Andrzej Sikorowski

Andrzej Sikorowski
Felieton ¶piewany (XXIV)

Ballada o losie ?askawym


Kiedy porann? s?cz? kaw?
rozgrzany po niedawnym ?nie
przegl?dam pierwsze strony gazet
i mówi?c szczerze boj? si?

Wokó? ruiny i po?ogi
p?yn? powodzie spada ?nieg
i wsz?dzie twarze pe?ne trwogi
bo zbli?a si? kolejny wiek

Wi?c ci dzi?kuj? losie cho?by tylko za to
?e nie musia?em si? urodzi? pod wulkanem
?e ?redni u nas klimat i przeci?tne lato
ale dzieciaki s? przewa?nie roze?miane

i chocia? czasem przyfruwaj? szare dni
a przez mój ogród nie chce p?yn?? ?y?a z?ota
to przecie? zawsze mog?em robi? rzeczy trzy
je?? pi? kocha?

Kiedy porann? s?cz? kaw?
i topi? w niej niedawny sen
przegl?dam pierwsze strony gazet
to jedno wiem naprawd? wiem

Gdy dooko?a puste s?owa
i nowa bitwa wci?? u drzwi
to trzeba umie? uszanowa?
t? jedn? chwil? która l?ni

Wi?c ci dzi?kuj? losie...

Wystarczy wzi?? gazet? i przejrze? doniesienia agencyjne. Wystarczy przeczyta? kronik? lokalnych wypadków, dorzuci? do tego jaki? reporta? z miejsca zbrodni. Spojrze? w telewizor ­ rzeka krwi, i?? do kina - to samo. Wystarczy wyst?pi? przy okazji po??danej imprezy charytatywnej i zobaczy? bezmiar nieszcz??cia chorych dzieciaków. Wystarczy tylko ?y?. Wystarczy. Dlatego ka?dego dnia dzi?kuj? losowi za to, ?e jest tak jak jest. To nie minimalizm, to racjonalizm. Dlatego dzi?kuj? losowi piosenk?, czyli tak jak umiem podzi?kowa? . Bo zmieni? ?wiata nie potrafi?.


powrót do listy felietonów
powrót do publicystyki