Andrzej Sikorowski

MÓJ DZIENNICZEK POLSKI

Niedziela, 11 maja


Rozpocz??em sezon ?y?worolkowy. Deptak wzd?u? B?o? nadaje si? doskonale do tego rodzaju wyczynów uprawianych przez ludzi w ró?nym wieku. Nie jest to sport kosztowny - jednorazowy wydatek kilkuset z?otych zapewnia frajd? przez nast?pnych par? lat. Wa?ne, by w?a?ciwie dobra? wygodne buty i rolki odpowiadaj?ce umiej?tno?ciom, absolutnie nieodzowne s? ochraniacze d?oni i nadgarstków, bo te najcz??ciej w razie upadku ulegaj? kontuzjom.
Jad? wi?c sobie statecznie, bez szale?stwa, z powag? przys?uguj?c? metryce, obok ?migaj? wyczynowcy popisuj?cy si? wymy?lnymi figurami i przek?adankami przyprawiaj?cymi o zawrót g?owy. Atmosfera sielskiego pikniku, z pobliskiej Rotundy dobiegaj? odg?osy próby muzycznej przed juwenaliowym koncertem. Nagle od strony Cichego K?cika pojawia si? kawalkada pojazdów. Kilka autokarów eskortowanych przez liczne policyjne radiowozy wiezie kibiców z Sosnowca na mecz ligowy z nasz? Wis??. Jad? dopingowa? swoich ulubie?ców w spotkaniu o pietruszk?, bowiem los Zag??bia jest przes?dzony, a nasi dawno ju? zapewnili sobie mistrzowsk? koron?. Wspomniane autokary ziej? nienawi?ci?, buchaj? rykiem pijanych garde?, niemal eksploduj? wrogo?ci? do przeciwnika. Matki zatykaj? uszy dzieciakom, bo potok blu?nierstw dos?ownie zalewa okolic?. Dowiadujemy si? szybko, co to takiego ta Wis?a i co z ni? trzeba zrobi?. Kilkuset bandytów, którzy za plugawienie publicznego miejsca i obra?anie innych przechodniów powinni trafi? do krymina?u, wioz? w majestacie prawa pod ochron?. Jak?e to im dodaje animuszu, jak bardzo czuj? si? wa?ni, dowarto?ciowani. Ordynarne okre?lenie najstarszego zawodu ?wiata miesza si? z jeszcze jednym niezrozumia?ym ksenofobicznym epitetem. To ?yd lub Jude jako synonim kogo? gorszego.
Przeczyta?em ostatnio felieton, którego autor w skandaliczny sposób obrazi? kilku obywateli tego kraju, stawiaj?c ich obok w?tpliwej bohaterki seksafery w gronie - jak to uj?? ironicznie - moralnych autorytetów. Michnik, Geremek, Edelman to, jego zdaniem, ludzie niegodni zaufania, a jak? nacj? reprezentuj?, bystry Czytelnik sam si? domy?li. Dla mnie nie ma ?adnej ró?nicy mi?dzy bojówkarzem w klubowym szaliku, krzycz?cym "do gazu", a kipi?cym niech?ci? pismakiem. Ciekawe, czy i kiedy zacznie go eskortowa? policja?



powrót do listy felietonów
powrót do publicystyki