Andrzej Sikorowski

MÓJ DZIENNICZEK POLSKI

Niedziela, 20 grudnia


Joanna Olczak-Ronikierowa napisa?a bardzo ciekaw? ksi??k?. Premiera tej ksi??ki odby?a si? w Pa?acu pod Baranami, co nikogo nie mo?e dziwi?, zw?aszcza ?e tytu? wydanego przez Wydawnictwo Literackie tomu brzmi "Piotr". Rzecz dotyczy Piotra Skrzyneckiego - jest w zasadzie jego biografi?, ale potraktowan? do?? szczególnie i za takie w?a?nie podej?cie do tematu nale?? si? autorce wyrazy wdzi?czno?ci i uznania. Bo z premedytacj? odwróci?a ona proporcje utworu, daj?c przede wszystkim pasjonuj?cy obraz dziejów rodziny, dzieci?stwa, m?odo?ci piwnicznego czarodzieja, sprawy kabaretu za? traktuj?c z nale?nym szacunkiem, ale w w??szym zakresie.

Sam Skrzynecki nale?a? do ludzi skrytych, o swoich losach opowiada? niewiele b?d? milcza? na ten temat, dla wi?kszo?ci wi?c zjadaczy chleba by? postaci? tajemnicz? i ma?o realn?. Taki kto?, kto nagle pojawi? si? w Krakowie, stworzy? legendarny kabaret, ?y? weso?o nap?dzany wódk? i papierosami, w zgodzie z jakim? tylko w?asnym pomys?em na to ?ycie, tylko dla niego do ko?ca zrozumia?ym. A tu nagle czytamy, ?e by? cz?owiekiem z krwi i ko?ci, ?e mia? normalny i szcz??liwy dom, bliskich, ?e chodzi? do szkó?, nie?le si? uczy?, korespondowa?, ?e mieszka? w Warszawie, Mi?sku Mazowieckim, Che?mnie, Makowie Podhala?skim, zanim w 1951 r. zawita? pod Wawel. I dla mnie w?a?nie rozdzia?y te, dotycz?ce wszystkiego, co by?o przed Krakowem, stanowi? najbardziej smakowit? cz??? ksi??ki, na szcz??cie tak?e najobszerniejsz?. ?wietna lektura.

Obejrza?em w Miniaturze (scena Teatru S?owackiego) "Sp?tanych" ONeilla w re?yserii Bogdana Hussakowskiego. Problem ludzkich nami?tno?ci uwi?zionych w klasycznym trójk?cie, gdzie zazdro??, mi?o?? i nienawi?? zmagaj? si? bez nadziei na sensowne rozwi?zanie - nie starzeje si? i nie traci aktualno?ci. Gorzej z j?zykiem ameryka?skiego noblisty, który szczególnie w pierwszej sekwencji sztuki tr?ci myszk? i odbiera wypowiadanym kwestiom walor naturalno?ci. Za to czwórka aktorska, w której szczególnie wyró?ni?bym Zbigniewa Ruci?skiego i Andrzeja Grabowskiego (nie przez m?sk? solidarno?? wcale), spisuje si? bez zarzutu.

We wtorek gotowa?em z Robertem Mak?owiczem. ?mia?o powiedziane, gdy moja kulinarna inwencja ko?czy si? na grysiku na wodzie i jajkach sadzonych. A tu stan??em obok wytrawnego znawcy zagadnienia, na dodatek przed telewizyjnymi kamerami, by w noworocznym wydaniu programu "W 80 da? dooko?a ?wiata" upitrasi? co? oryginalnego. Uda?o si? dzi?ki ma??once i jej greckiemu przepisowi na "pit?". Receptury nie zdradz?, namawiam do ogl?dania programu, powiem tylko, ?e to rodzaj ciasta z farszem i ?e grecka gospodyni umieszcza w ?wi?tecznej edycji tego przysmaku pieni??ek. Temu, kto w swojej porcji znajdzie monet?, przepowiada si? szcz??cie przez najbli?szy rok. Obyczaj mo?na przenie?? na nasz grunt, faszeruj?c grosikiem to i owo. `A propos obyczaju - b?agam, zostawcie w spokoju ?wi?tego Miko?aja. On ju? zrobi? swoje 6 grudnia, bo wtedy rozdaje tradycyjne upominki. Piszcie wi?c do anio?ków, dajcie dziadkowi odpocz??.

Przed chwil? wróci?em z Rynku, sk?d przytaszczy?em do domu wielk? choink?. Pachnie osza?amiaj?co. Za moment z jej zapachem z??czy si? aromat pieczonego ciasta, wo? grzybów na zup? wigilijn?, wreszcie sma?onej ryby. Gdy o tym my?l?, rado?? mnie jaka? i lekko?? rozpiera, bo oto id? najpi?kniejsze ze wszystkich ?wi?t, ?wi?ta Bo?ego Narodzenia. ?ycz? wszystkim, by by?y szcz??liwe, zdrowe, spokojne i syte. I s?owami jednej z napisanych kiedy? pastora?ek zach?cam:

"Za?piewajmy kol?d? jak trza

za?piewajmy kol?d? ho ho

niech z zapa?em do przodu pcha

nasze ?ycie ni to ni sio...".



powrót do listy felietonów
powrót do publicystyki