Andrzej Sikorowski

MÓJ DZIENNICZEK POLSKI

Niedziela, 15 czerwca


W minionym tygodniu zajmowa?em si? dwiema rzeczami. Pi?k? no?n?, bo kocham, festiwalem opolskim, bo prowadzi?em konkurs premier, zatem z obowi?zku, jaki nak?ada?a podpisana umowa. Jedno i drugie przynios?o zawód, którego stary wyjadacz nie powinien prze?ywa?. Bowiem ?rednio-in-teligentny, dobiegaj?cy sze??dziesi?tki, obywatel kraju nad Wis?? musi wiedzie?, ?e ani ?piewanie, ani kopanie nie jest nasz? narodow? specjalno?ci?. Kiedy s?ysz? niemi?osiernie fa?szywy ryk: ?Polska bia?o-czerwoni" i widz? rozentuzjazmowane g?by wykrzykuj?ce co? na temat udzia?u w fina?ach, dociera do mnie gorzka prawda o kibicach i tych, za których trzymam kciuki. Sympatyczny siwow?osy Holender nie sklei dobrej dru?yny z przeci?tniaków. Wszak jedynym pi?karzem ?wiatowego formatu jest bramkarz - reszta to wyrobnicy, jakich wsz?dzie pe?no, i fakt grzania ?awy nawet w hiszpa?skiej lidze kunsztu im nie dodaje. Polska pi?ka no?na ma takie oblicze, jak prezes Listkiewicz, czyli ?adne.
Nie lepiej ma si? narodowa pie??. Przes?ucha?em 140 piosenek zg?oszonych do premier opolskiego festiwalu. Wierzcie, nie by?o z czego skleci? konkursowej-dziesi?tki. W komisji kompletuj?cej zestaw nie by?em sam, ale to, na co g?osowali radiowi dziennikarze, zatem pono? fachowcy, przyprawia o zawrót g?owy. Tak czy siak - komercja zabi?a jakikolwiek sens, jak?kolwiek inwencj?. Przesta?a istnie? instytucja zawodowego autora i kompozytora. Wykonawcy wpadli na ca?kiem zrozumia?y pomys?, by zgarnia? tantiemy do w?asnej kieszeni miast oddawa? je innym, nawet o niebo zdolniejszym. Efekt jest dramatyczny. Panienki i ch?optasie - kandydaci na gwiazdy, b?d? ju? idole t?umów wy?piewuj? Himalaje bzdur do melodii zer?ni?tych z Internetu. Opole z lat komuny walczy?o z cenzur?, ale do licha gwarantowa?o kilka przynajmniej przebojów na wakacje, b?d? cale lata. Dzisiaj broni si? tylko przesz?o??. Maryla Rodowicz - sza?, bo trudno oprze? si? dynamitowi zawartemu w szlagierach typu: ?Ma?go?ka", ?Niech ?yje bal", ?Ale to ju? by?o". Debiutanci bronili si? piosenkami M?ynarskiego, czyli or??em jakie nie rdzewieje. Wszelkie remanenty wywo?uj? aplauz, poniewa? nosz? znamiona fachowo?ci, której dzi? pró?no szuka?. Dlatego nucili?my z Grzesiem Turnauem tak? fraz?:
Nim na po?arcie rzuc? nas t?umom
Chcemy powiedzie? niektórym go?ciom
To nie t?sknota jest za komun?
To jest t?sknota za m?odo?ci?.
A ?e ta komunistyczna m?odo?? by?a znacznie m?drzejsza ni? obecny plastikowy szo?biznes, to ju? ca?kiem inna sprawa.



powrót do listy felietonów
powrót do publicystyki