Andrzej Sikorowski

MÓJ DZIENNICZEK POLSKI

Niedziela, 8 marca


Przy ul. Królewskiej znajduje si? Medyczne Studium Masa?u Leczniczego. Pod okiem dyrektora Adama Zborowskiego ludzie niewidomi lub z wadami wzroku zdobywaj? kwalifikacje w zawodzie tak bardzo teraz potrzebnym. Bo gdy rozejrze? si? doko?a i pogada? ze znajomymi, to wszystkim prawie dolegaj? "krzy?e", l?d?wie, biodra itd. Nie masowa? si? jednak tam poszed?em, tylko... po?piewa?. Drugi ju? raz odwiedzam to miejsce, teraz sekundowa?a mi córka. Robi? herbat?, zasiadam na ?awie z gitar? w r?ce, opowiadam, ?piewam, opowiadam, ?piewam, bez mikrofonów, nieoficjalnie, rodzinnie, a oni s?uchaj?, s?uchaj? uwa?nie, z ich twarzy czytam reakcj? na ka?de s?owo, ka?dy niuans. Wspania?a publiczno??.

A teraz o tym, jak ?ycie samo pisze anegdoty. W ?rod? ko?czymy prac? nad p?yt?. Siedzimy w budynku Filharmonii Narodowej w stolicy, gdzie dokonuje si? tzw. komputerowy mastering materia?u, czyli cyfrowa obróbka ta?my. Wyrównuje si? poziomy nagra? poszczególnych piosenek, ustala odleg?o?ci mi?dzy nimi, d?ugo?ci wycisze? itd. Urz?dzenia komputerowe obs?uguje Artur Moniuszko, notabene po mieczu potomek autora "Halki". Ko?czymy pó?n? noc? i Artur zamawia taksówki. Zamawia je do Filharmonii, a gdy operatorka prosi o podanie nazwiska i pada Moniuszko, z drugiej strony cisza...

Zaczytuj? si? teraz w krakowskich historyjkach Krystyny Jab?o?skiej "Ostyg?e emocje". Kupi?em t? ksi??eczk? na gie?dzie pod Hal? Targow?. To po prostu moje miasto sprzed 100 i wi?cej lat, opisane lekko z plotk? w tle. To wszystko, co codziennie mijam, tylko ?e z dawnymi nazwami ulic i placów, z innymi ni? dzisiaj lud?mi na tych ulicach. Jest wi?c opowie?? o plantach, o pomnikach, które tam stoj?, o instytucji "plantowego". ?wietnie pami?tam tych plantowych i parkowych, którzy gonili nas z trawników i zabierali pi?ki. A teraz informacja, któr? dedykuj? autorom i wykonawcom szkieletu wie?owca przy rondzie Mogilskim, tej budowli-widma strasz?cej od tylu lat. Otó? znany gmach Stra?y Po?arnej powsta? w ubieg?ym wieku w... 12 miesi?cy. I trwa do dzi? ten dom z czerwonej ceg?y.

Bardzo chcia?em zasi??? na stadionie Wis?y i zobaczy? mecz na inauguracj? sezonu. Zw?aszcza ?e klub po rewolucyjnych zmianach jest pe?en nadziei na sukcesy. Ale wyjazd do Nowego S?cza pokrzy?owa? plany i pozosta?o tylko czekanie na wynik. Wygrana z GKS-em cieszy mnie bardzo, nie wiem, w jakim stylu odniesiona, ale to przeczytam w prasie. Rado?? z faktu, ?e ruszy?a liga, przy?mi? jednak artyku? o "kibolach" i bu?czucznej zapowiedzi niektórych bandytów z szalikami, ?e musz? zabi? policjanta, by wyrówna? s?upskie porachunki. Jest te? tekst jednej z "piosenek". ?wi?stwo, opowiadaj?ce o tym, co trzeba zrobi? z sympatykiem przeciwnej dru?yny, ?piewa si? na melodi?... "W?ród nocnej ciszy". Artyku? polecam wszystkim tym, którzy maj? jakiekolwiek z?udzenia.

A wspomniany Nowy S?cz to przecie? jedno z naszych najpi?kniejszych miast. Gdy mijam T?goborze i zaczynam serpentynami zje?d?a? w dó?, gdzie ro?nowska woda otoczona zalesionymi górami, my?l o wakacjach pojawia si? gwa?townie, mimo ?e dopiero marzec. Nie wypoczywa? jednak jad?, tylko do pracy. Na szcz??cie ?yczliwa publiczno?? i grono starych znajomych u?atwiaj? zadanie. Na dodatek czuj? b?og? syto??, bo odwiedzi?em jad?odajni? "Pod Wierzbami", gdzie domowe pyszno?ci zajada si? prawie za darmo. No, bo je?li zupa i kotlet schabowy z kapust? kosztuj? 6 z?, to nic doda?, nic uj??, tylko je??. Wegetaria?sk? skór? odrzuci?em wszak precz. Zap?dzi?em si? z tym jedzeniem i teraz dylemat - podstrzyga? brod? czy nie. Ona ?wietnie zas?ania te wszystkie zb?dne kr?g?o?ci twarzy - wynik ?akomstwa.



powrót do listy felietonów
powrót do publicystyki