Andrzej Sikorowski

Cyrk jedzie do nas



Cz?sto ogl?dam zachodnie kana?y sportowe. Nie wystarczaj? mi bowiem programy informacyjne nadawane przez nasz? telewizj?, która ignoruje coraz bardziej istotne wydarzeniu; przegrywaj?c walk? o widza ze stacjami komercyjnymi. ?ledz? wi?c przebieg pi?karskich rozgrywek ligowych w s?onecznej Italii, deszczowej Anglii, pasjonuj? si? turniejami tenisowymi transmitowanymi w ca?o?ci, nie opuszczam zawodów które maj? rang?, wymiar, poziom. Z przera?eniem dostrzegam jednak, ?e tych prze?y? jest coraz mniej, ?e to co w sporcie pi?kne, emocjonuj?ce, pouczaj?ce, jest wypierane przez widowisko dla gawiedzi nie maj?ce nic wspólnego z walk?, rywalizacj?, b?d?ce popisem dla popisu, udawactwem jakim? pokracznym. Nie wiem kogo interesuj? mi??niacy markuj?cy bój na ?mier? i ?ycie nazywany wrestlingiem. Nie pojmuj? emocji wywo?ywanych ciosami na niby, tego idiotycznego napinania bicepsów, tych min gro?nych na twarzach z centymetrowym czó?kiem. Ten ca?y cyrk jeszcze do Polski nie dotar? ale nasza sk?onno?? do ma?powania wszelkich przejawów ?ycia w wielkim ?wiecie, przynios?a efekt w postaci zawodów si?aczy. Pokazuj? to z upodobaniem na ma?ym ekranie, jakby nie by?o nic ciekawszego od faceta ci?gn?cego autokar, biegaj?cego po schodach z betonowymi kr?gami, osi?ka opatrzonego przydomkiem na wzór antycznych herosów, który ma mentalno?? wyrostka pij?cego z kolegami oran?ad? na czas. Pogo? za widowiskiem, za tzw. show prowadzi do karykatury sportu. Zanim wi?c zaczniemy budowa? hale do -"wolnej amerykanki" zanim kobiety skocz? sobie do gard?a bo to te? modne, spróbujmy zaj?? si? naszym wci?? nie posprz?tanym sportowym podwórkiem,
Spo?ecze?stwo - Piastów nie umie p?ywa?, nie ka?da szko?a dysponuje sal? gimnastyczn?, a my otyli i niedotlenieni gapimy si? na napakowanych debili pozwalaj?c wciska? sobie co? wymy?lonego nie po to by ?wiczy? cia?o i hart ducha, lecz po to, by t?uc szmal i patrze? czy równo puchnie.



powrót do listy felietonów
powrót do publicystyki