Andrzej Sikorowski

MÓJ DZIENNICZEK POLSKI

Niedziela, 9 grudnia


Od czasu do czasu pytaj? si? mnie o zdanie w takiej lub
innej sprawie, a ja staram si? jak mog? sformu?owa? opini? precyzyjn?, logiczn?, a przede wszystkim krótk?. Cierpimy bowiem na nadmiar gadulstwa. Ale jak lapidarnie skomentowa? rzeczy ?enuj?ce, tak by ich autorów nie obrazi?, gdy na usta ci?nie si? tylko jednowyrazowa kl?twa? Otó? radni nasi wymy?lili by w krakowskich parkach, czyli na wolnym powietrzu, wyznaczy? miejsca dla pal?cych. I co ja na to? Zatem wyznaj? naj-szczerzej. Szanowni panowie! Przesta?cie po?orowa? robot?, zajmijcie si? prawdziwymi problemami teeo miasta, ho ich nie

brakuje. Nie bierzcie udzia?u w konkursie na najghipsz? inicjatyw?, a je?h wam si? wydaje, ?e jest inaczej, to ch?tnie podpowiem to i owo. Otó? mo?na by utworzy? strefy wolne od nikotyny na przyk?ad na B?oniach. 1 zleci? stra?nikom baczn? obserwacj? spacerowiczów, szczególnie tych z psami. Je?li czworonóg uzale?nionego od papierosów pobiegnie do kole?anki lub kolegi, których w?a?ciciel nie kurzy, natychmiast ukara? mandatem. Mo?e w ten sposób szczekaj?cy ulubie?cy zapanuj? nad naszymi s?abo?ciami?
A teraz ju? powa?nie. 1 te? w kwestii rajców. Z nadziej?, ?e mo?e cho? niektórzy czytaj? czasem pi?tkowy "Dziennik Polski". oDowiem nast?puj?ca
histori?. Zadzwoni? do mnie tek?ciarz Jacek Cygan. Po zdawkowych uwagach na temat zdrowia, szcz??cia i pomy?lno?ci przeszed? do rzeczy. Otó? napisa? z muzykantem Robertem Jansonem piosenk?. To akurat ?adna rewelacja. Ale kolejne informacje wprawi?y mnie w os?upienie, pó?niej w z?o?? bezsiln?. Piosenka bowiem narodzi?a si? w intencji przyznania Krakowowi udzia?u w Euro 2012. Jak si? ?atwo domy?li?, inspiracja wysz?a st?d, spod Wawelu. Czyli kto? w mie?cie b?d?cym stajni? tek?ciarzy, kompozytorów, wokalistów, instrumentalistów wszelkiej ma?ci wykombinowa?, by zap?aci? warszawiakom za stosowny utwór, bo ?e za darmo takich rzeczy si? nie robi, wiem najle-
piej tkwi?c po uszy w tak zwanej bran?y. A teraz trwa ?apanka, by song za?piewa?, st?d telefon do mnie. Zapyta?em, w czyim towarzystwie mia?bym dawa? g?os i dowiedzia?em si?, ?e zaklepani ju? wykonawcy to konfekcyjna, etatowa plejada taneczno-wokalna wylewaj?ca si? z ka?dego otworu w ?cianie. W Wydziale Kultury Urz?du Miasta Krakowa nic nie wiedz? o tej hecy, wi?c polecam uwadze kipi?cych pomys?ami pracowników magistratu kuriozaln?, b?d? co b?d?, sytuacj?. To tak, jakby zlecono oratorium o Nowym Jorku Chi?czykom albo kazano pi?kno Pa?acu Kultury opisa? zespo?owi ludowemu z Karkonoszy. Ja wiem, ?e numer na siebie zarobi, ?e b?dzie chodzi? w radiu, ?e poka?e si?
w postaci teledysku na ma?ym ekranie. Tym bardziej wi?c jego twórcy winni by? st?d. Chyba ?e tu? po rocznicowej wpadce z Rubikiem idziemy za ciosem i pog??biamy kompleks prowincjusza.
Wszystko wskazuje na to, ?e z mapy Krakowa zniknie bezpowrotnie istotne miejsce. My?l? o Klubie Dziennikarzy Pod Gruszk?. Usytuowany na pierwszym pi?trze w naro?nej kamienicy u zbiegu S?awkowskiej i Szczepa?skiej by? mi niemal domem przez wiele lat. Przy kawiarnianym stoliku przesiedzia?em setki godzin jedz?c, pij?c, gadaj?c z t?umem ludzi niezwyk?ych, których nazwiskami mo?na by wype?ni? encyklopedie i leksykony. Prze?ywa?em jako widz i bywalec okres niebywa?ej aktywno?ci tej instytucji, gdzie wystawa goni?a wystaw?, a spotkanie lub recital nast?powa?o na zmian? z teatraln? premier? czy pokazem filmowym. A potem przysz?a doba schy?ku - lokal traci? popularno??, klientel?, powoli przemienia? si? w nieciekaw? knajp? wystrojem przypominaj?c? bardziej agencj? towarzysk? ni? matecznik intelektuaUstów. Wreszcie kres ca?ej sprawie po?o?y? komornik. Nie mam zamiaru szuka? winnych takiego stanu rzeczy. Wiem jedno, przez wiele lat w?adcy naszego grodu przygl?dali si? upadkowi tradycji a? rozwia?a si? niby papierosowy dym w jakiej? wyznaczonej parkowej strefie.



powrót do listy felietonów
powrót do publicystyki