Andrzej Sikorowski

MÓJ DZIENNICZEK POLSKI

Niedziela, 7 czerwca


Miniony tydzie? zaczyna? si? od Dnia Dziecka. Dopad?a mnie ekipa telewizyjna w kwestii sonda?u na ten temat. Pytaj? o najmilsze dzieci?ce wspomnienia zwi?zane z prezentami z tej okazji, o wymarzony podarunek itd. U?wiadamiam sobie nagle, ?e wynios?em z dzieci?stwa pewn? szczególn? umiej?tno??. Umiej?tno?? cieszenia si? drobiazgami, radowania samym faktem obdarowania, a nie ci??arem gatunkowym upominku. Dorasta?em w czasach biednych, je?li nie ubóstwem kieszeni rodziców, to na pewno ubóstwem mo?liwo?ci. Kto wtedy s?ysza? o komputerze, walkmanie, rowerze górskim. Prawdziwa pi?ka by?a rarytasem. Pami?tam t? z d?tk? w ?rodku i tzw. p?aszczem sznurowanym skórzanym rzemykiem. Pami?tam, jak bola?a stopa, gdy niefortunnie kopn??o si? w w?ze? tego wi?zania. Cieszy?em si? wi?c ksi??k? lub jakimi? ?akociami i tak samo dzisiaj zachowuje si? moja córka, dla której kaseta z nagraniem ulubionego wykonawcy to wi?ksza frajda ni? kosztowny ciuch. Z okazji Dnia Dziecka ?ycz? nam wszystkim, by?my tymi dzie?mi jak najd?u?ej zostali. To bardzo szcz??liwy stan.

W galerii Jana Fejkla ogl?dam wystaw? Andrzeja Dudzi?skiego z "Pokrakiem" w roli g?ównej. Pisano o niej wsz?dzie, wi?c nie b?d? powtarza? znanych twierdze?, cho? osobi?cie wola?em ptaka "Dudiego", który swoje ma?e filozofijki wyg?asza? ze stronic dawnych "Szpilek". Chc? o samym miejscu rzec co? mi?ego. Nie dlatego, ?e "galernika" Jana znam d?ugo (je?dzili?my kiedy?, w studenckich czasach, zarobi? par? groszy do Szwecji), nie dlatego, ?e go lubi? (to by?aby prywata), ale dlatego, ?e ceni? jego gust i fachowo??. Zacz?? na Floria?skiej, teraz przeniós? sw? dzia?alno?? na Grodzk?, by ze znawstwem promowa? wspó?czesn? polsk? plastyk?. Trudna to robota, oj trudna, w czasach, gdy nowobogaccy licytuj? na wy?cigi Malczewskiego czy Brandta i nie maj? zielonego poj?cia, jak wielkim artyst? jest np. Krzysztof Skórczewski. Chwa?a wi?c Fejklowi za wytrwa?o??. Jasiek, trzymam kciuki!

Chwa?a te? Halinie Wyrodek za prostolinijno?? i niespotykan? w artystycznym, nad?tym ?wiatku szczero??. Odsy?am do czwartkowego "Dziennikowego" wywiadu, w którym ?piewaj?ca aktorka mówi o swojej p?ycie, o swojej pracy, ale te? o swoim lenistwie (ma?o ludzi wyznaje otwarcie tak? s?abo??), o bezkompromisowym stosunku do m?odych, niedouczonych wykonawców. Nie puszy si? i nie kryguje, czasem rozdaje komplementy, ale tak?e srogo karci, gdy uwa?a, ?e kto? bez talentu. Pami?tam ?piewogr?, czyli "Na szkle malowane" Brylla i Gaertner i Halin? z blond warkoczami w roli m?odej góralki. Ju? wtedy ?piewa?a bez zarzutu, pó?niej zachwyci?a piwnicznymi kreacjami. Charakter mia?a zawsze.

W sobot? ostatni w tym sezonie mecz Wis?y na w?asnym boisku. Kibicuj? wi?c mimo upa?u. Nas?oneczniony X sektor ?piewa "Dajcie armatki". ?ycz? klubowi wielkich sukcesów, tak?e mi?dzynarodowych, a kibicom, by armatki wodne jedynie och?odzie s?u?y?y, gdy s?o?ce pali.

Dzisiejsze przedpo?udnie sp?dzam w TVN jako go?? Briana Scotta. Czarnoskóry prezenter wyrobi? sobie wpierw radiow? popularno??. Teraz dyskontuje j? przed kamerami. Wi?c na weso?o doradzam Brianowi, czy ma zosta? krakusem, czy da? si? skaperowa? w góry lub na ?l?sk. Przy okazji wpada mi w r?ce p?yta "Kimono wraca". Znany z wcze?niejszej produkcji pt. "Franek Kimono" Piotr Fronczewski powraca tym razem w wydaniu pruszkowsko-wo?omi?skim. Nie podpisuje tego "dzie?a" w?asnym nazwiskiem, chocia? na li?cie p?ac pewnie go u?y?. Ca?o?? jest obrzydliwym kiczem, dziwi mnie, dlaczego popularny aktor w co? takiego da? si? "wpu?ci?". Ale kilka dni wcze?niej przyparty do muru przez dziennikarza przyznaje z rozbrajaj?c? szczero?ci?, ?e do reklamówki przedwyborczej PSL-u u?yczy? g?osu, bo: "czego si? nie robi dla kolegów". Wi?c szemranym raperem zosta? pewnie tak?e za namow? kumpli. Przypominam star? prawd?, która brzmi: ka?dy ma takich kolegów, na jakich sobie zas?u?y?.



powrót do listy felietonów
powrót do publicystyki