Andrzej Sikorowski

MÓJ DZIENNICZEK POLSKI

Niedziela, 20 wrze?nia


Zawsze uwa?a?em, ?e s?owo ''koncert'' kojarzy si? z muzyk? powa?n? i dla niej powinno by? zarezerwowane. Koncertowali Liszt, Chopin , Rubinstein, dzisiaj z wielkim powodzeniem czyni to nasz m?ody rodak Blechacz. I jako? trudno mi do tego samego worka wrzuci? podkasan? fa?szuj?c? panienk?, czy discopolow? kapel? na?elowanych ch?optasiów, którzy spotykaj?c si? z publiczno?ci? na stadionie czy boisku, rzadziej w filharmoniach, czy w salach teatralnych ''daj? koncerty'', za przeproszeniem. Ostatnio ów wyraz pojawi? si? przy okazji skandalu wywo?anego przez bydlaka o wdzi?cznej ksywie Peja. Polacy dowiedzieli si?, ?e zbir blu?ni?cy w miejscu publicznym, namawiaj?cy podobnych sobie bandytów by zlinczowali ma?olata bo ?mia? pokaza? ''arty?cie'' ?rodkowy palec. Otó? naród dowiedzia? si? za po?rednictwem wszelkich mo?liwych mediów, ?e to bydl? koncertuje! Wstyd wychodzi? przed mikrofon, gdy t? sam? dzia?alno?? uprawiaj? go?cie nadaj?cy si? wy??cznie do krymina?u. Tymczasem z niedowierzaniem s?ucha?em opinii przeró?nych fachowców, w tym tak?e prawników bredz?cych co? o prowokacji, stresie zwi?zanym z wyst?pem, s?dów prowadz?cych w prostej konsekwencji do usprawiedliwienia haniebnych czynów. To si? we ?bie po prostu nie mie?ci. ''Autorytety'' typu Liroy czy Skiba, ten ostatni finezyjny jak beczka kapusty, próbuj? wmówi? ludziom, ?e zwyk?y chuligan mia? powody do pope?nienia przest?pstwa, za które w cywilizowanym ?wiecie idzie si? siedzie?. Szum, który wokó? faceta uczyniono niew?tpliwie przyczyni si? do lepszej sprzeda?y jego p?yt, bo kupi je z ciekawo?ci wielu niemaj?cych dot?d poj?cia o istnieniu ''fantastycznego rapera'' z Poznania.
Uganiaj?ce za sensacj? publikatory nagle porzuci?y temat zastrze?enia przez wdow? po Marku Grechucie imienia i nazwiska artysty, mo?na wi?c uzna?, ?e Danuta Grechutowa powinna by? wdzi?czna Pei bo przej?? na siebie ci??ar zainteresowania.
O komentarz w sprawie ''Grechuta - znak towarowy'', pytano mnie wiele razy oczekuj?c sam nie wiem czego. Tymczasem nie widz? powodów do robienia rabanu, s?dz?, ?e wcze?niej takie rzeczy mia?y miejsce, bo ?yjemy w wolnym kraju i bliscy maj? prawo do szeroko rozumianej ochrony schedy i pami?ci zmar?ych twórców. Swoj? drog? usi?uj? sobie wyobrazi? wzburzenie Marka takim Pej?. Wszak zaczyna? pi?kn? karier? w czasach gdy ma?o zdolny cham nie mia? prawa wst?pu na estrad?.
A teraz taki ''koncertuje''.



powrót do listy felietonów
powrót do publicystyki