Andrzej Sikorowski

Wybielanie twarzy

M?czy mnie reklama. Nie umiem ogl?da? filmów w najbardziej emocjonuj?cych momentach przerywanych pieluchami, podpaskami, proszkami, od?ywkami itp. Nie mog? patrze? na krakowskie kwiaciarki pod ?ó?tymi parasolami popularnej stacji radiowej. Sympatyczny, gigantycznych rozmiarów pies bernardyn wisz?cy na rusztowaniu otaczaj?cym wie?e ko?cio?a Mariackiego dra?ni okropnie, cho? wiem, ?e bez przedsi?biorstwa, które psisko firmuje, remont zabytkowej ?wi?tyni nie móg?by doj?? do skutku. Na ca?ym ?wiecie pozyskuje si? do reklamy znane twarze. Lepiej przecie? smakuje herbata, któr? pije idol, z wi?kszym przekonaniem wsiada si? do samochodu, którym je?dzi gwiazda telewizji.
Ale u nas w tym zachwalaniu bior? udzia? wci?? te same osoby. Pojawia si? wi?c w?tpliwo??. Czy to mo?liwe, ?eby jednemu facetowi jednocze?nie tak dobrze by?o w spodniach firmy X, tak bardzo smakowa?y mu papierosy Y, tak rewelacyjnie sprawdza? si? olej silnikowy Z, a fundusz emerytalny Tralala ko?ysa? go w b?ogostanie? Trac? z wolna rozeznanie, czy znam te oblicza z filmu, estrady czy wielkiej planszy ustawionej przy autostradzie. Podejrzewam, ?e podobne problemy mieli ci, którzy przyznawali ostatnio nagrody za osi?gni?cia medialne. Bo oto nagle wr?czaj? "Z?ot? lewatyw?" czy "Srebrny smoczek" komu?, kto w telewizji pojawi? si? g?ównie w reklamowych spotach, miast w niej ?piewa? czy kreowa? role zgodnie z wykszta?ceniem i talentem. Wielu ten rodzaj "zawodowej" aktywno?ci zapewne bardzo si? op?aca, ale mo?e mie? tak?e op?akane konsekwencje. Nie tylko w sensie dos?ownym, jak w przypadku znanej prezenterki, któr? po prostu wylano z roboty. Gro?niejsza jest utrata to?samo?ci lub nabywanie to?samo?ci nie chcianej.
Wi?c kiedy s?ysz? za sob? na ulicy: "to ten od kap, kap", albo "nie przeno?cie nam stolicy", my?l? z rado?ci?, ?e mogliby wo?a?: "jak ci smakuje..."nazw? prosz? sobie wstawi?, albo: "jak ci si? je?dzi..."- z mark? podobnie, czy wreszcie o zgrozo: "ty... - tu pada miano jakiego? cudownego wybielacza. Twarzy.



powrót do listy felietonów
powrót do publicystyki