Andrzej Sikorowski

Andrzej Sikorowski
Felieton ¶piewany (XXXVIII)

Ballada o krawcu którego nie by?o


Pan Józek mia? zak?ad za rogiem
otwarty od ósmej do ósmej
pan Józek od mody by? bogiem
francuskiej

Co nosi? doradza? niewiastom
cho? pono? je czasem rozbiera?
i plotka lecia?a przez miasto
genera?

Rozdarte serca pan Józek cerowa?
bo wpraw? mia? w palcach ?e hej
a? ?elazkom którymi prasowa?
na duszach robi?o si? l?ej

Pan Józek mia? zak?ad za rogiem
otwarty od ósmej do ósmej
pan Józek od mody by? bogiem
francuskiej

A? kiedy? odlecia? w nieznane
gdzie ig?y w powietrzu fruwaj?
podobno te? zaszy? testament
szukaj?

Rozdarte serca...

Pan Józek zajmowa? si? krawiectwem lekkim. Nie wiem, jak to robi?, ale zawsze mia? czas na pogaw?dk?. W jego zak?adzie za rogiem nie by?o specjalnego ruchu, klienci nie pchali si? drzwiami i oknami. Nie szy?em nic u pana Józka, nie dlatego, ?e s?dzi?em, i? jest z?ym krawcem,tylko dlatego, ?e nosz? gotow? konfekcj?, a chodzenie do "miary" uwa?am za strat? czasu. Chyba ?eby ta miara dotyczy?a centymetrów sze?ciennych. Takiej pan Józek nigdy nie odmawia?, a ja zadowolony wraca?em od niego do domu i wydawa?o mi si?, ?e ?wiat le?y jak ula?.


powrót do listy felietonów
powrót do publicystyki