Andrzej Sikorowski

MÓJ DZIENNICZEK POLSKI

Niedziela, 21 wrze?nia


Tydzie? sp?dzony w Zakopanem by? zaprzeczeniem tezy, ?e najpi?kniej w górach we wrze?niu. Og?oszono alarm lawinowy, 40 centymetrów ?niegu na Kasprowym, bia?a we ?rod? Guba?ówka, a na dole nieustanna plucha. Pozosta?y wi?c ksi??ki, gazety i telewizor. Arcycieka-we wspomnienia Marii Tarnowskiej, której ?ycie przypad?o u zbiegu epok. Zona ambasadora cesarstwa austriackiego bywaj?ca na balach zaszczycanych obecno?ci? samego Franciszka Józefa, ta?cz?ca przy akompaniamencie orkiestry pod dyrekcj? Jana Straussa, by-walczyni ?wiatowych salonów, negocjatorka wyprowadzania ludno?ci cywilnej po upadku Powstania Warszawskiego, po wojnie prze?ladowana przez bezpiek?, wyemigrowa?a do Brazylii, gdzie spisa?a sw? histori?. Gotowy scenariusz na wielki film. Mo?e zajm? si? nim rodzimi twórcy, bowiem w kinie jakby drgn??o. O festiwalu w Gdyni s?ysz? pochlebne opinie. Jedynie wr?czenie nagród transmitowane przez telewizj? by?o ?enuj?cym ci?giem wpadek, lap-susów, nieporozumie?. Strategia familijna polegaj?ca na prezentacjach laureatów dokonywanych przez dwa pokolenia, nie pos?u?y?a ani mamom, ani tatusiom ani ich dzieciakom. Owe dzieciaki dorastaj?, usamodzielniaj? si?, niekiedy talentem i zaradno?ci? przewy?szaj?c rodziców. Czytam wi?c recenzj? z ostatniej p?yty Marii Peszek zamieszczon? na ?amach czo?owej gazety. Artystka realizuje si? w wielu dziedzinach, bo i teatr, i muzyka, i literatura. I dowiaduj? si?, ?e kr??ek ?Maria Awaria" to odwa?na erotyczna p?yta. Owa erotyka manifestuje si? nast?puj?co: ?Ci?gnie mnie pod lód twój arktyczny wzwód". Albo: ?Rozk?adam r?ce, rozsuwam uda, le?? bezbronna jak Rospuda" czy te?: ?S? kobiety pistolety i kobiety jak rakiety, chude, d?ugie i wysokie, z wydepilowanym krokiem". Dalej entuzjasta Marysinych rymów stwierdza, ?e w tym ?piewaniu jest mnóstwo miejsca na humor, a na dowód przytacza: ?Poli? mnie, I am Polish, mo?esz mnie posoli? albo wymi?toli?" - cytat z utworu ?Hujawiak". Peszek wedle znawcy potrafi by? liryczna, bo przecie? umie wyzna?: ?Hej, hej, hej, ty? mój klej, super glue, I love you".
Kiedy jestem na trasie i po imprezie wsiadamy do auta, czasem pijemy wódeczk?, to w przyp?ywie tzw. ma?piego humoru na poczekaniu przerzucamy si? podobnymi wierszykami. A mo?e nawet dowcipniej szymi i bardziej finezyjnymi 1 tylko nikomu z nas nie przyjdzie do g?owy by to nagrywa?, nie?? do wytwórni, wprowadza? na rynek z towarzyszeniem szumu wywiadów itp. A ja - le??cej jak Rospuda O centymetry od geniuszy Mówi?, ?e jeszcze raz si? uda Nikt ci? nie ruszy.



powrót do listy felietonów
powrót do publicystyki