Andrzej Sikorowski

MÓJ DZIENNICZEK POLSKI

Niedziela, 22 marca


Dosta?em ksi??k? od znajomego lekarza. Wi?cej ni? znajomego, bo przecie? wychowali?my si? w tej samej siatce ulic, chodzili do podobnych szkó?, mamy ten sam pokoleniowy kod kreskowy gwarantuj?cy porozumienie bez s?ów niemal, wspólnych znajomych na ka?dym kroku, identyczny pogl?d na wspó?czesno?? ukszta?towany prze?ytymi do?wiadczeniami. A teraz anegdota na potwierdzenie powy?szych spostrze?e?. Spotykam na zakopia?skim spacerze ma??e?stwo ze stolicy. Okazuje si?, ?e pani jest krakowiank? a do Warszawy pogna? j? zew serca. I ju? po kilku minutach gadamy jakby?my zjedli beczk? soli, przerzucamy si? ploteczkami, nazwiskami, koneksjami, gdy zdumiony i nie powiem w?ciek?y partner mojej interlokutorki maszeruje nic z tego nie pojmuj?c. Wracam do prezentu, bowiem by? wybrany z premedytacj? i pewno?ci?, i? trafia we w?a?ciwe r?ce. Niedawno wydana, zatem jeszcze ciep?a, napisana przez autora i wykonawc? tego kabaretu Leona Pawlika ?Krótka historia Cyrulika? jest prób? ocalenia od zapomnienia kawa?ka kulturalnej mapy naszego miasta, któr? ansambl medyków wspó?tworzy?. Nie przetrwa? wielu dekad jak ?Piwnica?, ale te? nie mia? na to szans z za?o?enia. Wszak tworzyli go ludzie naznaczeni innym ni? artystyczne powo?aniem, traktuj?cy piosenk?, skecz, przygod? z estrad? i mikrofonem jak kolorowy dodatek do czasów m?odo?ci, do ?mudnych obowi?zków narzuconych przez lekarskie studia. I wiecie co? Znów dygresja. Par? lat temu jurorowa?em podczas przegl?du kabaretów PAKA. Nie mia?em weso?ej miny. I nie zmieni? zdania, mimo, ?e ci wtedy ?enuj?co s?abi s? dzi? gwiazdami w my?l zasady: im prza?niej, bardziej wprost, mniej finezyjnie ? tym lepiej. I próbuj? porówna? z tym teksty ?Cyrulika?. S? mo?e czasem naiwne, ale przecie? maj? urok, wdzi?k, pomys?. I wcale tak bardzo si? nie zestrza?y. Czy wiecie, ?e w ?Cyruliku? w?a?nie zadebiutowa?a pó?niejsza wielka gwiazda polskiej piosenki Ewa Demarczyk? Czy wiecie, ?e w tym?e Cyruliku powsta?y piosenki Franka Serwatki, dzi? wiede?skiego stomatologa? Czy ?Konik na biegunach?, który wyszed? spod jego pióra do melodii Jacka Dybka wymaga jakichkolwiek rekomendacji? M?odzi krytycy zachwycaj? si? cz?sto pop?uczynami po dawnych dokonaniach, bo pierwowzorów nie znaj?, a pami?ta? nie mog?. Radz? te braki nadrobi?. Historia ?Cyrulika? pomo?e w tym jak prawdziwe lekarstwo.

Smutna niedziela. Opu?ci?a nas dzisiaj Figa. Przez dziewi?? i pó? roku wnosi?a w nasze ?ycie rado??. Przemierzy?em z ni? setki kilometrów - ufn?, oddan?, wdzi?czn? za ka?d? kolejn? ?cie?k?. Pusto bez niej w domu.




powrót do listy felietonów
powrót do publicystyki