Andrzej Sikorowski

MÓJ DZIENNICZEK POLSKI

Niedziela, 22 listopada


Leonardo da Vinci wci?? bulwersuje i rozpala emocje. Ile? to debat odbyto, by uzgodni? to?samo?? jego modelek?! Ile domys?ów wzbudzi? tajemniczy u?miech Mony Lizy. A jest rzeczywi?cie zniewalaj?cy, co mia?em okazj? stwierdzi? wiele lat temu, gdy penetrowa?em nieko?cz?ce si? korytarze Luwru. Gapi?em si? na t? twarz ponad ramionami t?umu Japo?czyków (szcz??liwie nie jest to nacja koszykarzy) i musia?em przyzna?, ?e jest dzie?em geniusza. Ile sporów zoologicznych powsta?o w kwestii futerkowego stworzonka trzymanego przez pewn? dam?. Niez?e o?miesza? Leonardo i chyba ?mia?o mo?na go uzna? za artyst? medialnego. ?e gronostaj, ?e ?asiczka, a mo?e jeszcze, ?e co? innego? Ten ostatni portret sta? si? powodem sporego zamieszania, gdy postanowiono na czas remontu krakowskiego muzeum gdzie wisi od lat, przenie?? go do stolicy. Ha?ba! - krzykn?li obro?cy dobrego imienia naszego grodu, skandal - jak mo?na pozbywa? si? symboli!? Oczywi?cie, zadzwoniono do mnie z jakie? gazety, bym wyda? opini? na ten temat. Wiec dy?urny komentator od lokalnych wojen prawi, co nast?puje. Niestety, nie podzielam histerycznych g?osów na nie. Bo dla mnie symbolem Krakowa jest hejna? grany z wie?y co godzin?, jest harcuj?cy czerwcow? por? Lajkonik, jest obwarzanek, który ostatnio tradycyjnego wypieku w niczym nie przypomina, jest tym symbolem szopka wystawiana na pocz?tku grudnia pod Adasiem i ciesz?ca oczy w Muzeum Historycznym. Bez tych zjawisk czy przedmiotów trudno sobie wyobrazi? nasz? rzeczywisto?? pod Wawelem, a prób? ich przeszczepienia na inny grunt uzna?bym zapewne za pomys? szatana. Gdyby przeprowadzi? badania ankietowe pod has?em: co kojarzy si? ze stolic? Ma?opolski wprost i natychmiast, to obraz mistrza renesansu zaj??by odleg?? lokat?. Nie podno?my wiec zb?dnego rabanu i podejd?my do sprawy tak jak nakazuje chrze?cija?ski obyczaj. Podzielmy si? z bli?nimi dobrem, zw?aszcza ?e rozstanie z pi?knym portretem ma charakter czasowy. Niech wi?c rodacy z Warszawy wpadn? w zachwyt oszcz?dzaj?c w dodatku kas? potrzebn? na podró? na po?udnie. Niech szkolne wycieczki zerkn? na to cudo, by poprawi? estetyczne doznania wywo?ane sylwetk? Pa?acu Kultury czy Dworca Centralnego. Nam krasy nie brakuje, wi?c po?yczmy na chwil? jej cz?stk?. A swoj? drog?, nie?le namiesza? mistrz Leonardo i chyba ?mia?o mo?na go uzna? za artyst? na wskro? medialnego.



powrót do listy felietonów
powrót do publicystyki