami kinowymi - by?a zreszt? wykszta?con? aktork?.

Wracam do bohatera omawianego wydawnictwa. Osobi?cie pozna?em go pó?no, chyba w "Masce". Nienagannie ubrany, z przedzia?kiem mog?cym stanowi? wzór linii prostej, zawsze w doskonale dobranym do reszty krawacie, jawi? si? jako wspania?y rozmówca, kipi?cy erudycj?, delikatnym sarkazmem, inteligentn? ironi?. Trudno by?o doszuka? si? w wypowiedziach pana Jerzego z?o?liwo?ci, zazdro?ci, napastliwo?ci. Je?li komentowali?my wydarzenia kulturalne i dosadnie krytykowa?em przypadki szmiry czy grafoma?stwa, ramoty lub kiczu, to przytakiwa? z u?miechem wdzi?czno?ci za to, ?e to nie on musia? owe s?owa wypowiada?. Dr??c? r?k? pali? papierosa lub podnosi? do ust kieliszek czy szklaneczk? b?d? kufelek piwa. Ta sama r?ka z nadzwyczajn? pewno?ci? zakre?la?a w gazecie interesuj?cy film b?d? szkicowa?a skomplikowane esy-floresy na kartce papieru.

"Chwile z ?ycia malarza i scenografa" czyta si? jednym tchem, bo to ?ycie by?o fascynuj?c? przygod?, z t?umem kolorowych postaci, z miejscami niezwyk?ymi i wydarzeniami dalekimi od sztampy. Jednocze?nie razi i pewnie razi?aby pedantycznego pana Jerzego spora ilo?? b??dów i nie?cis?o?ci, które przydarzy? si? nie powinny. Autorka myli np. butonierk?, czyli rozci?cie w klapie marynarki, z chusteczk? wk?adan? do kieszonki. Nie mo?e wi?c kto? posiada? niebieskiej butonierki. Widoczny na jednym ze zdj?? znany, nie?yj?cy krakowski aktor Wojciech Zi?tarski otrzyma? imi? Wiktor. Indeks osób uwzgl?dnia postaci pojawiaj?ce si? na kartach opowie?ci po uwa?aniu. Jedne s? z odpowiedni? adnotacj? biograficzn?, o innych ani s?owa.

Z okazji imienin kupi?em sobie kolejny, nie wiem nawet który ju?, zegarek. Nic nie poradz? na to, ?e mam kompletnego bzika na punkcie czasomierzy i ?e wystawy sklepów z chronometrami s? jedynymi, przed jakimi potrafi? d?ugo wystawa?. Kiedy spotykam si? z lud?mi lub obserwuj? bli?nich na ekranie telewizora, zerkam mimowolnie na ich nadgarstki, zwracam uwag?, jakich tykaj?cych urz?dze? u?ywaj?, na której r?ce nosz?, jak dobieraj? do pory dnia i odzie?y, czy preferuj? sportowe czy bardziej eleganckie, czy ho?duj? klasyce czy nowoczesnym wchodz?cym na rynek firmom.

Na staro?? dziwne mam pomys?y
Lecz chc?, by ziemsk? m? godzin?
Zegar odmierza? zwyk?y
Co w sercu ma spr??yn?




powrót do listy felietonów
powrót do publicystyki