Andrzej Sikorowski

MÓJ DZIENNICZEK POLSKI

Niedziela, 29 marca


Tydzie? zacz??em pechowo. Odwo??c w poniedzia?ek córk? do szko?y, pojecha?em na pami?? i skr?ci?em z pl. Biskupiego w ul. Sereno Fenna, która od krótkiego czasu ma zmieniony kierunek ruchu. A za rogiem czekali ju? dzielni
funkcjonariusze Stra?y Miejskiej. Dowiedzia?em si?, ?e mog? zap?aci? gotówk?, wzi?? mandat kredytowy albo otrzyma? wniosek na kolegium, je?li nie zgadzam si? z decyzj? ukarania. Nie mam czasu na chodzenie po kolegiach, chocia? by? mo?e wyt?umaczy?bym, ?e pod pr?d je?dzi si? bez premedytacji, bo nikt rozmy?lnie nie ryzykuje rozbicia auta, i ?e upomnienie za?atwi?oby spraw? skutecznie. Drugi raz czego? podobnego bym nie zrobi?. Z mundurowymi dyskusji jednak nie by?o, oni nastawieni s? na kasowanie i zawsze tam, gdzie naj?atwiej to wykona?. Je?li moja grzywna zasili fundusze na popraw? stanu naszych jezdni, to ch?tnie jeszcze zap?ac? kilka razy, je?li jednak przeznacz? j?, by poprawi? kondycj? dobrze od?ywionych stró?ów porz?dku, to b?d? z?y.

Humoru nie poprawi? mi zobaczony wieczorem film .,Funny Games". G?o?no o nim w prasie, wi?c poszed?em do mojego ulubionego "Mikro". Zobaczy?em rzecz ponur? i przygn?biaj?c?: Dwóch m?odych zwyrodnialców
bez ?adnej przyczyny i motywacji maltretuje psychicznie i fizycznie 3-osobow? rodzin? by w efekcie wyprawi? jej cz?onków na tamten ?wiat. Ekran jest pe?ny ?ez, przera?enia, cierpienia i poni?enia. A re?yser t?umaczy wszem i wobec, ?e chcia? w ten sposób przestrzec nas przed przemoc?. W ogóle do?? mam ju? serdecznie tych komentarzy autorskich próbuj?cych usprawiedliwia? makabr?. Dobre dzie?o obja?nia si? samo, a mnie wci?? kto? wmawia, ?e instrukta?owe filmy o zabijaniu s? w?a?nie przeciw temu zabijaniu. Wyrobiony i m?dry widz nie potrzebuje, by do niego robi? oko, a przeci?tniak i tak spraw? odbierze jednoznacznie.

Za to w Teatrze Telewizji "Netta" Eustachego Rylskiego w re?yserii niezawodnego Kazimierza Kutza i popis najprzedniejszego aktorstwa. Gdy ?azuka ?piewa? "Bogdan Trzymaj si?", to ?piewa?a z nim ca?a Polska, by? pierwszym po wojnie krajowym estradowcem, który da? recital w Sali Kongresowej, by? idolem niekwestionowanym, cho? piosenkarska kariera odsun??a na bok aktorstwo - wyuczony przecie? zawód artysty. W 70 latach by?em nawet w jakiej? trasie z ?azuk? - ?piewa? szmoncesy, troch? zapomniany i troch? zagubiony. Ale ku mojej rado?ci odnalaz? si? i rol? prezydenta Do??gi zagra? tak, ?e szcz?ka mi opad?a. Brawo Bodziu! Trzymaj si?!

Potem ruszy?em do ?odzi, Torunia, P?ocka i Wroc?awia. Pod Bud? i zaproszeni go?cie, czyli Ryszard Rynkowski i Grzegorz Turnau dali razem kilka koncertów. Publiczno?? dopisa?a - Teatr Wielki w ?odzi nape?nili?my dwa razy jednego dnia. Toru?, gdy na? patrze? od strony Wis?y, pi?kny, a w hotelu "Wodnik" najlepsza pol?dwica, jak? jad?em. We Wroc?awiu gramy w klubie "Szuflada". Miejsce piwniczne bardzo gustownie i ze smakiem urz?dzone, wymarzona widownia, taka, która ?piewa z nami i p?acze. W drodze do domu nads?uchuj? wiadomo?ci ze sportu, bo tyle si? dzieje, a ja w pracy jak tabaka w rogu. Wis?a wygrywa w Ostrowcu, ale rozróby na ?l?sku znów ka?? zamkn?? stadiony.

W domu jestem pó?n? niedzieln? noc?. Jest cisza, ale nie k?ad? si? jeszcze. Ubieram s?uchawki, a z nich p?ynie muzyka Krzysztofa Komedy. Nagrana przez septet Tomasza Sta?ki "Litania" unosi mnie w zaczarowany ?wiat. Mój podziw dla tr?bi?cego krakusa, bo st?d przecie? Sta?ko pochodzi, ro?nie wci??, bo muzyk to wyborny i artysta o niespotykanej wra?liwo?ci. Na p?ycie graj? z polskim jazzmanem Skandynawowie, dodaj?c soli?cie t?o t?skne i czyste, jak woda górskich strumieni.



powrót do listy felietonów
powrót do publicystyki