Andrzej Sikorowski

MÓJ DZIENNICZEK POLSKI

Niedziela, 15 marca


Najlepsza narciarka klasyczna na ?wiecie. Urocza, inteligentna, dowcipna, pozbawiona pozy i maniery m?oda dziewczyna. Ma jeszcze t? cudown? umiej?tno?? rozmawiania z dziennikarzami, która polega na obna?aniu ich niekompetencji, wykazywaniu bezsensu i bana?u zadawanych pyta?. Tytan pracy, którego ?ycie up?ywa na morderczych i ?mudnych treningach, z dala od kamer, zamiast w pubach czy dyskotekach, co w jej wieku by?oby zrozumia?e. Ale nie chce by? gwiazdk?, jeno realizowa? swoj? pasj?, pokonywa? kolejne bariery, jakie stawia organizm, walczy?, wygrywa?. Justyna Kowalczyk jest w mojej opinii niew?tpliw? bohaterk? czasów, w których ?yjemy, wzorem do na?ladowania, przyk?adem konsekwencji, wytrwa?o?ci, sukcesu bez jednoczesnej utraty urody, wdzi?ku, dystansu do siebie. Jak?e trudno zaliczy? j? do klubu nieudaczników z ok?adek kolorowych magazynów, potykaj?cych si? o w?asne nogi, gdy ta?cz?, fa?szuj?cych niemi?osiernie, gdy przyjdzie im ?piewa?, kreuj?cych w serialach, ?e z?by bol?. Tych ostatnich ka?dy ruch, ka?da najg?upsza odzywka s? ?ledzone i natychmiast przekazywane spo?ecze?stwu, bo to przecie? idole t?umów.

Przez przypadek zobaczy?em zestaw uczestników kolejnej edycji jakich? zawodów typu: jedzenie budyniu na czas czy spacer po dachu bez trzymanki. Wierzcie - nie zna?em nikogo, bowiem w telewizji ogl?dam wy??cznie informacje i sport. Tymczasem to byli pono? jacy? niezwykle popularni arty?ci, pokazuj?cy si? co chwil? w niezliczonych sitcomach i odcinkowych gniotach, którymi og?upiaj? nas na nasze w?asne, o zgrozo, ?yczenie. Przy okazji dygresja: z rado?ci? powita?em informacj?, ?e powraca magazyn kulturalny ?Pegaz" pod now? redakcj? Filipa ?obodzi?skiego, zdolnego dziennikarza i artysty tako?. No i mia? ów ?Pegaz" premier? w sobot? o 8.30! To? to czysta kpina i udawanie zmian na lepsze. Ale wracam do Kowalczykówny. Jakie ma szanse w medialnym starciu z czupirad?em o pó?metrowych paznokciach, ró?ow? lal? pokazuj?c? ca?emu ?wiatu co pi?? minut ?rodkowy palec, ch?opaczkiem zmieniaj?cym kolor czupryny jak kameleon? Niewielkie. Bowiem ?yjemy w dobie kryzysu, ale nie gospodarczego bynajmniej. Ten zosta? rozdmuchany, bo kataklizmy w modzie. ?yjemy w dobie niebywa?ego upadku podstawowych warto?ci. W tej degrengoladzie przestajemy odró?nia? sprawy wa?ne od b?ahych, prawd? od k?amstwa, arcydzie?a od kiczów, pi?kno od brzydoty, delikatno?? od chamstwa. Trzymam kciuki za Justyn?, bo jest promykiem nadziei, ?e nie wszystko stracone.




powrót do listy felietonów
powrót do publicystyki