Andrzej Sikorowski

Andrzej Sikorowski
Felieton ¶piewany (XXXI)

Piosenka o k?ótni porannej


Budzi si? nasze mieszkanie
Krzes?o i tapczan i drzwi
za chwil? wspólne ?niadanie
i pierwsza k?ótnia o nic

Budz? si? nasze k?opoty
dok?adnie siódma pi??
biegniemy razem do okien
sprawdzi? czy pada deszcz

Znowu rozla?e? mleko
zaspany ?azisz wci??
kiedy co? kupisz dzieciom
jaki tam z ciebie m??

Kochana mam ju? dosy?
ci?g?ych narzeka? i ?ez
w robocie tyle roboty
jakiej nie twoja rzecz

Czasami w sennych marzeniach
w pa?acu ?yj? jak lord
dziewczyny co chwil? zmieniam
pieni?dzy p?cznieje stos

I wtedy zrywam si? z krzykiem
przecieram oczy ze snu
ciesz? si? twoim dotykiem
i tym co powiesz mi znów

Czemu rozla?e? mleko
zaspany ?azisz wci??
kiedy co? kupisz dzieciom
jaki tam z ciebie m??
I tyle b?dzie wokó?
wymówek ?alów ?ez
na które brak sposobu
lecz to ju? nasza rzecz

Budzik wzywa do bitwy. Budzik nie tylko przywraca nas do stanu przytomno?ci po sennych marzeniach, on tak?e oznajmia, ?e nowy dzie?, nowe zadania, nowe prze?ycia i... stare jak ?wiat przyzwyczajenia. Och, jak bardzo lubimy ten garnuszek z ubitym uchem, w nim herbata smakuje wybornie, przecie? co? ci?gnie nas do okna, by rzuci? okiem na termometr, co? ka?e powiedzie? wychodz?cym do szko?y dzieciom, ?eby si? wyprostowa?y i zabra?y kanapki. Wspó?ma??onkowie twierdz?, ?e to ma?ostkowo?? i nie zauwa?aj?, ?e przed chwil? sami wykonali gest, powiedzieli s?owo, które pada od dawna, chyba od pocz?tku istnienia ?wiata. Przecie? my si? wcale nie k?ócimy, to tylko g?osy unosz? nam si? pod niebiosa. Ale kto je tam s?ucha?


powrót do listy felietonów
powrót do publicystyki