Andrzej Sikorowski

MÓJ DZIENNICZEK POLSKI

Niedziela, 20 sierpnia


Modlitwa o zdrowy rozs?dek powinna powsta? jak najszybciej i by? odmawiana regularnie od najm?odszych lat. Pomy?licie, ?e to kolejny przedwyborczy pomys?? Nic podobnego - nie bior? udzia?u w ?adnym wy?cigu po w?adz?, po fotele i tytu?y, ?aden elektorat nie jest mi potrzebny - nie musz? zatem nikogo kokietowa? populistycznymi pomys?ami, które z logik? nie maj? nic wspólnego.

Idea, by kara? wi?zieniem pasa?erów pojazdów prowadzonych przez pijanych kierowców ubawi?a mnie setnie. Oczyma wyobra?ni ujrza?em, jak siepacze Giertycha wiod? do krymina?u klas? 3B z jakiej? podstawówki, któr? na szkoln? wycieczk? wióz? nietrze?wy. Idiotyzm goni idiotyzm, a obserwatorzy tego cyrku, czyli media, miast wstydliwie przemilcze? nonsensy, p?awi? si? w nich z upodobaniem. Nasze spo?ecze?stwo rozdarte kolejnymi festiwalami i konkursami sprawia wra?enie beztroskiej gromady spiesz?cej od jednej zabawy do drugiej, jednego pikniku do kolejnego, byle g?upiej i prza?niej.

By?y prezydent bierze udzia? w zawodach w wysy?aniu esemesów. Równocze?nie grozi oddaniem tytu?u honorowego gda?szczanina, którego to zaszczytu Günter Grass zrzec si? nie zamierza. Zadyma wokó? niemieckiego pisarza to te? dowód niez?ej paranoi, ale tak?e inspiracja do nast?puj?cej refleksji. Otó? w komunistycznych czasach rozdawano premie i ordery w tempie ekspresowym na prawo i lewo, bez ?adu i sk?adu, wszystkim, którzy re?im chwalili, którzy mu s?u?yli wiernie i z pokor?. W tej materii nie zmieni?o si? nic. Nowi w?adcy sypi? faworami jak z rogu obfito?ci. Z honorowych obywateli miast, miasteczek, wsi mo?na by z?o?y? niez?? armi?. Odgrzebuje si? na si?? bohaterów przesz?o?ci vide "Ogie?", dyskredytuje z ?atwo?ci? prawdziwe warto?ci vide Herbert.

Wytkni?cie paluchem i napi?tnowanie mianem zdrajcy, konfidenta, zbocze?ca sta?o si? spraw? tak ?atw? i bezkarn? jak nigdy wcze?niej. W cywilizowanym ?wiecie pokrzywdzeni b?d? ich rodziny zaskar?yliby oszczerców i wygrali takie odszkodowania, ?e ?owcy sensacji musieliby zamyka? swoje redakcje, likwidowa? tytu?y i firmy. Og?osi? ?wiatu, ?e wielki poeta zaprzeda? dusz? diab?u, jaka to gratka.

A ja czekam, by r?czy dziennikarz zapyta? na ?amach o powód powo?ania do ?ycia motocyklowego rajdu katy?skiego, o której to imprezie dowiedzia?em si? ze zgroz? z telewizyjnego ekranu. Odziany w skóry w?a?ciciel jakiego? harleya czy hondy z dum? informowa? o przedsi?wzi?ciu. Proponuj? zatem, by zawody w puszczaniu latawców opatrzy? has?em Arbeit macht frei.

Rzadkie g?osy zdrowego rozs?dku pojawiaj? si? tu i ówdzie, budz?c zak?opotanie i zmieszanie. Oto Maciej Szcz?sny komentuj?c przegrany przez naszych pi?karzy mecz z Dani? stwierdzi?, ?e w kraju przeciwnika jest pewnie wi?cej lekcji wychowania fizycznego ni? religii. Pan Szaranowicz dosta? czkawki na to dictum, a by? to jedyny sensowny wniosek wynikaj?cy z ca?ego wydarzenia. Na dodatek fakt, i? na uniesienia religijne po?wi?camy wi?cej czasu ni? na sport niesie mimo wszystko pewn? nadziej?. Otó? ro?nie szansa, ?e nasze dzieciaki cz??ciej pomodl? si? o zdrowy rozs?dek. Je?li tylko stosowna modlitwa powstanie.



powrót do listy felietonów
powrót do publicystyki