Andrzej Sikorowski

Andrzej Sikorowski
Felieton ¶piewany (XXX)

Moja druga strona


Nie powiedzia?em ci o jednej sprawie
chocia? w zasadzie mówi? wszystko
ta?czy?em wczoraj na zabawie
z jedne panienk? ciut za blisko
nie powiedzia?em ci o kilku piwach
wypitych wczoraj na ?niadanie
lecz gdy do boju tr?bka
wzywa pró?ne gadanie

Wybacz ale taki jestem ju?
po jednej elanie pono? dusza cz?owiek
z drugiej strony mam w kieszeni nó? i burz? w g?owie
z jednej strony serenady gram
I oprowadzam ci? po siódmym niebie
Bo t? drug? stron? przecie? mam
tylko dla siebie

Nie powiedzia?em ci o jednej sprawie
chocia? w zasadzie mówi? wszystko
ta?czy?em wczoraj na zabawie
z jedn? panienk? ciut za blisko
na trawie l?ni?a ju? poranna rosa
i by?y s?owa któr? dobrze znasz
kiedy znalaz?em w jej spl?tanych w?osach
Twoj? kochan? twarz

Wybacz...

Powy?sza piosenka to nic innego, tylko nie?mia?a próba przyznania si? bez bicia. Do czego? A bo ja wiem. Mo?e do nadmiaru my?li niepokornych, mo?e do tego, ?e mamy na dnie szuflady ten jeden wierszyk, w którym rymy brzydkie, ?e czasami kusi nas odrobina szale?stwa? Bo przecie? naprawd? jeste?my konwencjonalnie grzeczni, pokorni, u?miechni?ci i przyk?adni.

Przypominam sobie jak kiedy? po wyst?pie w miejscowo?ci powiedzmy X, jaka? pani poprosi?a mnie o wspólne zdj?cie. Kiedy obj?ci pozowali?my wspólnie do fotografii, kto? zapyta?, a co na to mówi? ?ony? Odpar?em: nic nie mówi?, i to czasem przez dwa tygodnie.



powrót do listy felietonów
powrót do publicystyki