Andrzej Sikorowski

MÓJ DZIENNICZEK POLSKI

Niedziela, 18 wrze?nia


Stadionowe rozróby i zadymy ju? nikogo nie dziwi? - wpisa?y si? niemal w szar? rzeczywisto??, ale przecie? coraz cz??ciej wychodz? na ulice, przestaj?c by? wewn?trznym problemem organizatorów spotka? pi?karskich, zagra?aj?c naszemu zdrowiu, ?yciu, mieniu. To, co dzia?o si? w Mielcu i Lublinie, przera?a. Strach i poczucie bezsilno?ci pot?guj? rozmowy z lud?mi odpowiedzialnymi za spokój i porz?dek, którzy jakby nie pojmowali powagi sytuacji, plot?c co? o garstce chuliganów, podczas gdy naprawd? chorob? bandytyzmu zara?one s? setki, je?li nie tysi?ce.

Prezes Motoru Lublin twierdzi, ?e zaj?cia zako?czone policyjn? interwencj? i konieczno?ci? u?ycia broni g?adkolufowej wywo?a?a grupa trzydziestu wyrostków. Jednocze?nie informuje opini? publiczn?, ?e postawi? w stan gotowo?ci zwi?kszony oddzia? ochroniarzy, bo mecz z Avi? z pobliskiego ?widnika stanowi? imprez? o podwy?szonym ryzyku. Co? si? tu nie zgadza. Wyszkoleni stró?owie porz?dku powinni bez trudu poradzi? sobie z nieliczn?, je?li to oczywi?cie prawda, grup? bandziorów. Zatem albo tych ostatnich by?o znacznie wi?cej, albo ci od pilnowania s? zgraj? emerytów. Sam wielokrotnie widzia?em rejteruj?cych ochroniarzy, ale ich odwrót wynika? z ca?kowitego braku równowagi si?. Trudno bowiem stawia? czo?a rozwydrzonemu t?umowi z mordem w oczach.

Minimalizowanie zagro?enia jest w interesie panów od futbolu, bo ?eby pozby? si? problemu, musieliby odprawi? z kwitkiem wielu nabywców drogich przecie? biletów - czytaj - pozby? si? okre?lonych wp?ywów. Pusty ?miech mnie zbiera, gdy s?ysz? o planowanych podwy?kach op?at za wst?py. One wyeliminuj? w pierwszej kolejno?ci prawdziwych fanów - dranie zawsze znajd? sposób, by dosta? si? na zawody.

Boli mnie jeszcze jedno. Nieustaj?ca próba obarczania policji win? za nieuprawnione jakoby interwencje, prowokowanie bandytów, pacyfikowanie przypadkowych niewinnych gapiów itp. Wiem, ?e mundurowi budz? okre?lone, nie zawsze najlepsze skojarzenia, ?e przez ca?e lata byli zbrojnym, bezkarnym ramieniem re?imu, ale do diab?a z przesz?o?ci?. Odium ZOMO, ORMO, Milicji Obywatelskiej nie mo?e wci?? obarcza? obecnych funkcjonariuszy. Nie twierdz?, ?e s? bez skazy, ale przecie? bez naszego wsparcia niewiele zdzia?aj?. Broni? porz?dku, sta? na stra?y prawa, chroni? obywateli w skuteczny sposób mo?na jedynie wtedy, gdy si? od nich dostaje kredyt zaufania, czasem dobre s?owo otuchy, wsparcia. Tymczasem bandycki, gangsterski, knajacki stosunek do policjanta staje si? norm? - pogardliwe okre?lenie "pies" rozbrzmiewa z nienawi?ci?, a mury bloków i kamienic pokrywaj? has?a proponuj?ce najbardziej obrzydliwe traktowanie mundurowych. Poziom schamienia i rozwydrzenia dawno ju? przekroczy? stan alarmowy.

A teraz o czym? mi?ym. Dosta?em niewielk? ksi??eczk? zawieraj?c? wierszyki i rysunki. Czym mnie uj??a? Prostot?, dowcipem, lapidarno?ci?. By? mo?e wrodzone lenistwo zawsze odrzuca?o mnie od d?ugich poetyckich fraz. Przez s??niste poematy przedziera?em si? z mozo?em, króciutkie za? strofy wita?em z ulg?. Wybór utworów Marka Wawrzy?skiego jest takim w?a?nie wytchnieniem. Codzienna refleksja, fragment, okruch, migawka wyra?one bez pretensji i nad?cia. To nie filozoficzny traktat, raczej konstatacja faktów oczywistych, ale osobista, z nutk? lirycznej zadumy

zim?
gdy ju? nie ma li?ci
?atwiej dostrzec ocala?e gniazda.

"Na stronach" zilustrowa?a Iwona Siwek-Front. Pisa?em ju? o tej artystce - jej rubaszny "Piwosz ozdobny" zach?ca mnie kufelkiem ka?dego dnia z kuchennej ?ciany. A?urowe, misterne, zabawne rysunki doskonale uzupe?niaj? t? literaturk?

ze ?wiat?em
do jaskini
z jaskini
do ?wiat?a

Milkn? na tydzie?, który sp?dz? w Londynie. Tam za?piewam i zag?osuj?. Co z tego wyniknie? Pewnie NIC, czyli Nowy Inny Cyrograf.



powrót do listy felietonów
powrót do publicystyki