Andrzej Sikorowski

MÓJ DZIENNICZEK POLSKI

Niedziela, 28 lutego


Czy?by wiosna? Przecie? szpak widziany za oknem nie by? omamem. ?nieg topnieje w okamgnieniu i po zaspach wnet nie b?dzie ?ladu.

W poniedzia?ek koncert "Na cztery ?apy". Do teatru Bagatela przybyli mi?o?nicy zwierz?t, by obejrze? okoliczno?ciow? imprez?, tak?e wzi?? udzia? w aukcji i wesprze? finansowo naszych niemych przyjació?. To znaczy wydaj?cych odg?osy, tyle ?e dla nas niezrozumia?e. Pofatygowali si? z tej okazji arty?ci warszawscy i dotarli pod Wawel mocn? grup?. Krystyna Sienkiewicz - znana urocza psia i kocia mama - niewiasta drobna o wielkim sercu. Przyjecha? Jerzy Po?omski, zachowuj?cy wci?? ?wietn? form? wokaln? mimo 66 lat, które dla estradowca znacz? o wiele wi?cej ni? dla ksi?gowego. A kto akompaniowa? zas?u?onemu piosenkarzowi? Maestro Janusz Sent. Muzyk legenda. Gra? ze wszystkimi chyba wa?nymi wykonawcami w tym kraju. Jest b?yskotliwym i bieg?ym pianist?, obdarzonym szczególnym rodzajem klezmerskiego instynktu, który pozwala muzykowa? z wyczuciem ka?dego stylu i ka?dej formy. A na dodatek jest Sent cudownym gaw?dziarzem, ma ?wietn? pami??, a prze?y? w tej bran?y tyle lat i spotka? tylu ludzi, ?e s?ucha si? jego opowie?ci z otwart? g?b?. Ta wiedza i ta umiej?tno?? ironicznego, zdystansowanego, prawdziwie dowcipnego relacjonowania by?aby gwarancj? pasjonuj?cej ksi??ki. Mam nadziej?, ?e taka powstanie.

Malutk? za? ksi??eczk? zatytu?owan? "Zamieni? Samolubie na Szczodruchy" prezentowa?a we wtorek w Jamie Michalika Hanna Banaszak. Ten dziwaczny tytu? utworzy?y nazwy miejscowo?ci, które podczas licznych woja?y napotka?a na swej drodze popularna wokalistka. Jest Hania utalentowan? wielce osob?, wystawi?a tak?e swoje fotogramy, ca?kiem udane jak na amatork? w tym fachu. Ale jeszcze o ksi??eczce. Zawiera oko?o 50 wierszyków, których liryczne podmioty to w?a?nie nazwy wsi i miasteczek. One wywo?uj? ci?gi metafor, ciep?ych i ?adnych, wdzi?cznie u?miechni?tych jak sama poetka, która zreszt? najlepiej je recytuje, cho? mia?a nie byle jak? konkurencj? w osobie Jana Nowickiego. Na dodatek zaskakuje w tych utworach lapidarno?? i brak gadulstwa, które z p?ci? pi?kn? rzadko nam si? kojarz?. Zacytuj? wi?c: "W Szyldaku/wcale/nie ma/szyldów,/ poza/szyldem/o Szyldaku,/który/jest".

Wczoraj urodziny Krzysia Janarka. Kameralna uroczysto?? odby?a si? w Ratuszowej, której Jubilat szefuje. Ale przecie? jest autorem sukcesu "Maski" i wci?? nie ustaje w staraniach, by co? nowego wykreowa?. S?dz?, ?e mo?na o nim powiedzie?, i? stanowi jednoosobow? krakowsk? instytucj?, bez której gastronomiczne ?ycie naszego miasta trudno sobie wyobrazi?. Mo?e troch? przesadzi?em z t? jednoosobowo?ci? - ?ona Krzysztofa, Mariola gotowa si? na mnie pogniewa?, zw?aszcza ?e to za jej przyczyn? wiele ju? razy oblizywa?em palce po jedzeniu. W sobotni wieczór robi?em to zawzi?cie, bo s?abego punktu w menu po prostu nie by?o. Sto lat!

Ju? drugi tydzie? pasjonuj? si? ogl?daniem serialu telewizyjnego. Na dodatek rodzimego serialu. Chodzi o "Dom". Ma oczywi?cie momenty lepsze i gorsze, obok ?wietnych kreacji s?absze wyczyny aktorskie. Ale posiada jedn? podstawow? zalet?. Ma scenariusz napisany przez fachowców, bo panowie Janicki i Mularczyk to zawodowcy bez w?tpienia. Z tej przyczyny w filmie wci?? si? co? dzieje, wi?c patrzy si? na to z zainteresowaniem. W dzisiejszym odcinku sekwencja poligonu wojskowego. Jest sierpie? 1968 roku - czas nies?awnej interwencji "bratnich armii" w Czechos?owacji.

Patrz? na to jak na kawa?ek w?asnego ?ywota. Dok?adnie w tym w?a?nie czasie biega?em z karabinem, plecakiem, saperk?, w masce przeciwgazowej na twarzy po polach, pod Lidzbarkiem Warmi?skim. Mieli?my tam wojskowy obóz po I roku studiów. ?ar la? si? z nieba, zakompleksione, zawodowe wojaki chcia?y koniecznie da? studentom wycisk i pokaza?, na czym polega rzetelna musztra. A kiedy dzielni obro?cy socjalizmu kroczyli do kraju po?udniowych s?siadów, kto? pu?ci? plotk?, ?e przed?u?? nam s?u?b? ze wzgl?du na niepewn? sytuacj? polityczn?. Pami?tam przera?enie 19-latków wywo?ane g?upi? pog?osk?. I dzisiaj ta atmosfera powraca nagle za spraw? telewizyjnej noweli.

Dobrze, ?e to ju? przesz?o??. A przysz?o?? to wiosna, któr? zwiastuje szpak w ogródku.



powrót do listy felietonów
powrót do publicystyki