Andrzej Sikorowski

Andrzej Sikorowski
Felieton ¶piewany (LXIV)

P?ywanie w szampanie


P?ywanie w szampanie

Je?li chcia?by? kiedy? us?ysze?
ko?ysank? ciep?? jak piecyk
je?li chcia?by? uciec przed ?yciem
do zamo?nej m?drej kobiety
to ja

Je?li zechcesz kiedy? odmieni?
egzystencj? w z?otej koronie
to si? zjawi? z wiatrem w kieszeni
i b?yskotki wszystkie roztrwoni?
do cna

B?d? p?ywa? w drogim szampanie
to skandal to skandal
po twych uczu? bia?ym dywanie
przejd? w butach jak jaki? wandal

A ja na to spojrz? z frasunkiem
o rety o rety
i zap?ac? zb?dne rachunki
niestety niestety niestety

Je?li kiedy? wróc? na ziemi?
bo wo?anie twoje us?ysz?
to si? w ciep?y bambosz zamieni?
i pami?tnik jaki? napisz?
by by?

Ale mnie ju? pewnie nie b?dzie
w tamtym czasie i w tamtych miejscach
bo na skrzyd?ach nowych pop?dz?
by si? rzuci? w rzek? szale?stwa
co si?

B?d? p?ywa? w drogim szampanie
to skandal to skandal
po twych uczu? bia?ym dywanie
przejd? w butach jak jaki? wandal

Nie przepadam za szampanem nawet tym oryginalnym. W ogóle nie przepadam za napojami musuj?cymi, a popijanie kawioru perlist? ciecz? rodem z Francji, uwa?am za zaj?cie dla snobów. Kiedy? znalaz?em si? w Moskwie. Zwiedzali?my telewizyjn? wie?? w Ostankino - 420 metrów wysoko?ci. By?y to czasy, kiedy czuli?my si? tam jak bogacze, bo teraz za kaw? trzeba zap?aci? kilkana?cie dolarów. Wi?c, o zgrozo! pa?aszowali?my kanapki z kawiorem, zapijali?my je szampanem, ciesz?c si?, ?e robimy to w najwy?szej budowli Europy. A potem poszli?my w miasto ?ci?te mrozem i bied?. Przed wej?ciem do stacji metro jaka? starowinka sprzedawa?a pierogi z kapu?cianym nadzieniem. Zarabia?a grosze za wielogodzinne stanie na ch?odzie. Jak?e odleg?y by? dla niej szampan pity na wierzy.


powrót do listy felietonów
powrót do publicystyki