Andrzej Sikorowski

MÓJ DZIENNICZEK POLSKI

Niedziela, 27 lutego


?wiatowa legenda gitary. Al Di Meola. Co go ??czy z ?e?sk? dru?yn? koszykówki Wis?a CanPack? W zasadzie nic. A jednak. Ze sponsorem dziewcz?t uprawiaj?cych basket zetkn??em si? niedawno. Chodzi?o o napisanie piosenki-hymnu (zbyt du?e s?owo), która b?dzie rozbrzmiewa? w hali podczas rozgrywek. Zrobi?em to z rado?ci? z dwóch wzgl?dów. Twórczo?? na zamówienie traktuj? jak wprawk? warsztatow?, co zgodnie z maksym?, ?e cz?owiek uczy si? przez ca?e ?ycie, zawsze przynosi jaki? po?ytek. Po wtóre, mo?liwo?? uczynienia czego? dla klubu, któremu kibicuj? od dziecka, tak?e dzia?a?a mobilizuj?co. W efekcie s?ucham teraz, zasiadaj?c na trybunach, nast?puj?cego refrenu:

Ten kawa?ek parkietu jest nasz
i nikomu go dzi? nie oddamy
Wis?a CanPack flaga na maszt
wygramy, wygramy, wygramy

Ten kawa?ek parkietu to dom
a w tym domu cudowne dziewczyny
Wis?a CanPack metal nie z?om
zwyci??ymy!

Panienki s? naprawd? fantastyczne, szkoda jedynie, ?e ka?da niemal wy?sza ode mnie o g?ow?. A ich finansowy opiekun sko?czy? w?a?nie 15 lat. Z tej okazji w Teatrze im. J. S?owackiego odby?o si? uroczyste spotkanie zaszczycone obecno?ci? by?ego prezydenta Lecha Wa??sy. Wr?czano pa?stwowe odznaczenia, a w cz??ci artystycznej wyst?pi? wspomniany Al Di Meola z kameraln? orkiestr? Polskiego Radia pod batut? Agnieszki Duczmal. Wielki muzyczny ?wiat zawita? pod Wawel, mimo ?e nie zwiastowa?y go plakaty i stosowna reklama. Po prostu zafundowali go sobie zamo?ni producenci blaszanych opakowa?, daj?c dowód prawdziwego gustu i znawstwa.

Wirtuoz 6-strunowego pud?a pojawi? si? z wybornym argenty?skim pianist?, czarnoskórym gitarzyst? basowym rodem z Kuby oraz doskona?ym perkusist? z Chicago. Graj?c malowali przestrzenne pejza?e, bo ich nuty maj? mocno ilustracyjny charakter. "Amadeus" stanowi? pi?kne t?o dla go?ci zza oceanu, a solowy popis kapeli dowiód?, ?e posiadamy eksportowy towar najwy?szej klasy i ?e wielka kariera prowadzonego niewie?ci? r?k? ansamblu nie jest dzie?em przypadku. Po koncercie pogna?em u?ciska? szefow?, któr? pozna?em dawno temu podczas festiwalu Fama w ?winouj?ciu, gdzie stawia?a pierwsze kroki w bran?y. Obecnie Agnieszka nale?y do czo?ówki polskich dyrygentów, ale nie sprawia wra?enia osoby, której sukces zawróci? w g?owie. Stara, dobra szko?a jazdy.

Obejrza?em "Marzyciela". Poszed?em do kina g?ównie ze wzgl?du na muzyk? nominowan? do Oscara. Jej autorem jest nasz rodak Jan A.P. Kaczmarek. Znam go tak?e ze studenckich imprez, kiedy koncertowa? z orkiestr? Ósmego Dnia. Gra? na fidoli Fischera - przedziwnym cytropodobnym instrumencie o urzekaj?cej barwie. Gra? swoj? rozpoznawaln? i fascynuj?c? muzyk?. Niestety, ta filmowa, która walczy o najwy?sze trofea, ów osobisty wyraz zupe?nie utraci?a. Jest bardzo ameryka?ska, snuje si? d?ugimi frazami, imponuj?co zaaran?owanymi i zorkiestrowanymi. Jednocze?nie nie pozwala oprze? si? wra?eniu, ?e to konfekcja, ?e to si? ju? gdzie? s?ysza?o. I co najgorsze - nie zapada w pami??, nie ka?e nuci? po wyj?ciu z seansu. Je?eli po kilkudziesi?ciominutowej dawce d?wi?ków nie umiem powtórzy? nawet paru taktów, to przestaj? o ca?ym zgie?ku my?le? pozytywnie.

Znów klepsydra ze znajomym nazwiskiem. Henryk Cyganik, krakowski dziennikarz, przegra? zmaganie z nowotworowym obrzydlistwem. Zna?em go d?ugo, spe?nili?my niejeden toast. Kiedy zaczyna?em estradow? przygod?, on ju? by? cenionym autorem tekstów. Potem napisa? 2 programy dla kabaretu Pod Bud?. Nie kocha?em publicystyczno-politycznego tonu, jakim by?y przesycone, ale nie mog?em odmówi? ich autorowi talentu, ostro?ci spojrzenia, odwagi. "Cze??, S?awek, za co ci??" i "Uwa?aj, S?awek, uwa?aj" wprowadzi?y kabaretow? trup? studenck? w ?wiat profesjonalnej zabawy satyrycznej, któr? wiele razy podziwia?em jako widz, zanim sam nie stan??em z nimi na tych samych deskach.

Heniek robi? w Budzie za guru. Wyg?asza? opinie, poucza?, beszta?. Nie zawsze si? z nim zgadza?em, ale szanowa?em za w?asne zdanie, przywi?zanie do prywatnych idea?ów, pogl?dów. By? trudny, ale prawdziwi arty?ci do ?atwych nie nale??. Zbyt wiele spraw atakuje ich nadwra?liwe dusze - broni? si? zatem, cz?sto wal?c na odlew. A teraz nic ju? nie m?ci He?kowego spokoju.



powrót do listy felietonów
powrót do publicystyki