Andrzej Sikorowski

MÓJ DZIENNICZEK POLSKI

Niedziela, 30 stycznia


Odej?cie Jana Nowaka-Jeziora?skiego przywo?uje nieweso?? refleksj?. ?yjemy w czasach pozbawionych autorytetów. Autentycznych wzorów, prawdziwych drogowskazów, godnych na?ladowania za ich pasj?, oddanie, sk?onno?? do po?wi?ce?. Z polskiego pejza?u znikn?li niemal wszyscy wielcy duchem, wszyscy, co do których nigdy nie mia?o si? zastrze?e?, którzy nie budzili ?adnych w?tpliwo?ci, dla których bli?ni by? bratem, a honor i godno?? stanowi?y kanon post?powania. Teraz uznanie budz? kanciarze, aferzy?ci, przewalacze. Ukra?? miliony i jeszcze wykr?ci? si? sianem - oto model dzia?ania na pocz?tku XXI wieku.

Pami?? o hitlerowskiej zbrodni pod nazw? Auschwitz trzeba piel?gnowa?. Czas bowiem zamazuje prawd?, fa?szuje fakty i zdarzenia. Odwiedzi?em o?wi?cimskie muzeum kilka razy i zawsze opuszcza?em to miejsce z poczuciem strachu. Od tamtych przera?aj?cych wydarze? nic si? nie zmieni?o w ludzkiej mentalno?ci. Zjawisko ludobójstwa pozostaje nadal aktualne. Cywilizacja nawet na jot? nie obni?y?a krwio?erczych instynktów, jakie w sobie nosimy, natomiast pozwoli?a dzi?ki post?powi technicznemu udoskonali? metody likwidowania przeciwników. Panuje powszechna opinia, ?e staro?ytno?? i ?redniowiecze p?awi?y si? we krwi. Ta rzeka p?ynie nadal.

Z Zakopanego uciek?em przed najazdem kibiców narciarskich skoków. Uleg?em wprawdzie ma?yszomanii, jestem zdeklarowanym wielbicielem naszego dzielnego sportowca, ?ledz? jego karier? i ciesz? zwyci?stwami. Ale wol? te wyczyny ogl?da? w ciep?ym fotelu, korzystaj?c z dobrodziejstwa telewizji. Umo?liwia ona ?ledzenie faz lotu, ze wszystkich mo?liwych stron. Jednocze?nie nie musz? znosi? tr?bi?cego mi do ucha s?siada, owini?tego szalikiem w narodowych barwach, z g?b? w jednym z owych kolorów, bo sta? na zimnie bez rozgrzewki nie sposób. Nie pojmuj? jedynie rozrzutno?ci, jaka panuje we wspomnianej telewizji. Ka?de niemal zawody komentuje minimum dwóch facetów. Na czym opiera si? przekonanie, ?e znany aktor b?dzie mia? co? do powiedzenia na temat nart? Czy dziennikarz nie mo?e opowiedzie? mi o wspó?czesnym sprz?cie? Dlaczego robi to dukaj?cy i st?kaj?cy trener? Festiwal gadu?ów, którym za wizyt? w studiu pewnie trzeba jeszcze zap?aci?, móg?by z powodzeniem zast?pi? jeden kompetentny cz?owiek.

Sportowi ?urnali?ci ?yj? teraz spekulacjami na temat losów krakowskiej Wis?y oraz ewentualnej organizacji futbolowych mistrzostw Europy przez nasz kraj w kooperacji z Ukrain?. Pierwszy temat jest mi bliski, bo los dru?yny, za któr? trzymam kciuki od dziecka, wydaje si? zagro?ony. Nie obawiam si? natomiast, ?e przej?cie spadku po panu Cupiale przez Rosjan spowoduje jaki? kataklizm. Trudno znale?? na ?wiecie naród bardziej przywi?zany do tradycji ni? Brytyjczycy. Ale przecie? nie przestali chodzi? na mecze Chelsea, gdy naby? j? finansowy potentat z Moskwy, toleruj? nawet granie "Kalinki" przed rozpocz?ciem spotkania, pogodzili si? z gad?etami typu babuszka-matrioszka itd. Interes kr?ci si? nadal, ch?opcy graj? jak z nut, walcz? o najwy?sze trofea. Niech Wis?? kupi kto chce, byleby zaj?? si? natychmiast modernizacj? stadionu, uzpe?ni? kadrowe braki i poprowadzi? do kolejnych zwyci?stw.

Natomiast mistrzostwa kontynentu w pi?ce kopanej organizowane nad Wis?? roz?mieszaj? mnie do ?ez. Nie potrafimy przez wiele lat zbudowa? kilkudziesi?ciu kilometrów porz?dnej drogi na trasie z Krakowa do Zakopanego. Jak zatem przypuszcza?, ?e uczynimy do 2012 roku kolosalny wysi?ek organizacyjny oraz finansowy i w jego efekcie powstan? boiska, trybuny, o?wietlenie, drogi dojazdowe, ca?a skomplikowana infrastruktura potrzebna takiemu przedsi?wzi?ciu? Czy kto? podró?owa? kiedy? samochodem po Ukrainie? Tam te? trzeba wpompowa? gigantyczn? kas?, by co?, co z Europ? ma niewiele wspólnego, zacz??o j? przypomina?.

Zostawmy te pokazy si?y i maj?tno?ci silnym i maj?tnym. Sami za? skupmy si? na mozolnym budowaniu w?asnego porz?dku. Mo?e kiedy? staniemy na nogach tak mocno, ?e zaprosimy tutaj pó? ?wiata, a rozmachem zaimponujemy najlepszym. Z nadziej?, ?e tak b?dzie, ko?cz? dzisiejsze zapiski. Trzeba ptakom wywiesi? s?onin?, bo zzi?bni?te i g?odne.



powrót do listy felietonów
powrót do publicystyki